-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "harry potter i komnata tajemnic" [5]
[ + Dodaj cytat]
Lockhart i Snape stanęli naprzeciw siebie i skłonili się; w każdym razie na pewno uczynił to Lockhart, bo Snape tylko nieznacznie kiwnął głową. A potem wyciągnęli ku sobie różdżki, jakby to były miecze.
- Jak widzicie, trzymamy różdżki w przejętej pozycji bojowej - wyjaśnił Lockhart. - Jak policzę do trzech, rzucimy pierwsze zaklęcia. Oczywiście żaden z nas nie zamierza drugiego zabić.
- O to bym się nie założył. - mruknął Harry, widząc, że Snape znowu obnaża zęby.
- Raz... dwa... trzy....
Obaj równocześnie machnęli różdżkami. Snape zawołał:
- Expelliarmus!
Błysnęło oślepiające szkarłatne światło i Lockhart został zdmuchnięty z podwyższenia. Uderzył o ścianę i ześliznął się po niej na podłogę, gdzie legł z rozciągniętymi ramionami.
- Uważam, panie dyrektorze, że nie można wierzyć w te banialuki. Proponuję, by Pottera pozbawić pewnych przywilejów do czasu, kiedy będzie gotów opowiedzieć nam, co tu się na prawdę wydarzyło. Ja osobiście byłbym zdania, że powinno się zawiesić jego członkostwo w drużynie Gryffindoru, dopóki nie zacznie być z nami szczery.
- No wiesz, Severusie - powiedziała profesor McGonagall ostrym tonem. - Ja osobiście nie widzę powodu, by chłopak przestał grać w quidditcha. Tego kota nikt nie uderzył w głowę miotłą. Nie ma żadnego dowodu, że Potter zrobił coś złego.
Dumbledore przyglądał się Harry'emu badawczo. [...]
- Jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się winny, Severusie - oznajmił stanowczo.
Snape zrobił wściekłą minę. Filch też wyglądał na rozjuszonego.
- Pani Sprout udało się już wyhodować mandragory. Jak tylko osiągną wymaganą wielkość, sporządzimy eliksir, który ożywi Panią Norris.
- Ja go uwarzę - wtrącił szybko Lockhart. - Robiłem to setki razy, recepturę znam tak dobrze, że mógłbym to zrobić przez sen...
- Bardzo przepraszam - przerwał mu Snape lodowatym tonem - ale wydawało mi się do tej pory, że to ja jestem mistrzem eliksirów w tej szkole.
Zapanowało niezręczne milczenie.
[...] Tak, to był wyśmienity pomysł, żeby im to pokazać, profesorze Snape, ale jeśli wolno mi uczynić pewną uwagę, z góry było wiadomo, co pan zamierza zrobić. Gdybym chciał pana powstrzymać, byłoby to zbyt łatwe. Zgadzam się jednak że, dla młodzieży było to bardzo pouczające...
W oczach Snape'a płonęła żądza mordu. Być może Lockhart to zauważył, bo powiedział:
- Dość demonstracji! Teraz poustawiam was w pary. Profesorze Snape, mógłby mi pan pomóc...
Ruszyli przez tłum, dobierając pary pojedynków. [...] Snape był szybszy i pierwszy doskoczył do Harry'ego i Rona.
- Czas, by podzielić drużynę marzeń - zakpił. - Weasley, będziesz partnerem Finnigana. Potter...
Harry ruszył automatycznie w stronę Hermiony.
- Nie, nie, Potter - powiedział Snape, uśmiechając się zimn. - Panie Malfoy, proszę tutaj. Zobaczymy, jak pan sobie poradzi ze słynnym Potterem.
- Czy mogę coś powiedzieć, panie dyrektorze? - odezwał się z konta Snape, a w Harrym nasiliło się złe przeczucie, bo był pewny, że jeśli już Snape ma coś o nim do powiedzenia to nie będzie to nic dobrego. - Potter i jego przyjaciele mogli się po prostu znaleźć w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze - lekki drwiący uśmiech wykrzywił jego wargi, jakby w to wątpił - ale mamy tu zestaw dość podejrzanych okoliczności. Po co w ogóle tam poszli? Dlaczego nie uczestniczyli w uczcie z okazji Nocy Duchów?
Harry, Ron i Hermiona zaczęli chaotycznie opowiadać o przyjęciu z okazji rocznicy śmierci. [...]
- Ale dlaczego nie poszliście później na ucztę? - zapytał Snape, a jego czarne oczy zamigotały w blasku świec. - Dlaczego poszliście od razu na górę?
[...] - bo byliśmy zmęczeni i chcieliśmy się położyć.
- Bez kolacji? - zdziwił się Snape, a na jego wychudłej twarzy pojawił się tryumfalny uśmiech. - Nie sądzę, by duchy podawały na swoich przyjęciach coś, co zaspokoiło by głód żywych ludzi.
- Nie byliśmy głodni - oświadczył głośno Ron, czując, że żołądek skręca mu sią z głodu.
To już wyraźnie rozbawiło Snape.