-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
Kupiłam tę książkę, ponieważ wydawała mi się ciekawa, i miała świetne recenzje. Jednak już po kilku rozdziałach czułam, że coś jest nie tak.
Może to to, że nie przepadam za takimi gatunkami, a może to, że wręcz nienawidzę idealnych postaci, których Pani Phyllis Cast nawciskała do tej książki, jakby nie miała co z nimi zrobić. Sama Elphame mnie denerwowała, a ja muszę lubić główną bohaterkę, by lubić książkę.
Elphame niby to chciała być tak jak inne kobiety w Partholonie, ale mimo to, zachowywała się, delikatnie mówiąc, dziwnie. Między innymi wtedy, gdy miała z Brenną i Łowczynią wykąpać się w rzece. Bała się, że kobiety jej towarzyszące będą się na nią głupio patrzeć, a sama wlepiała wzrok w Brennę jak wół w malowane wrota. Uzdrowicielka też mnie denerwowała, bo autorka książki zeswatała ją z Cuchulainnem, a przynajmniej nieudolnie próbowała to zrobić. Jedyną szanowaną przeze mnie postacią w tej książce była Łowczyni.
Mam nadzieję, że moje poglądy wobec tej książki zmienią się, zanim skończę ją czytać. Ale oto moje zdanie jak na obecny moment.
Kupiłam tę książkę, ponieważ wydawała mi się ciekawa, i miała świetne recenzje. Jednak już po kilku rozdziałach czułam, że coś jest nie tak.
Może to to, że nie przepadam za takimi gatunkami, a może to, że wręcz nienawidzę idealnych postaci, których Pani Phyllis Cast nawciskała do tej książki, jakby nie miała co z nimi zrobić. Sama Elphame mnie denerwowała, a ja muszę lubić...
2012-03-14
Już zaczynając czytać tę książkę, czułam, że będzie świetna. I była. A teraz postaram się Wam powiedzieć dlaczego:
Po pierwsze, świetna tematyka. Jakiś recenzent napisał, że Woon nie szła utartymi szlakami, lecz sama starała się wymyślić w miarę oryginalną akcję. I tu się całkowicie zgodzę, bo mimo że to love story przywodziło mi na myśl książki z serii 'Zmierzch', to nie było tak mdłe, oczywiste i banalne. Było coś, co trzymało w napięciu. Coś, co kazało czytać dalej, z zapartym tchem.
Po drugie: Świetni bohaterowie. Renee to niby zwyczajna nastolatka, ze zwyczajnymi problemami, własnym, normalnym światem. Ale tu znów zostałam mile zaskoczona. Polubiłam główną bohaterkę, a ja jestem bardzo wybredna. No i Dante. Od razu bardzo go polubiłam, autorka dobrze oddała charaktery obydwu postaci.
Do gustu przypadła mi także Eleanor, choć ta była tylko zapomnianą przez wszystkich, postacią drugorzędną.
Podsumowując: Świetna książka, uwielbiam taki lekki ale wciągający styl pisania.
Już zaczynając czytać tę książkę, czułam, że będzie świetna. I była. A teraz postaram się Wam powiedzieć dlaczego:
Po pierwsze, świetna tematyka. Jakiś recenzent napisał, że Woon nie szła utartymi szlakami, lecz sama starała się wymyślić w miarę oryginalną akcję. I tu się całkowicie zgodzę, bo mimo że to love story przywodziło mi na myśl książki z serii 'Zmierzch', to nie...
2012-06-22
Już na wstępie powiem, że absolutnie zakochałam się w tej książce.
Jana Oliver wprowadza nas w nowy, zupełnie nie banalny i fascynujący Świat Przedstawiony, którym jest Atlanta w 2018 roku.
Główną bohaterką jest Riley Blackthorne, córka Łowcy Demonów. Sama chce iść w ślady ojca, jednak wciąż jest jeszcze praktykantką bez licencji. Co do niej mam mieszane uczucia. Wydaje mi się mało charakterystyczna i szara, choć z drugiej strony, gdyby bohaterka miała inny charakter, to i akcja potoczyłaby się inaczej.
Następnym bohaterem jest Denver Beck, i to za niego wielbię autorkę, jak i całą książkę. Absolutnie niesamowicie opisała jego historię i oddała charakter w słowach.
Cała reszta była dla mnie mało istotna, lecz mimo to, całokształt bardzo mi się podoba, i pozytywnie oceniam książkę. Jedna z najlepszych jakie czytałam.
Już na wstępie powiem, że absolutnie zakochałam się w tej książce.
Jana Oliver wprowadza nas w nowy, zupełnie nie banalny i fascynujący Świat Przedstawiony, którym jest Atlanta w 2018 roku.
Główną bohaterką jest Riley Blackthorne, córka Łowcy Demonów. Sama chce iść w ślady ojca, jednak wciąż jest jeszcze praktykantką bez licencji. Co do niej mam mieszane uczucia. Wydaje mi...
Przeczytałam pierwszą część z serii "Łowcy Demonów", tą także chcę przeczytać. Głównie ze względu na bardzo lubianego przeze mnie bohatera - Denvera Becka. Autorka jest dla mnie geniuszem i autorytetem, uwielbiam jej książki i sposób w jaki pisze.
Przeczytałam pierwszą część z serii "Łowcy Demonów", tą także chcę przeczytać. Głównie ze względu na bardzo lubianego przeze mnie bohatera - Denvera Becka. Autorka jest dla mnie geniuszem i autorytetem, uwielbiam jej książki i sposób w jaki pisze.
Pokaż mimo to
Dla mnie Waleria Komarowa jest genialną pisarką i jednocześnie moim autorytetem. Zawsze znajdą się osoby, którym taki a nie inny styl pisania nie przypadnie do gustu. Mi natomiast bardzo się podobał, ponieważ sama praktykuję podobny. A teraz parę argumentów, dlaczego powinno się przeczytać i kochać tę książkę:
Po pierwsze, świetni bohaterowie.
Rey-line polubiłam niemal od razu, i jak od przeczytania tej książki minęły jakieś dwa lata, to nadal uśmiecham się przypomniawszy sobie jedną z jej wypowiedzi. Uwielbiałam momenty, gdy drażniła się z Kessarem. I ten również jest godzien pochwały, choć z tej dwójki wolę Rey. Zresztą, ten fragment mówi sam za siebie: "[...]Łatwo wszystko dzielę na czarne i białe, jestem impulsywny". Jak dla mnie, taki typowy, nudny mężczyzna. Chociaż nadal go lubię, to jest dla mnie postacią nieco niedopracowaną. Strasznie bał się uczucia, którym pałał do głównej bohaterki, i przez to sobie u mnie nagrabił. Dopiero pod koniec książki mi zaimponował, ale to już zupełnie co innego.
Mimo wszystko, książka genialnie napisana i jedna z moich ulubionych.
Dla mnie Waleria Komarowa jest genialną pisarką i jednocześnie moim autorytetem. Zawsze znajdą się osoby, którym taki a nie inny styl pisania nie przypadnie do gustu. Mi natomiast bardzo się podobał, ponieważ sama praktykuję podobny. A teraz parę argumentów, dlaczego powinno się przeczytać i kochać tę książkę:
więcej Pokaż mimo toPo pierwsze, świetni bohaterowie.
Rey-line polubiłam niemal od...