W pogoni za lajkami, czyli sława wczoraj i dziś

Malwina Malwina
26.09.2017
Okładka książki #Sława Karolina Korwin-Piotrowska
Średnia ocen:
6,4 / 10
217 ocen
Czytelnicy: 431 Opinie: 39

Jedna z najbardziej wpływowych i opiniotwórczych dziennikarek, kochana i nienawidzona, w internecie hejtowana równie często co lajkowana – Karolina Korwin-Piotrowska. Kiedy zabiera głos, wiadomo, że będzie odważnie, ostro, a także bezkompromisowo. Przed wydaniem „#Sławy” sama zapowiadała, że ta książka niejednych zaboli i wkurzy. Ale ona opiniami się nie przejmuje i śmiało mówi to, co myśli. Tym razem na temat sławy, sławnych ludzi oraz mediów, które te sławę budują.

„#Sława” to, jak pisze wydawca, historia gwiazd, ikon, mediów, środków i narzędzi do osiągnięcia owej sławy. Nic dodać, nic ująć. Opowieść ta rozpisana jest na kilkanaście rozdziałów, z których każdy skupiony jest na innej grupie osób lub na zjawisku. Niewątpliwie największy research i największą pracę wykonała Karolina Korwin-Piotrowska przy kilku pierwszych rozdziałach swojej książki, w których cofa się do XVII wieku i pokazuje, jak na przestrzeni lat rosła w ludziach świadomość własnego wizerunku, potrzeba jego kreacji, jaki wpływ miało na to malarstwo, a następnie wynalezienie fotografii. Jest to interesująca podróż przez epoki, przez królewskie dwory Anglii czy Francji, do czasów, kiedy nie było Facebooka czy Instagrama. Ale jak się okazuje i wtedy istniało swego rodzaju „lajkowanie” czy „szerowanie”. Dziennikarka przywołuje doskonałe, trafione porównania, które uświadamiają, że celebryci, ustawki i brukowce istniały już kilkaset lat temu. Pokazuje, że zainteresowanie znanymi ludźmi nie jest czymś nowym, nie jest wymysłem naszych czasów, podobnie jak sama chęć bycia sławnym. A wszystko to na konkretnych przykładach – królowej Wiktorii, cara Mikołaja, Chopina czy Byrona. W kolejnych rozdziałach autorka dociera oczywiście do bliższej sobie tematyki gwiazd filmowych, zajmuje się też konkretnymi zagadnieniami takimi jak tabu, skandale czy śmierć, a wszystko to w kontekście tytułowej sławy. Można się stąd dowiedzieć, jakimi aferami żyło Hollywood lat 20., 30., 40. zeszłego wieku. Autorka analizuje też, jakie znaczenie dla bycia sławnym ma wygląd i jak bardzo medialna jest śmierć sławnych ludzi (czy wiecie, że w Google można znaleźć przerażające zdjęcia z pokoju, w którym znaleziono martwą Marilyn Monroe oraz jej zdjęcia z kostnicy a także zdjęcia z okrutnego mordu jakiego dokonała banda Mansona na żonie Romana Polańskiego Sharon Tate? Ostrzegam – co się zobaczyło, tego się nie odzobaczy).

