Zdarzyło mi się poznać dużo osób przez Internet. Czasem były to naprawdę fajne znajomości, a czasami nie do końca i po jakimś czasie się urywało. Jednak z jednej z takiej znajomości jestem szczególnie zadowolona. Kiedy byłam młodsza wchodziłam czasami na różne portale z grami towarzyskimi. Grałam pewnego dnia w taką grę i dostałam wiadomość prywatną. Napisała do mnie starsza ode mnie dziewczyna z jakimś pytaniem na temat gry. Odpisałam i tak się zaczęła nasza konwersacja. Zaczęłyśmy dużo ze sobą pisać na rożne tematy, bo od razu znalazłyśmy wspólny język. Od tego czasu minęło 10 lat, a nasza znajomość nadal trwa. I do tej pory możemy gadać ze sobą bardzo długo i zawsze mamy o czym. Dzięki zwykłej, niepozornej wiadomości poznałam naprawdę wartościową osobę.

Zdarzyło mi się poznać dużo osób przez Internet. Czasem były to naprawdę fajne znajomości, a czasami nie do końca i po jakimś czasie się urywało. Jednak z jednej z takiej znajomości jestem szczególnie zadowolona. Kiedy byłam młodsza wchodziłam czasami na różne portale z grami towarzyskimi. Grałam pewnego dnia w taką grę i dostałam wiadomość prywatną. Napisała do mnie...

Na jednym z blogów, które zdarza mi się dość często odwiedzać "spotykałyśmy się" z kilkoma jeszcze dziewczynami i wymieniałyśmy się ciekawymi radami, różne pomysły na prezenty, rady co na obiad, jakie kosmetyki najlepiej stosować i do czego!
Były to banalne rozmowy nawet o tym, czym najlepiej sprać plamę z ulubionej bluzki!
Teraz niektóre z dziewczyn mają już własne dzieci i rodziny, a to znacznie ograniczyło częstotliwość naszych "rozmów" niemniej jednak nie zanikły całkowicie!

Na jednym z blogów, które zdarza mi się dość często odwiedzać "spotykałyśmy się" z kilkoma jeszcze dziewczynami i wymieniałyśmy się ciekawymi radami, różne pomysły na prezenty, rady co na obiad, jakie kosmetyki najlepiej stosować i do czego!
Były to banalne rozmowy nawet o tym, czym najlepiej sprać plamę z ulubionej bluzki!
Teraz niektóre z dziewczyn mają już własne dzieci...

Kilka lat temu, kiedy jeszcze nie był tak powszechny i bardzo dobrze znany większości osób portal ,,Facebook", a sławił się popularnością ,,Nasza klasa" miałam swoje konto, tak jak większość moich znajomych. Pewnego dnia dostałam zaproszenie do znajomych od chłopaka, który nie ukrywam spodobał mi się, pomyślałam, że nic nie szkodzi ,,zaakceptować" i dodać go do znajomych ale postanowiłam na początku napisać skąd mnie zna, bądź kojarzy.. Odpisał mi, że nie zna mnie ale wpadłam mu w oko na jednym zdjęciu u znajomych i postanowił do mnie zagadać. Nic przeciwko nie miałam. Zawarliśmy znajomość, często pisaliśmy ze sobą, nasze rozmowy się kleiły, rozmawialiśmy wieczorami przez kamerkę internetową. Dopiero po 4 latach postanowiliśmy się zobaczyć w rzeczywistości. Najpierw pierwsze spotkanie, później drugie i tak do dzisiaj. Był moim najlepszym przyjacielem, a teraz dodatkowo jest moim najlepszym chłopakiem jakiego mam i niczego nie żałuję. Aktualnie jesteśmy ze sobą cztery lata i cieszymy się wspólnymi chwilami spędzanymi ze sobą. Może i było się głupim ale gdybym nie zaryzykowała odpisać, to nie wiadomo czy nasze drogi kiedykolwiek by się zeszły :)

Kilka lat temu, kiedy jeszcze nie był tak powszechny i bardzo dobrze znany większości osób portal ,,Facebook", a sławił się popularnością ,,Nasza klasa" miałam swoje konto, tak jak większość moich znajomych. Pewnego dnia dostałam zaproszenie do znajomych od chłopaka, który nie ukrywam spodobał mi się, pomyślałam, że nic nie szkodzi ,,zaakceptować" i dodać go do znajomych...

