-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać30
Cytaty z tagiem "stara panna" [17]
[ + Dodaj cytat]I to nieprawda, ze nikt mnie nie lubi. Moja mama mnie lubi. I mój tata też, czasami.
Bycie starą panną oznacza, że nie boisz się przyglądać społecznym zasadom i mówić głośno, że się z czymś nie zgadzasz i że to jest złe. I nie martwisz się z tego powodu, że mówisz takie rzeczy, faceci nie będą uznawali cię za słodką czy seksowną.
W windzie na samym przedzie stoi Zakała Sekretariatu, a za nim, wciśnięty w róg, Nieprzyjaciel Redakcji. Oboje uśmiechają się entuzjastycznie.
– Witam i o zdrowie pytam – zaczyna Taka Jedna, choć wcale jej to nie obchodzi i wolałaby do tej windy nawet nie wsiadać. Przyjaciele magazynu i całego kierownictwa mogliby się jednak poczuć urażeni, a dyshonoru niewątpliwie nie zniosłoby żadne z ich gigantycznych ego.
– Siemanko, niezłe wdzianko – odpowiada Nieprzyjaciel Redakcji, szczerząc swoje równe, wybielone zęby w sarkastycznym uśmiechu.
– Dzień dobry, trzy bobry – mówi Zakała Sekretariatu, która wie, że jeśli oboje za chwilę nie przestaną się tak upiornie uśmiechać, to ona spłonie i taka czerwona jak burak wysiądzie z windy, a całe biuro będzie o tym gadać przez kolejne tygodnie.
– Znowu spodobała ci się sukienka, a nie ja. – Taka Jedna atakuje więc Nieprzyjaciela Redakcji.
– No, rzeczywiście, fajna. Niebieska. Mówiłaś, że faceci na niebieski lecą najbardziej. To co miało mi się nie spodobać? – mówi Nieprzyjaciel Redakcji i przygląda się jej dokładnie.
– W sumie nic sukience zarzucić nie można, tylko ten dekolt. To, że odsłania większą część cyca, to plus. No, ale ten pryszcz po prawej? Weź go czymś zakryj. Mężczyźni uwielbiają niebieski, to fakt. I piersi. Duże i jędrne. Powiedziałbym nawet, że nabrzmiałe niczym pryszcz. Ale samych pryszczy, to wybacz, nie lubię i oglądać nie chcę. Choć ze mnie facet stuprocentowy. Samiec alfa, bym rzekł.
Taka Jedna myślała, że podskoczy, rzuci mu się do gardła i przegryzie tętnicę. Rozpatrywała też szybkiego kopniaka w goleń i wbicie wysokiego obcasa w potylicę. Niestety, warunki nie pozwalały na spektakularną ucieczkę „po”. Spojrzała więc na dekolt i bez słowa wycisnęła pryszcz. Białą wydzielinę wytarła o sukienkę.
– Lepiej? – zapytała, podniósłszy wzrok na Nieprzyjaciela Redakcji.
Odpowiedzi nie było.
Stara Panno,
przykro mi.
Przykro mi, dlatego że ja wierzyłam w tę legendę o internetowym rycerzu bez skazy i zmazy, co to znajduje niewiastę online i ku zachodzącemu słońcu prowadzi. Cieszyła mnie ta legenda i dodawała otuchy. Chciałam nią pocieszać złaknionych happy endów i innego stuffu z tej kategorii.
Fajne dziewczyny nie mają facetów. Albo mają tylko przez moment. I to zazwyczaj na odległość. Co jest z nami nie tak? Z tobą, ze mną, z Takimi Jednymi i z innymi takimi, które znam? Skąd to się bierze? Z nas czy z nich? Dlaczego większość moich nijakich znajomych jest w związkach, a my nie? Czy to na pewno wynika tylko z tego, że godzą się na mniej?
Może to kwestia władzy? Zauważ, co rządzi. Facebook rządzi, Insta rządzi, a czasem nawet Gmail. Ostatnimi czasy też Tinder, WhatsApp i te wszystkie portale randkowe. Utrzymujemy relacje w necie i tam też zazwyczaj się one kończą. Na komunikatorach, w aplikacjach, na stronie. Czy to nie żałosne?
Chciałabym cię pozdrowić, ale jakoś nie umiem. Może następnym razem. Wciąż zła jestem, żeś tę legendę o internetowym rycerzu mi odebrała. A już każdemu ją opowiedziałam. Teraz będę musiała odkręcać i wszystkim będzie smutno.
Nie pozdrawiam
Taka Jedna.
Każde miasto, miasteczko, każdy powiat ma przynajmniéj jednę taką pannę, którą opinija powszechna uznała za najpiękniejszą; ale właśnie dlatego, że piękność jéj stała się niejako własnością publiczną, nikt z prywatnych nie śmiał sobie obrać tego pięknego budynku na mieszkanie dla siebie i najczęściéj takie panny albo butwieją w staropanieństwie, jak poważne ruiny, albo robią bardzo liche partyje. Dlatego gdyby mnie niebiosa były kiedy obdarzyły córką, najpierwszem życzeniem mojem by było, aby nie była sławną pięknością. Nie ma bowiem gorszéj niewoli jak ta, jaką wkłada na pannę opinja pięknéj. Żaden despota, który przemocą zdobył sobie tron, nie potrzebuje tyle czujności, uwagi, ile panna chcąca się utrzymać na zdobytem raz stanowisku sławnéj piękności. Z drżeniem zbliża się każdego poranku do lustra z obawy, czy który z jéj wdzięków nie zbuntował się przez noc i nie wypowiedział jéj posłuszeństwa.
Wprawdzie stara panna niewiele wie o wychowywaniu dzieci, sądzę jednak, że stary kawaler wie o tym jeszcze mniej.
Stać się starą panną nie można, trzeba się nią urodzić.
Jeżeli nie wyjdziesz za mąż, nazywają cię starą panną, jeśli zaś wyjdziesz za mąż, to mąż cię tłucze, a więc najlepiej być wdową.
Należała do ludzi, których obecność wywołuje przeświadczenie, iż życie jest doliną łez, a uśmiech – nie mówiąc już o wesołości – godnym nagany trwonieniem energii duchowej. Panny Andrews były pannami od jakichś pięćdziesięciu lat i prawdopodobnie miały nimi pozostać do końca swej ziemskiej pielgrzymki. Mówiono, że Katarzyna nie straciła jeszcze nadziei wyjścia za mąż, lecz Eliza, urodzona pesymistka, nigdy jej nie miała.
W Turcji na przykład kobieta uważana jest za istotę niższą, niemogącą zajmować żadnego miejsca, ale jeżeli ci dobrzy Turcy niezbyt są grzeczni, to przynajmniej są dość logiczni. Bo proszę, kobieta dostaje posag od swojego męża, który zapewnia jej wygody lub zbytek stosownie do klasy społecznej, do której należy. Dziewczyna niezamężna musi być żywiona przez swoich rodziców, a jeżeli nie ma familii, to rząd wyznacza jej pensję.
Ale we Francji kobieta nie tylko nie dostaje posagu, ale sama go wnieść musi. Panny bez majątku, jeżeli nie natrafią na jakiegoś nierozważnego starca, to rutkę siać muszą.