-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "drzwi percepcji" [1]
[ + Dodaj cytat]Zdaniem bardziej apolitycznych hippisów, którzy wierzyli, iż sama przemiana świadomości odmieni świat, nowoczesna technologia wysyłała zdecydowanie złe wibracje. Wielu optowała na rzecz bardziej "organicznego" stylu życia, opartego na kiełkach fasoli, księżycowych horoskopach, niedbałych fryzurach i powrocie do natury a la Rousseau. Tym niemniej scena buntowników nigdy by się nie rozwinęła bez technologii: radia UKF, gazetek undergroundowych, aparatury stereo, wiadomości telewizyjnych, pigułek antykoncepcyjnych i gitar elektrycznych. Zwłaszcza bez gitar elektrycznych. Od połowy lat sześćdziesiątych koncert rockowy stał się hedonistyczną areną kontrkultury; muzycy zanurkowali głową w dół w elektromagnetyczne imaginarium, przekształcając dawniej "zewnętrzne" efekty elektryczne, jak sprzężenie zwrotne i zniekształcenie, w dziki chaos transcendentalny. W połączeniu z lepkimi błyskami świateł i z LSD, które wydostało się z elitarnych kręgów psychologów i doświadczeń wojskowych, owe pobudzające kundalini burze dźwięków tworzyły zelektryfikowane misteria eleuzyńskie, których siła, jak zauważa Theodore Roszak, była "zapożyczona od aparatury" - to znaczy właśnie od tego samego systemu, który buntownicy usiłowali wyrugować.