Od razu zaznaczę, że nie lubię wszelkiego rodzaju portali społecznościowych, jestem dumnym "nieposiadaczem" Facebooka i innych takich, które - w moim odczuciu - zabijają relacje interpersonalne we współczesnym świecie. Cóż, stary już jestem i widocznie zazdroszczę nastolatkom posiadania trzech tysięcy znajomych, z których nigdy nie spotkali ponad dwóch tysięcy...
No ale do rzeczy. Moje jedyne konto (nie licząc tego w banku) mam na Lubimy Czytać. Pewnego dnia dostałem zaproszenie od użytkownika "Marduk" (wtedy jakiś inny miał nick, ale niestety nie pamiętam jaki). Przyjąłem owo zaproszenie i przy okazji trochę sobie popisaliśmy, okazało się, że mamy wspólne pasje i zainteresowania.
Bardzo sobie cenię tę znajomość. Dzięki niemu mogłem przeczytać kilka naprawdę dobrych książek, które mi polecił.
I taką znajomość przez Internet to ja rozumiem, dzięki, Marduk!

Od razu zaznaczę, że nie lubię wszelkiego rodzaju portali społecznościowych, jestem dumnym "nieposiadaczem" Facebooka i innych takich, które - w moim odczuciu - zabijają relacje interpersonalne we współczesnym świecie. Cóż, stary już jestem i widocznie zazdroszczę nastolatkom posiadania trzech tysięcy znajomych, z których nigdy nie spotkali ponad dwóch tysięcy...
No ale do...

Wiele osób hejtuje znajomości zawierane przez internet. Sama należałam do tego grona. Moja była już przyjaciółka, urwała ze mną kontakt dla chłopaka, poznanego przez internet, którego zresztą nigdy nie widziała. Byłam stanowczo na nie na wchodzenie na różne portale internetowe, które pozwalają zawierać znajomości, tylko po wpisaniu z jakiego województwa kogoś szukamy. Jednak, moją miłość do czytania przelałam na wattpada. Wiadomo, wszystko za darmo, a niektóre historie nadają się na półkę w księgarni. Szczególnie moją uwagę przykuła jedna z autorek. Pisała dość oryginalne i realistyczne historie. Zainteresowała mnie, a sama miałam pomysł na jedną. Odważyłam się! Napisałam! Zapytałam, czy byłaby zainteresowana współpracą. Zgodziła się, nawet dało się wyczuć z tego entuzjazm. Tak narodziła się nasza przyjaźń. Jesteśmy w trakcie pisania już trzeciej historii. Rozmawiamy ze sobą codziennie, a raczej piszemy. Twitter rządzi! A właśnie! Pominęłam, że jesteśmy z dwóch krańców Polski! Czekamy z niecierpliwością na koncert naszego ulubionego zespołu, ponieważ w końcu się spotkamy! Czasem można znaleźć osobę o takich samych zainteresowaniach, pasjach, nawet się nie spotykając. Widzę w tym dość ważny atut. Nie oceniamy nikogo za wygląd! Liczy się tylko charakter i to, kim jesteśmy. Dobrze jest mieć przyjaciela, nawet takiego w szybce telefonu.

Wiele osób hejtuje znajomości zawierane przez internet. Sama należałam do tego grona. Moja była już przyjaciółka, urwała ze mną kontakt dla chłopaka, poznanego przez internet, którego zresztą nigdy nie widziała. Byłam stanowczo na nie na wchodzenie na różne portale internetowe, które pozwalają zawierać znajomości, tylko po wpisaniu z jakiego województwa kogoś szukamy....

Z mężem, a wtedy jeszcze znajomym znajomych połączyły... lajki pod udostępniana muzyką i czarnym humorem w wersji obrazkowej, którym katuję fejsbukowych znajomych po dziś dzień.
Czasem wystarczy śmiać się z tych samych rzeczy, by zechcieć porozmawiać, czy pójść razem do kina :) [a potem to już się samo wszystko toczy]

Z mężem, a wtedy jeszcze znajomym znajomych połączyły... lajki pod udostępniana muzyką i czarnym humorem w wersji obrazkowej, którym katuję fejsbukowych znajomych po dziś dzień.
Czasem wystarczy śmiać się z tych samych rzeczy, by zechcieć porozmawiać, czy pójść razem do kina :) [a potem to już się samo wszystko toczy]

Moje nowe znajomości internetowe sprowadzają się przede wszystkim do poznawania osób aktywnych na wortalach czytelniczych. Wcześniej nawiązałam piękne znajomości z podopiecznymi ogólnopolskiej akcji Marzycielska Poczta, trwają do dziś. W minionym roku poznałam kilka osób, które połączyła wspólna pasja i radość życia. Chętnie spotykam się z nimi, teraz nie tylko wirtualnie. Internet, Facebook umożliwia mi kontakt z osobami, z którymi ze względu na odległość nie mogę spotykać się systematycznie.

