Tom 5 Sagi o Młodym Goku rozpoczyna się jego przybycie do Zachodniej Stolicy, w poszukiwaniu Bulmy, która mogłaby naprawić Smoczy Radar. To jego pierwszy kontakt z taką cywilizacją, wiele rzeczy jest dla niego kompletnie nowych, niespotykanych. Po osiągnięciu swego celu wyrusza na dalsze poszukiwania Smoczej Kuli będącej pamiątką po zmarłym dziadku. Na swojej drodze napotyka tym razem oddziały Generała Niebieskiego - dość specyficznego i posiadającego niezwykłe umiejętności. Nie będzie to prosta przeprawa, ale razem z Goku przeciwnościom stawią czoła również Kuririn i Bulma. Będzie też Boski Miszcz, będą pirackie skarby - ogólnie rzecz biorąc, będzie się działo :D Generał Niebieski okaże się trudniejszym przeciwnikiem niż można by przypuszczać, zwłaszcza biorąc pod uwagę dotychczasowe wyczyny Goku.

W swoich poszukiwaniach Goku trafia do Pingwinówka - ma tu miejsce cross over z inną mangą Akiry Toriyamy, czyli "Dr. Slump" (wydawanej na łamach "Shūkan Shōnen Jump" w latach 1980-84). Kompletnie nie znam bohaterów tej mangi, ale sądząc po tym urywku musiała być interesująca ;) Dzięki wsparciu mieszkańców Pingwinówka Goku może wyruszyć na poszukiwania kolejnej Smoczej Kuli - jego celem jest Święta Ziemia Karin, a tym razem na jego drodze stanie Generał Żółty. Komplikacje jakich dostarczył Armii Czerwonej Wstęgi sprawiają, że Marszałek Czerwony postanawia wezwać najsłynniejszego płatnego mordercę. W kolejnym tomie pojawi się więc niezwykle trudny przeciwnik - Tao Paipai!

Tom 5 Sagi o Młodym Goku rozpoczyna się jego przybycie do Zachodniej Stolicy, w poszukiwaniu Bulmy, która mogłaby naprawić Smoczy Radar. To jego pierwszy kontakt z taką cywilizacją, wiele rzeczy jest dla niego kompletnie nowych, niespotykanych. Po osiągnięciu swego celu wyrusza na dalsze poszukiwania Smoczej Kuli będącej pamiątką po zmarłym dziadku. Na swojej drodze...

Jednak saga z Red Ribbon nie jest aż taka zła jak pamiętałem z czasów, gdy JPF wydawali Dragon Ball pierwszy raz na naszym rynku. Akcja jest wartka, humoru nie brakuje i czyta się naprawdę dobrze.

Jednak saga z Red Ribbon nie jest aż taka zła jak pamiętałem z czasów, gdy JPF wydawali Dragon Ball pierwszy raz na naszym rynku. Akcja jest wartka, humoru nie brakuje i czyta się naprawdę dobrze.

Mimo że przygody Goku dla większości osób z lat 90 są znane z tych późniejszych etapów czyli walki z Celem czy Frezerem, to właśnie w tych pierwszych historiach widać jak autor świetnie bawił się przy tworzeniu tej mangi.

Mimo że przygody Goku dla większości osób z lat 90 są znane z tych późniejszych etapów czyli walki z Celem czy Frezerem, to właśnie w tych pierwszych historiach widać jak autor świetnie bawił się przy tworzeniu tej mangi.