Jeśli wyklikaliście powyższe zdjęcia, pewnie długo nie mogliście wyjść z szoku. W książce natomiast prawdziwa „jazda”, używając języka autorki, zaczyna się przy rozdziale zatytułowanym „Internet”, w którym zajmuje się ona tym, co robi najchętniej. Czyli ocenianiem naszych rodzimych gwiazd. Na pierwszy ogień idzie funkcjonowanie w sieci – na Facebooku, Instagramie czy Twitterze. Kto robi to dobrze, a kto powinien jeszcze popracować? Karolina ma rady dla naszych sław i tłumaczy jak bardzo ważne jest w dzisiejszych czasach właśnie to, co przekazują nam poprzez swoje profile. A dzieje się na nich wiele, niekoniecznie dobrych rzeczy, bo celebryci skupieni są na swoim JA, wykorzystując media społecznościowe głównie do lansowania własnej osoby i promowanych przez siebie produktów. Jak pisze Korwin – Piotrowska, „gdyby opierać ich ocenę tylko na tym, co widzimy w sieci, to nie ma możliwości, by do niektórych z nich mieć szacunek”. A do kogo ona sama ma ten szacunek największy, to widać po lekturze kolejnych rozdziałów, w których grupuje znanych Polaków w kilka kategorii. Są więc ikony i gwiazdy, jest poczekalnia dla zawieszonych między upadkiem a skokiem, są osoby rokujące wielkie nadzieje, jak i te, które dziennikarka nazwała obrazowo planktonem. I tak, dobrze się domyślacie, plankton to ta najgorsza kategoria, w której nikt nie chce się znaleźć, ale niestety sporo w niej znanych nazwisk. Wybór oczywiście subiektywny, ale z większością klasyfikacji trudno się nie zgodzić, choć na przykład niektóre typy Karoliny do poczekalni są mocno dyskusyjne (czy Ania Dąbrowska to jeszcze nie gwiazda? Albo skromna Magdalena Różczka? I symbol dobrego aktorstwa Michał Żebrowski?). Oczywiście, można się zastanowić, kto dał Korwin - Piotrowskiej prawo do tak ostrej oceny znanych osób. No nikt. Sama je sobie dała. Ale robi to dobrze, profesjonalnie i przyznajcie, że jest to potrzebne. Bo nie oszukujmy się – ludzie, o których pisze są obecni w naszych telewizorach, chodzimy na filmy z ich udziałem, czytamy ich blogi, słuchamy ich w radiu. Nie uda się od nich uciec, jeśli mamy telewizję i internet. Ludzie znani byli i będą, a ich rola może znacznie wykraczać poza pokazywanie jak imprezują i w co się ubierają. I to moim zdaniem autorka chce nam (i im) uświadomić. A także ostrzec nas byśmy nie dali się celebrytom omamić i ogłupić. A jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, to niech nie czyta. Myślę, że po książki Karoliny nikt nie sięga nieświadomie i zadawanie pytań: po co komu wiedza płynąca ze „#Sławy”? - nie ma sensu. To książka dla tych, których interesują media i gwiazdy, ale bardziej pod kątem analizy pewnych zjawisk. Na pewno nie jest to książka dla stałych czytelników „Życia na gorąco” czy „Vivy”, bo nie znajdą tu świeżych plotek i sekretów z życia gwiazd, choć wiedza, kto jest kim w polskim show – biznesie bardzo się przyda podczas lektury. Zakładam natomiast, że każdy, kto sięgnie po książkę Korwin - Piotrowskiej oczekuje ostrej oceny zjawiska celebrytyzmu, krytyki i komentarza do tego, co wyprawiają sławni Polacy. I to właśnie dostanie.

Na pewno znaczna część czytelników sięgnie po „#Sławę” z powodu sympatii do jej autorki. Jak wspomniałam, w jej wypadku możliwe są tylko skrajne opinie. Albo się ją lubi albo nie i sama Karolina jest tego doskonale świadoma. Ma ona swój styl, wypowiada się na luzie, używa prostego języka, choć z wieloma zapożyczeniami z angielskiego, przez co brzmi czasem trochę nienaturalnie. Kto przeczytał jedną jej książkę, ten już wie jakiego języka spodziewać się w „#Sławie”, bo dziennikarka we wszystkich swoich książkach pisze podobnie – czyli tak jak mówi. Nie do końca się to sprawdza na piśmie, bo robi wrażenie jakby autorka była niepoważna (ale czy można być poważnym pisząc o celebrytach?). Potoczny język ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony mamy wrażenie interakcji z kimś znajomym, z kimś na naszym poziomie intelektualnym, kimś kto się nie wywyższa (ale czy tak jest faktycznie, o tym za chwilę), jest nam bliski jak kumpel, z drugiej jednak rażą liczne powtórzenia, radosne słowotwórstwo czy kolokwializmy (a najbardziej „obcyndalanie się”!). Ale Korwin - Piotrowska broni swojego języka, mówiąc w jednym z wywiadów, że o to chodzi, żeby czytelnik miał wrażenie, że ona siedzi obok i mu coś opowiada. I muszę przyznać, że faktycznie, można się tak poczuć.

