-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "janos slynt" [3]
[ + Dodaj cytat]Wasza miłość najlepiej wie, że silny człowiek zawsze robi sobie wrogów, którzy opowiadają kłamstwa za jego plecami.
[...]
-Jeśli ten chłopiec myśli, że mnie zastraszy, to się myli - zawołał lord Janos. - Nie ośmieli się mnie powiesić. Janos Slynt ma przyjaciół, ważnych przyjaciół, zobaczycie...
Resztę jego słów porwał wiatr.
Nie tak to powinno się odbyć - pomyślał Jon.
-Stójcie.
Emmet zwrócił się ku niemu, marszcząc brwi.
-Wasza lordowska mość?
- Nie powiesimy go. - oznajmił Jon. - Przyprowadźcie go tutaj.
-Siedmiu, zmiłujcie się - zawołał Bowen Marsh.
Uśmiech, który pojawił się na twarzy lorda Janosa Slynta był słodki jak zjełczałe masło. Szybko jednak zniknął.
-Edd, przynieś mi pieniek - rozkazał Jon i wyciągnął Długi Pazur.
Nim udało się znaleźć odpowiedni pieniek, lord Janos zdążył się schować do windy. Żelazny Emmett wszedł do środka i wyciągnął go na zewnątrz.
- Nie - krzyczał Slynt, gdy Emmett pół pchał, pół wlókł go przez dziedziniec. - Puść mnie... nie możecie... kiedy Tywin Lannister się o tym dowie, pożałujecie...
Emmett podciął pod nim nogi, a Edd Cierpiętnik postawił mu stopę na plecach, by nie mógł wstać z kolan. Emmett podsunął mu pieniek pod głowę.
- Pójdzie łatwiej, jeśli nie będziesz się ruszał - zapewnił Jon Snow. - Jeśli spróbujesz umknąć przed ciosem, i tak umrzesz, ale twoja śmierć będzie paskudniejsza. Wyciągnij szyję, panie. - Jon zacisnął obie dłonie na klindze bastardowego miecza, unosząc go nad głowę. Klinga zalśniła w bladym świetle porannego słońca. - Jeśli chcesz wypowiedzieć jakieś ostatnie słowa, to jest odpowiednia chwila - rzekł, spodziewając się przekleństw.
Janos Slynt wyciągnął szyję, spoglądając na niego.
- Błagam, panie. Łaski. Zrobię... zrobię, co mi kazałeś...
Nie - pomyślał Jon. Te drzwi już zamknąłeś.
Długi Pazur opadł.
[...] - To będzie ciężka i bezlitosna praca - mógłby dodać. Będziesz spał na kamieniu, zbyt zmęczony, by się skarżyć albo knuć spiski. Wkrótce zapomnisz, co to znaczy ciepło, ale może za to przypomnisz sobie, jak być mężczyzną.
[.....]
Daję ci szansę,lordzie Slynt. To więcej, niż ty dałeś mojemu ojcu.
[....]
Nadal ma mnie za chłopca - pomyślał Jon. Zielonego młodzieniaszka, którego można zastraszyć gniewnymi słowami. Mógł tylko mieć nadzieję, że gdy lord Janos się wyśpi, odzyska rozsądek. str 146.