Moje nowe znajomości internetowe sprowadzają się przede wszystkim do poznawania osób aktywnych na wortalach czytelniczych. Wcześniej nawiązałam piękne znajomości z podopiecznymi ogólnopolskiej akcji Marzycielska Poczta, trwają do dziś. W minionym roku poznałam kilka osób, które połączyła wspólna pasja i radość życia. Chętnie spotykam się z nimi, teraz nie tylko wirtualnie....

Nie
Jestem przeciwna znajomością przez internet. Znam osoby, które cierpiały przez takie coś. Wywarło to na mnie coś w stylu traumy. Ale oczywiście pozdrawiam wszystkie osoby poznane na 6obcy.pl i takich tam innych stronach. Miło było z wami popisać i obstawiać wyniki meczów.

Nie
Jestem przeciwna znajomością przez internet. Znam osoby, które cierpiały przez takie coś. Wywarło to na mnie coś w stylu traumy. Ale oczywiście pozdrawiam wszystkie osoby poznane na 6obcy.pl i takich tam innych stronach. Miło było z wami popisać i obstawiać wyniki meczów.

Jasne, że mi się zdarzyło poznać ludzi przez internet. W dzisiejszych czasach to już chyba codzienność. Poznałam kilka osób, większość to były krótkotrwałe znajomości a jedna poważna. Do dziś żadna nie przetrwała, nawet ta poważna... Od tego czasu jestem tradycjonalistką. Powiedziałam sobie, że już nie szukam znajomości w internecie.

Jasne, że mi się zdarzyło poznać ludzi przez internet. W dzisiejszych czasach to już chyba codzienność. Poznałam kilka osób, większość to były krótkotrwałe znajomości a jedna poważna. Do dziś żadna nie przetrwała, nawet ta poważna... Od tego czasu jestem tradycjonalistką. Powiedziałam sobie, że już nie szukam znajomości w internecie.

Poznaliśmy się w serwisie crowdfundingowym. Ja po kilku własnych projektach doceniłem pomysł wysłania amatorskiego balonu stratosferycznego z własną aparaturą badawczą i wsparłem go symboliczną kwotą. Byłem pierwszym kto zauważył ten projekt z czego byłem niesłychanie dumny zwłaszcza jak dalej posypały się inne wsparcia. Dostałem gorące podziękowania i tak zaczęła się nasza korespondencja. Dzieliliśmy się w niej doświadczeniami z własnych projektów, tak różnych, a jednak podobnych przez pasję z jaką podchodziliśmy do nich. Próbowałem coś doradzać i wspierać zwłaszcza w momentach kiedy wsparcia słabły. Napisałem dwa artykuły o tym projekcie i do tego liczne posty go wspierające. Po cichu liczyłem na to, że kolega się zrewanżuje jak ja będę miał swój projekt, chociaż jeszcze nie miałem pojęcia jaki będzie. W końcu jednak świętowaliśmy zwycięstwo, w którym i mnie przyznano pewien udział.
Kiedy nastąpiło wysłanie balonu jeden z wykładowców głośno chwalił pomysłodawcę, więc zagadnąłem i załatwiłem koledze zaprezentowanie swojego projektu na politechnice z czego się cieszył. Tymczasem dojrzałem ze swoim projektem, który miał być takimi zawodami z udziałem karnawałowych baloników w domu dziecka. Kolega zgodził się wystąpić z początkującym referatem, a nawet ze swoim zespołem rockowym. Ja przygotowałem wszystko do konkurencji balonikowej. Zdobycie na to funduszy w crowdfundingu nie było, aż tak łatwe, ale tym razem to kolega mnie wsparł, dzięki czemu udało się zamknąć budżet.

Poznaliśmy się w serwisie crowdfundingowym. Ja po kilku własnych projektach doceniłem pomysł wysłania amatorskiego balonu stratosferycznego z własną aparaturą badawczą i wsparłem go symboliczną kwotą. Byłem pierwszym kto zauważył ten projekt z czego byłem niesłychanie dumny zwłaszcza jak dalej posypały się inne wsparcia. Dostałem gorące podziękowania i tak zaczęła się nasza...