Tym razem mniej niż przy poprzedniej książce dziennikarka pozuje na mentorkę, kogoś kto wie lepiej, bo i nie musi tego robić. Przecież i tak wiemy, że nikt tak jak ona nie zna się na temacie sławy. Ale tak jak poprzednio, przy książce o filmach, czuje ona w sobie misję, a na sobie odpowiedzialność („Mam nadzieję, że Was nie zawiodę”). Z pewnością traktuje tę książkę bardzo osobiście, bo pisze, że jest to „podsumowanie i zamknięcie pewnego rozdziału w życiu”. Jest w niej mocno obecna, pisze o swoich odczuciach i doświadczeniach, na zasadzie „widziałam ten obraz na żywo, robi wrażenie”, „byłam u Jakóbiaka i przeżyłam”, „Kuba mnie nie lubi, ale ja go i tak szanuję”. I chyba nie da się inaczej, jeśli ma się taką wiedzę i doświadczenie w temacie, a światem mediów oraz gwiazd zajmuje się przeszło 20 lat.

Osobiście zazdroszczę Korwin - Piotrowskiej wszystkich książek o kinie, mediach, gwiazdach filmowych, które posiada i które przeczytała, a z których czerpała na użytek tej książki. Przejrzała też wiele pism, wybrała wiele zdjęć i okładek ilustrujących to, o czym pisze. Wykonała naprawdę dobrą robotę (większość bibliografii to pozycje anglojęzyczne), ale nad sposobem komponowania zdjęć z tekstem można było bardziej popracować. Zdjęcia, a właściwie kolaże zdjęć mamy co kilkanaście stron, z czego nie wszystkie (a raczej znaczna większość) są podpisane. O danym zdjęciu czytamy kilka stron wcześniej, lub dalej i jeśli chcemy je mieć przed oczami musimy przeskakiwać między stronami, co jest mocno uciążliwe. Do tego i tak nie wiemy, czy patrzymy na właściwe zdjęcie, no bo przecież nie jest podpisane. Idea mija się więc troszeczkę z celem. Za to dobrym pomysłem są trafione i dające do myślenia cytaty otwierające każdy rozdział. Są one swego rodzaju mottem, wpisują się doskonale w to, o czym czytamy w danym rozdziale.

Przy okazji premiery „#Sławy” media i czytelnicy od razu wytknęli Korwin – Piotrowskiej małą wpadkę, która dla jej przeciwników urosła wręcz do rangi wielkiej wtopy. Ale czy pomylenie dwóch byłych Miss Polonia (w dodatku naprawdę wizualnie do siebie podobnych) rzeczywiście jest takie niewybaczalne? Dla mnie ten drobny błąd Karoliny jest najlepszym komentarzem do książki i zarazem świetną puentą tej recenzji, bo pokazuje, że w gąszczu gwiazdek i gwiazdeczek, które w mediach rozbłyskają z dnia na dzień, może się zgubić nawet ktoś tak zorientowany w show – biznesie jak autorka. Co tym bardziej przemawia za „#Sławą”. Ta książka to znak naszych czasów, genialnie będzie otworzyć ją za 10 lat, by móc przekonać się, które nazwiska zupełnie nic już nam nie mówią, sprawdzić, czy nadzieje stały się gwiazdami i czy ikony nie spadły z piedestału. Nie jestem bezkrytyczna, dostrzegam jej wady i nawet zastanawiam się czy ja właściwie tę Karolinę lubię czy nie lubię, ale wiem jedno: na pewno ją szanuję. Trzeba mieć sporo odwagi, by napisać taką książkę.

Malwina Sławińska

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja