Po zainstalowaniu mi chipu przez korporację, stworzyłabym własny czip, który dzięki swojemu działaniu wprowadzałby wszystkich w błąd i nikt nie mógłby dowiedzieć się co naprawdę robię. Sama mogłabym go programować żeby wykonywał takie czynności jakie chcę. Do czasu stworzenia nowego chipu zbierałabym informacje na ten temat, pod przykrywką pogłębiania wiedzy i wprowadzenia bardziej skutecznych rozwiązań. Przekazałabym ten czip innym ludziom, do których miałabym zaufanie i korporacja nie mogłaby nas kontrolować. Wszyscy ludzie uwierzyliby, że nie muszą być niewolnikami i mają prawo do swojego życia. Mogą robić to na co mają ochotę i nie słuchać rozkazów innych - to droga do wolności fizycznej i psychicznej dla każdego. Nikt nie jest Panem całego świata ani świat nie składa się z niewolników. Każdy jest wolny i sam decyduje co chce robić, dla kogo pracować i jak żyć ! Pomysł korporacji okazałby się niewypałem i musieliby z niego zrezygnować, ponosząc ogromne koszty.

Po zainstalowaniu mi chipu przez korporację, stworzyłabym własny czip, który dzięki swojemu działaniu wprowadzałby wszystkich w błąd i nikt nie mógłby dowiedzieć się co naprawdę robię. Sama mogłabym go programować żeby wykonywał takie czynności jakie chcę. Do czasu stworzenia nowego chipu zbierałabym informacje na ten temat, pod przykrywką pogłębiania wiedzy i wprowadzenia...

Przychodzę do szefa i informuję go o tym, że nie zamierzam podpisywać umowy i nie zgadzam się na czipowanie.
Wielki Brat patrzy na mnie z niechęcią. Informuje mnie,że nie ma takiej możliwości, a ja mu na to,że nie zamierzam pracować w chorej instytucji, która narusza moje prawa niezależności jako jednostki. Wychodzę z gabinetu, biorę swoje rzeczy i zastanawiam się co dalej, z czego będę żyła? Te i inne pytania kłębią się w mojej głowie gdy idę korytarzem, a wszyscy pracownicy przyglądają mi się zdziwieni.Zamykam za sobą drzwi firmy i nie wiem czy dobrze zrobiłam, biję się z myślami. Słyszę,że ktoś mnie woła. Odwracam się i widzę parę osób z mojego działu.Wiem już,że nie jestem sama i jest nas więcej. Ta myśl dodaje mi skrzydeł. Razem damy radę, zamieszkamy w lesie, latem będziemy jeść owoce leśne, zimą polować. Najważniejsze, że będziemy sobą i nie zatracimy swojej indywidualności....

Przychodzę do szefa i informuję go o tym, że nie zamierzam podpisywać umowy i nie zgadzam się na czipowanie.
Wielki Brat patrzy na mnie z niechęcią. Informuje mnie,że nie ma takiej możliwości, a ja mu na to,że nie zamierzam pracować w chorej instytucji, która narusza moje prawa niezależności jako jednostki. Wychodzę z gabinetu, biorę swoje rzeczy i zastanawiam się co...

Pakuję się i wyjeżdżam. Mam jakieś 16 godzin nim zorientują się, że mnie niema. W tym czasie powinienem dojechać do gór. Słyszałem, że jest tam ruch oporu. Przyłączę się do nich, z moją wiedzą o firmie może damy radę się im przeciwstawić...

Pakuję się i wyjeżdżam. Mam jakieś 16 godzin nim zorientują się, że mnie niema. W tym czasie powinienem dojechać do gór. Słyszałem, że jest tam ruch oporu. Przyłączę się do nich, z moją wiedzą o firmie może damy radę się im przeciwstawić...

Co robię w takiej sytuacji? Zgaduje, że zmiana imienia i nazwiska, miasta oraz pracy to za mało. Sprawy zaszły za późno.A gdyby.. pozorowanie własnej śmierci? Już widzę szalejące nagłówki brukowców - "Tragiczny wypadek! Wybuch butli z gazem zabił kobietę!". Całkiem niezły pomysł. Musze się spieszyć, sklep zamykają o 18..

Co robię w takiej sytuacji? Zgaduje, że zmiana imienia i nazwiska, miasta oraz pracy to za mało. Sprawy zaszły za późno.A gdyby.. pozorowanie własnej śmierci? Już widzę szalejące nagłówki brukowców - "Tragiczny wypadek! Wybuch butli z gazem zabił kobietę!". Całkiem niezły pomysł. Musze się spieszyć, sklep zamykają o 18..

- Stary to korporacja, do niej się nie włamiesz! - krzyczy na mnie Jurek - to nie James Bond czy inne drobne cwaniaczki, złapią Cię jeszcze zanim zdążysz przekroczyć próg korytarza!
- No więc co mam zrobić - lamentuję - przecież muszę jakoś wykarmić rodzinę.
Siedzimy i milczymy. Patrzymy po sobie, udajemy że wszystko będzie dobrze.
- Nie masz się czego bać Józek, naprawdę wszystko będzie dobrze - odzywa się Jurek.
- Musi być jakieś wyjście.
Wstaję z miejska i krążę wokół biurka suto zawalonego słownikami i dokumentami strategicznymi. Wreszcie wpadam na pewien pomysł.
- A gdyby tak wynaleźć jakiś czynnik biologiczny czy chemiczny neutralizujący działanie czipa? Znasz przecież kilka osób z tej branży.
- Józio to mogłoby potrwać lata, w tym czasie na pewno dowiedzieliby się o Twoich problemach.
- A jakby tak...hmm.
Popatrzyła na mnie ciekawie. Wreszcie rzekłem
- Juruś, kto ma największą władzę na świecie? Kogo słowa wpływają na największą liczbę osób? Kto ma decydującą siłę przebicia?
- Justin Bieber?
- Jurek bez zbędnych komedii.
- No dobrze. Myślę, że odpowiedzią będzie prezydent USA, ale on może być umoczony bardziej niż ta cała korporacja.
- Mylisz się.
- Z czym?
- To nie prezydent.
- A kto?
- Papież, zwrócimy się o pomoc do kościoła. Oni zawsze stawali na stanowisku wolności i suwerenności jednostki. To jedna z prawd wiary, że możesz postępować zgodnie ze swoim sumieniem i mając na uwadze przykazania Boże. Pamiętasz co było kiedyś ze sztucznym zapłodnieniem? To dzięki nim zabroniono tych ekscesów. Tydzień i będzie pozamiatane, tę chwilę wytrzymam.
- To jest myśl! Działajmy zatem!

- Stary to korporacja, do niej się nie włamiesz! - krzyczy na mnie Jurek - to nie James Bond czy inne drobne cwaniaczki, złapią Cię jeszcze zanim zdążysz przekroczyć próg korytarza!
- No więc co mam zrobić - lamentuję - przecież muszę jakoś wykarmić rodzinę.
Siedzimy i milczymy. Patrzymy po sobie, udajemy że wszystko będzie dobrze.
- Nie masz się czego bać Józek, naprawdę...

Pozwalam na instalacje chipa jednak dzięki swoim umiejętnością jestem w stanie go samodzielnie wyciągnąć w taki sposób że nikt si e o tym nie dowie. Robię w "kuku" korporację i czuję się spełniona :P

Pozwalam na instalacje chipa jednak dzięki swoim umiejętnością jestem w stanie go samodzielnie wyciągnąć w taki sposób że nikt si e o tym nie dowie. Robię w "kuku" korporację i czuję się spełniona :P

Godzinę przed wizytą w dziale HR i zaczipowaniem zażywam substancję, która powoduje reakcję organizmu jak przy wyjątkowo silnym ataku padaczki, nie zostawiając śladów we krwi. Mój team leader nabiera się na to i wzywa pogotowie, które zabiera mnie do szpitala. Zatrzymują mnie tam na kilka dni na obserwację, żeby ustalić dlaczego nagle u zdrowej osoby pojawiły się takie problemy. Badanie neuropsychologiczne nie wykazuje zmian w mózgu. Lekarze podejrzewają, że coś zakombinowałam, ale nie są w stanie tego udowodnić. Na wszelki wypadek neurolog zleca dalsze badania i wysyła mnie na dwutygodniowe zwolnienie. To rozwala cały plan działu HR, który ma harmonogram czipowania ustalany na dwa miesiące do przodu. Zyskuję dużo czasu, w trakcie którego tworzę manekin obdarzony sztuczną inteligencją. Jest on tak starannie wykonany plastycznie i ma tak dobry syntezator mowy, że w dziale HR podczas wszczepiania czipu nie orientują się, że to nie ja (to prosty zabieg, więc wbijając strzykawę z podskórnym czipem nie zauważają, że to nie człowiek). Ponieważ czip działa tylko podczas pracy z domu, kiedy muszę, normalnie chodzę do pracy. A kiedy mam pracować zdalnie, robi to za mnie manekin, bo jego system AI jest na tyle dobry, że częściowo potrafi tworzyć zestawienia i tabele, których wymaga ode mnie CEO. W ten sposób jestem w stanie funkcjonować w korpo-świecie i nie zwariować, ponieważ czuję, że udało mi się ich oszukać i wyrwać dla siebie trochę wolności, czuję się zwycięzcą.

