-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "konspiracja" [18]
[ + Dodaj cytat][Molka:] Gdy się człowiek ukrywa i jest osaczony, moralne hamulce puszczają. [2012, s. 146]
(przyp. - przed powstaniem styczniowym) Generał Fiodor Berg, któremu wielki książę Konstanty kazał prowadzić dochodzenie w sprawie aktywności tajnych organizacji, zameldował po kilku tygodniach, że odkrył 'tylko jedną rzecz: że ja do spisku nie należę', i jakby po namyśle dodał: 'Podobnie jak Wasza Cesarska Wysokość'."
(...) jak wybuchło Powstanie Warszawskie, to okazało się, że Polacy nas zaskoczyli. Całe biuro Bierkampa latało jak oszalałe. Telefony się urywały. Łączność radiowa i teleksowa pracowały na najwyższych obrotach. Z dziesięć osób zaczęło wertować moje archiwum "powstańcze". Ustalono w końcu, że meldunki konfidentów są przestarzałe oraz że donosy o mającym wybuchnąć "wkrótce" powstaniu (wpływające od dawna i dość systematycznie) były chyba inspirowane przez wywiad AK-owski w celu dezinformacji i uśpienia naszej czujności.
Także i kobiety należały do AK. Zorganizowane w ramach Wojskowej Służby Kobiet, miały prawa kombatanckie i obowiązki o charakterze pomocniczym, jak chociażby służba sanitarna. Można je było spotkać w wielu miejscach, ale szczególnie nadawały się do łączności, przy której dekonspiracja następowała najczęściej po paru miesiącach. Jak się wyraził jeden z przywódców polskiego podziemia: "Spośród wszystkich żołnierzy podziemia ich zadanie było najbardziej wymagające, ofiary największe, a praca najmniej doceniania. Były zawalone pracą i z góry skazane na śmierć". Ostatni Komendant Główny AK wyraził uznanie dla kobiet żołnierzy, mówiąc: "Rola, jaką w organizacji podziemnej odegrały kobiety, wciąż czeka na swego historyka, ale jestem pewien, że pisząc o nich, wyczerpie on wszelkie możliwe superlatywy"."
(rozdział 2. Rząd RP na uchodźstwie i początki Polskiego Państwa Podziemnego)
Konspiracja była doskonała, bo ani ja nie wiedziałam, że mój brat należał do podziemia, ani on nie wiedział, że ja należałam, rodzicom też nie mogliśmy powiedzieć.
Według mnie Polacy są rzeczywiście najlepszymi spiskowcami świata. Mają konspiracje we krwi.
W warunkach konspiracyjnych wykrycie fikcji, weryfikacja tego co kto naprawdę reprezentuje było często niemożliwe. Motywy ideowe czy też szukanie możliwości wyżycia się w walce z okupantem. Splatały się niejednokrotnie z ambicjami jednostek snujących plany osobiste i polityczne na przyszłość powojenną. Płynące z dołu inicjatywy wyrażające się w mnożeniu organizacji podziemnych zagrażały na dłuższą metę rozproszeniem sił, albo zmarnowaniem ich we wzajemnych rozgrywkach raczej niż w walce z nieprzyjacielem.
W trakcie dalszej rozmowy zdałem sobie sprawę, jak daleko Sikorski wybiega myślami w przyszłość.
- Dla nas to nie tylko wojna o niepodległość. Nie chcemy po prostu odtworzyć przedwojennego status quo. Nie można automatycznie przywrócić przeszłości, która w pewnej mierze doprowadziła do tego, co się wydarzyło. Proszę przypominać o tym tam, w kraju, i niech nie zapominają, że walczymy nie tylko o niezawisłą Polskę, ale także o nowe, demokratyczne państwo zapewniające wszystkim swoim obywatelom wolność polityczną i społeczną oraz możliwość rozwoju. Niestety, nasi przedwojenni przywódcy sądzili, że Polska powinna się rozwijać nie w zgodzie z demokratycznymi ideami, ale za sprawą tak zwanych rządów silnej reki. To sprzeczne z naszymi tradycjami i duchem narodowym. Nie można przywrócić tego stanu rzeczy, a ludzie za niego odpowiedzialni nie mogą ponownie dojść do władzy. Powojenna Polska musi zostać odbudowana przez wolne partie polityczne, związki zawodowe, przez ludzi mających wiedzę, doświadczenie i dobrą wolę, a nie przez uprzywilejowaną klikę...
Mieszkało nas tam kilkadziesiąt rodzin wysiedlonych z Poznania. Szkoły nie było, dlatego na własną rękę spotykaliśmy się, czytaliśmy, deklamowaliśmy wiersze, rozmawialiśmy, by całkiem rozumu nie stracić. Tata udzielał się przy wójcie, głównie tłumaczył pisma z niemieckiego, bo doskonale znał ten język. Po jakimś czasie jego samego na wójta chcieli wybrać. Mama błagała, żeby się nie zgodził, a on, że ludziom trzeba pomagać. Został więc tym wójtem, a jednocześnie działał w konspiracji.
Znaliśmy doskonale ten obiekt "Anny Kasarni", więc penetrowaliśmy między kolonistami niemieckimi. Być może mieliśmy w swojej działalności trochę szczęścia (tak potrzebnego w każdej akcji), ale cechowała nas pewność siebie, skłonność do ryzyka i brawury, a z drugiej strony niezbędna ostrożność konspiracyjna. Mnie osobiście pewność siebie wybawiła w latach późniejszych w obozach koncentracyjnych z wielu opresji i pomagała przeżyć gehennę obozową.