forum Oficjalne Aktualności
Najlepsza rekomendacja na świecie?
Nie należę do osób, które lubią rzucać się w oczy w przestrzeni publicznej. Staram się raczej wtapiać w tłum i nie akcentować swojej obecności nazbyt żywiołowo. Zazwyczaj mi się to udaje. Piszę „zazwyczaj”, bo gdy czytam książkę w miejscu publicznym, to (niestety) nie panuję nad emocjami.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [24]
Zwykle nie ruszam się z domu bez jakiejś powieści lub czytnika. Nuż się zdarzy, że trzeba będzie czekać na przystanku (bądź w innym miejscu), a dzięki książce w kieszeni można sobie umilić czas oczekiwania.
Także gdy pewnego razu wybierałem się na zakupy, z daleka zauważyłem nieziemską kolejkę (pół godziny czekania jak nic!), więc uznałem, że zrobię jeszcze kółko po...
Ostatnio przy Piaskowej Górze Joanny Bator. Co jakiś czas zaczynałem się śmiac. Ludzie dziwnie patrzyli.
Jest jeszcze lepsza rekomendacja - mam zwyczaj czytać w drodze do pracy. Wtedy nawet wchodząc do tramwaju nie odrywam wzroku z książki. Ludzie często zerkają, co mnie tak wciagnęlo. Jeśli przez to ktoś sięgnie po książkę, to cieszę się z mojego mikrowpływu na wzrost...
Na szczęście książki nie wywołują u mnie nadekspresyjności, ale zdarzyło mi się w poczekalni szpitala czytać książkę Carlina. Musiałem dziwnie wyglądać, pomiędzy chorymi ludźmi, podśmiechując co jakiś czas pod nosem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTeż należę do osób, które bardzo emocjonalnie reagują na to, co czytają. A czytam sporo: na uczelni podczas okienek, w autobusie jadąc do przyjaciół lub do domu, w domu. Zazwyczaj inni patrzą na mnie dziwnie (kilka razy zdarzył mi się wybuch śmiechu albo rozpłakałam się czytając coś) ale przeważnie raczej spotykam się z zainteresowaniem. Kilka razy ktoś z pracowników mojej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejPrzytaczacie historie o dziwnych przypadkach w księgarniach, ja mam natomiast jakby odwrotną historię - sprzedając pamiątki na promenadzie w Międzyzdrojach kilkukrotnie zostałam zapytana: "Czy dostanę ferdydurkę?". Niezmiennie mocno zmieszana odpowiadałam, że nie sprzedajemy książek, co z resztą widać gołym okiem. Wtedy to na mnie klienci patrzyli, jakby mi druga głowa...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
:D
W życiu bym nie zgadła, chociaż ferdydurka to nazwa nie gorsza od durnostojki, więc trochę jakby pasuje. Ja bym chyba spróbowała dopytać potencjalnego klienta o co mu chodzi, może wyjaśniłoby się już za pierwszym razem, a tak to sporo ludzi odeszło bez książki :)
Swoją drogą nie miałam pojęcia, że statek w butelce to coś innego niż tylko statek w butelce, jakby mnie...
szczerze mówiąc początkowo podejrzewałam, że ludzie chcą kupić "Ferdydurke" dla swoich dzieci, z którymi przyjechali na wakacje, jako że rok szkolny się zbliżał, a "Ferdydurke" (przynajmniej wtedy) było lekturą. naprawdę, byłam taka naiwna, że myślałam, że dzieciaki na plaży będą Gombrowicza czytać :D
cieszę się, że wzbogaciłam Twój słownik- możesz teraz szpanować na...
Nie raz ktoś zaglądał mi przez ramię, pochylał się, by zajrzeć od spodu i zobaczyć okładkę albo po prostu pytał o tytuł. W pierwszym przypadku ignoruję, w dwóch pozostałych nie przerywając czytania podnoszę książkę i ułatwiam obejrzenie okładki. Niekiedy, ale to na szczęście wyjątkowe przypadki, zainteresowany jest na tyle namolny, że prosi o jakąś opinię i przerywa mi...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ja nie mam aż tak gwałtownych zdarzeń z książką związanych.
Natomiast pamiętam jak wiele lat temu czekałam w kolejce przed rodzimą księgarnią po książkę Andrzeja Szczypiorskiego " Początek":-)
Za każdym razem, kiedy wypożyczę lub kupię książkę, po przyjściu do domu, najpierw biorę ją do reki i przeglądam od początku do końca, zwracając uwagę na każdy szczegół, potem...
Zdarzyło się mi to tylko,raz.Raz jedyny,gdy ktoś zaciekawił się.Co czytam,w miejscu publicznym.Była to dziewczyna,która czekała ze mną do okulisty.Czytałem wtedy Dom Na Wyrębach.Dardy.
Oprócz niej,nikt nawet nie podszedł i nie zapytał.Co czytam.
Kiedyś po wyjściu z księgarni zdarzyło mi się tak zapatrzeć w dopiero co kupioną książkę ("Wisławy Szymborskiej pamiątkowe rupiecie, przyjaciele i sny"), że wylądowałam na latarni. Zderzenie było bardzo bolesne i zaskakujące, a z pomocą pospieszył mi jakiś starszy pan, który doprowadził mnie do pobliskiej ławki i tak się mną przejął, że chciał wezwać karetkę. Udało mi się...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejUbezpieczyciel zażąda ubrania wrażliwców w kaski i efekt wrażliwości diabli wezmą.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postU mnie swego czasu szukali "anatologii" wierszy. Do dziś nie przestaję się śmiać przy tych regałach.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post