forum Oficjalne Aktualności
Film lepszy niż książka?
Czy znaczy to, że film za każdym razem musi przegrać w porównaniu z książką? Na pewno nie. Stosunkowo najłatwiej filmowi „pokonać” książkę niskich lotów, typowe czytadło z uproszczonymi postaciami i ich nieskomplikowanymi emocjami, opisanymi równie prostym językiem. Wychodząc od takiego materiału zdolny reżyser z odpowiednią ekipą może jednak pokusić się nawet o film wybitny.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [62]
Wrócę do staroci. Dla mnie film i książka ,które doskonale ze sobą współgrają to "Grak Zorba" Ile razy czytam książkę widzę tańczącego Anthony Quinna. Świetna obsada całego filmu. Książka "Stowarzyszenie umarłych poetów" powstała na podstawie scenariusz była tylko chęcią zarobku, nic nie wnosiła, To samo można powiedzieć o książce "Ostatnie tango w...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejUżytkownik wypowiedzi usunął konto
"Zakochane kobiety" w reżyserii K. Russella przebijają powieść Lawrence'a, za to z ekranizacją "Kochanka lady Chatterley" poszło mu już gorzej.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Film 'Stowarzyszenie umarłych poetów ' o niebo lepszy niż książka pod tym samym tytułem - ta, mimo że napisana na podstawie scenariusza, nie wychodzi poza jego ramy - autorka nie dodała nic od siebie, robiąc coś wtórnego i zupełnie w moim odczuciu niepotrzebnego.
Jeżeli chodzi o coś popkulturowego i niewymagającego,...
Moim zdaniem film "A walk to remember" jest lepszy niż książka Jesienna miłość Sparksa. Fabuła znacznie zyskała dzięki połączeniu z muzyką. To samo mogę powiedzieć o powieści Nędznicy , choć tu gusta zapewne będą podzielone, bo nie każdy lubi musicale. Ja jestem wielką fanką tego gatunku, więc...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejUwielbiam musicale, ale Nędznicy, przynajmniej filmowi są nie do przejścia. To jest ten jeden jedyny typ realizowania musicali, którego nie znoszę :/. Więc co do tego zgodzić się nie mogę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMusical z "Nędznicy" wolę omijać. Książki nie czytałam, ale film z Gerardem Depardieu zbyt mi się podobał, abym próbowała oglądać musical.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Z reguły wolę to, z czym zetknęłam się najpierw. Na przykład wolę film: "Pożegnanie z Afryką", "Śniadanie u Tiffany'ego", "Angielski pacjent", "Piknik pod wiszącą skałą" itp. itd. - te filmy obejrzałam wcześniej niż przeczytałam książkę.
Kiedy czytam najpierw książkę, najczęściej bardzo wybrzydzam przy ekranizacji, choć zdarza się, że film mi się podoba - ale i tak wolę...
"Absolwent"- film arcydzieło, książka to nie to samo.
Moim zdaniem książka jest prawie zawsze lepsza niż film. Jedynym przykładem filmu, który spodobał mi się bardziej był "Zmierzch" (choć filmowa Bella mogłaby na chwilę zamknąć otwór gębowy :)) i "Gwiazd naszych wina".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
O, właśnie - "Co wydarzyło się w Madison County" było banalna historyjką, a film przepiękną ekranizacją, pełną, bogatą, łapiącą za serce. Zdecydowanie to zasługa Meryl Streep, a jeszcze bardziej Clinta Eastwooda.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZwięźle i na temat. Na razie trafiłam jedynie na trzy ekranizacje będące lepsze od ich pierwowzorów. Są to 'Gwiezdny Pył','Jumper' i oczywiście 'Władca Pierścieni', ale te wyjątki w moim przekonaniu tylko potwierdzają regułę, że jednak książki są lepsze od filmu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKiedy czytam twierdzenie, że film "Władca Pierścieni" jest lepszy od książki, to wzbiera we mnie złość. A kiedy ktoś uznaje to za oczywiste... aż brak słów. Jednak o gustach sie nie dyskutuje. Ale ten film nie jest nawet w połowie tak dobry jak książka. Ba - nawet w 1:4. Więc nie jest to takie "oczywiste".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBrak słów jest wtedy kiedy ktoś wścieka się słysząc opinię, z którą się nie zgadza. Masz rację: o gustach się nie dyskutuje, i ponownie masz rację: to, że dla mnie coś jest oczywiste, nie oznacza, że dla drugiej osoby takie jest. Może jednak przypomnę (tak przy okazji), że każdy ma prawo do wyrażania własnej opinii.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZle mnie zrozumiałeś - mi nie chodzi o opinie - to znosze lekką ręką - a o "oczywiście" - które wskazuje na to, jakby miałabyć to jakaś obiektywna opinią, coś uznanego wręcz za fakt.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post