Godzinę przed wizytą w dziale HR i zaczipowaniem zażywam substancję, która powoduje reakcję organizmu jak przy wyjątkowo silnym ataku padaczki, nie zostawiając śladów we krwi. Mój team leader nabiera się na to i wzywa pogotowie, które zabiera mnie do szpitala. Zatrzymują mnie tam na kilka dni na obserwację, żeby ustalić dlaczego nagle u zdrowej osoby pojawiły się takie...

Wspominam swoje życie zawodowe:
Kiedy zaczynałam tę pracę czułam, że złapałam Pana Boga za nogi. Było idealnie: ja, współpracownicy na najwyższym poziomie, możliwość rozwoju. Przypominam sobie zazdrosne miny znajomych kiedy wspominałam, że pracuję właśnie tu. Potem jednak zaczęły się schody: więcej pracy, mniej czasu wolnego. Przyjaciele się oddalali, a ja? Ja ciągle byłam zachwycona. Aż do teraz. Mamy czipy, które monitorują naszą pracę nawet w domu. Stałam się niewolnikiem. Mam piękne mieszkanie z widokiem na centrum miasta- właśnie na nie patrzę. Ale jestem sama, bez bliskich, jakiegoś celu. Jestem nieszczęśliwa. Właśnie moja szefowa napisała mi sms-a z pytaniem czy już wszystko skończone, bo od pół godziny nic nie robię. To moje życie.
Sięgam po małą buteleczkę z białymi tabletkami. Obok stoi najlepszy szampan jaki mam. Połykam tabletki jedna po drugiej, popijam szampanem. Kończę to wszystko. Jedni mogą powiedzieć, że jestem tchórzem, ale ja po prostu wybieram wolność.

Wspominam swoje życie zawodowe:
Kiedy zaczynałam tę pracę czułam, że złapałam Pana Boga za nogi. Było idealnie: ja, współpracownicy na najwyższym poziomie, możliwość rozwoju. Przypominam sobie zazdrosne miny znajomych kiedy wspominałam, że pracuję właśnie tu. Potem jednak zaczęły się schody: więcej pracy, mniej czasu wolnego. Przyjaciele się oddalali, a ja? Ja ciągle byłam...

Kombinuje ze wszystkich sił jak uniknąć wszczepienia czipu, ale nie mogę nic wymyślić. Data wyznaczona przez firmę zbliża się nieubłaganie, denerwuje się i coraz częściej słyszę skargi na moją pracę. Obudź się dziewczyno, tutaj się pracuje! Co Ty robisz!

Mam! Parę godzin przed wyznaczonym czasem wpadam do znajomego i przedstawiam mu sytuację. Ponieważ jest hakerem wie jak ominąć "to coś" w co muszę być wyposażona. Do ciała wszczepia mi inny czip - kopię, udoskonaloną, która zmyli pracodawcę, a mnie da alibi. Niestety trochę to trwało, będę się słono tłumaczyć! Cóż, zrobi się...

Następnego dnia załoga szefa wzywa mnie osobiście na rozmowę, której treścią jest brak mojego stawiennictwa się na wizytę w wiadomym celu. Pokazuję im dłoń w której mam ślad po czipie i bronię pewnie swojego zdania, wmawiając im twardo, że system musiał się pomylić i nie odnotować mojego zabiegu. Proszę o pozwolenie wrócenia do obowiązków oraz sprawdzenie działania całego systemu, bo najwyraźniej coś szwankuje.

Po takich argumentach wracam na stanowisko pracy, ale wiem, że to jeszcze nie koniec...

Kombinuje ze wszystkich sił jak uniknąć wszczepienia czipu, ale nie mogę nic wymyślić. Data wyznaczona przez firmę zbliża się nieubłaganie, denerwuje się i coraz częściej słyszę skargi na moją pracę. Obudź się dziewczyno, tutaj się pracuje! Co Ty robisz!

Mam! Parę godzin przed wyznaczonym czasem wpadam do znajomego i przedstawiam mu sytuację. Ponieważ jest hakerem wie jak...

Jedynym sposobem by nie dać się skontrolować jest skontrolować innych. Wykradam czip i próbuję zbadać technologię dzięki której powstał, aby stworzyć coś w rodzaju antidotum, które potem podam ludziom.

Jedynym sposobem by nie dać się skontrolować jest skontrolować innych. Wykradam czip i próbuję zbadać technologię dzięki której powstał, aby stworzyć coś w rodzaju antidotum, które potem podam ludziom.