-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "determinizm" [13]
[ + Dodaj cytat]David Hume rozważał ten dylemat, nazywany następnie widłami Hume'a. Albo nasze działania są zdeterminowane i w takim wypadku nie jesteśmy za nie odpowiedzialni, albo są przypadkowe i w takim wypadku nie jesteśmy za nie odpowiedzialni. W obu wypadkach oznacza to obrazę dla zdrowego rozsądku i niemożność zorganizowania społeczeństwa.
Wolność polega na wyrażaniu własnego determinizmu, a nie czyjegoś innego. To nie determinizm stanowi tu różnicę, ale własność. Jeśli pożądamy wolności, to bardziej pożądana jest determinacja przez siły, które rodzą się w nas, a nie w innych.
Psycholog specjalizujący się w badaniach nad bliźniętami, Lyndon Eaves, argumentuje podobnie: Wolność jest zdolnością stawienia czoła ograniczeniom środowiska i przekroczenia ich. Ta zdolność jest czymś, co dobór naturalny umieścił w nas, ponieważ jest przystosowawcza [...] Jeśli musisz być popychany, czy wolisz, by popychało cię środowisko, które nie jest tobą, czy też własne geny, które w pewnym sensie są tobą?
Chociaż prawimy frazesy o umiłowaniu wolnej woli, kiedy przychodzi co do czego, czepiamy się determinizmu, żeby nas uratował. W lutym 1994 roku Amerykanin nazwiskiem Stephen Mobley został skazany na śmierć za zamordowanie szefa pizzerii, Johna Collinsa. Jego adwokat, w odwołaniu do wyższej instancji, w którym apelował o złagodzenie wyroku i zamianę go na karę dożywotniego więzienia, powołał się na genetyczne argumenty. Powiedział, że Mobley pochodzi z rodziny, w której wielu jego przodków było przestępcami. Prawdopodobnie zabił Collinsa, ponieważ jego geny go do tego zmusiły. "On" nie był odpowiedzialny; był genetycznie zdeterminowanym automatem.
Mobley nie miał nic przeciwko temu, by zrzec się iluzji wolnej woli; chciał, by sądzono, że nie miał żadnej wolnej woli. To samo robi każdy przestępca powołujący się na chorobę psychiczną czy ograniczoną odpowiedzialność. To samo robi każdy zazdrosny małżonek, który po zamordowaniu niewiernej partnerki używa w swojej obronie argumentu o czasowej niepoczytalności lub uzasadnionym szale. To samo robi niewierny partner, usprawiedliwiając akt zdrady. To samo robi każdy potentat wymawiający się chorobą Alzheimera, kiedy oskarża się go o oszustwo wobec akcjonariuszy. to samo robi faktycznie każde dziecko w piaskownicy, które mówi, że to kolega go zmusił. To samo robi każdy z nas, kiedy chętnie godzimy się z aluzjami psychoterapeuty, że winę za nasze obecne problemy ponoszą rodzice. To samo robi polityk, który wini warunki społeczne za poziom przestępczości na danym terenie. To samo robi autor biografii, kiedy próbuje wyjaśnić jak doświadczenia życiowe ukształtowały charakter obiektu jego badań. To samo robi każdy, kto radzi się astrologów. W każdym z tych wypadków ludzie dobrowolnie, radośnie i z pełną wdzięcznością przyjmują determinizm. Zamiast miłować wolną wolę, wydajemy się gatunkiem, który wręcz w podskokach stara się jej zrzec, gdy tylko jest to możliwe.
Jak ma się tyle wiosen na garbie, to z jednej strony zaczyna człowiekowi wszystko zwisać, wacek mu zwisa, życie mu zwisa, z drugiej jednakowoż strony wzbiera w nim potężna złość, żeby ktoś wreszcie odpowiedział za to jego całe spartaczone życie. Bo wcale nie jest tak, że my sami wykuwamy swój los, że im więcej się kuje, tym więcej podków będzie. Nie my jesteśmy kowalami, my możemy co najwyżej nanieść chrustu i koksu, nalać do wiadra zimnej wody i wyczyścić brudnym gałgankiem kowadło. A jeśli już podkuwamy, to ciągle tego samego konia, w dodatku chromego na cztery nogi. Nasz los wykuwają inni, a my tylko przyglądamy się z daleka, jak iskry lecą i para bucha. Wolna wola? Na coś takiego może pozwolić sobie tylko ten, kto ma pełną miskę. Moja bywała często pusta. I nawet tę pustą miskę sprzątano mi sprzed nosa, gdy się mogła komuś do czegoś przydać. Zabawką byłem w nieswoich rękach, posługiwano się mną niczym pluszowym misiem lub klockiem lego.
Cóż obchodziła mnie cudza śmierć, miłość matki, jakież znaczenie miał dla mnie jego Bóg, rodzaje życia, los, który się wybiera, skoro jeden tylko los miał wybrać mnie samego, ...
Powinienem wyjaśnić, że w owych czasach w radzieckiej społeczności naukowej niepodzielnie panował mechanistyczny determinizm. Badacze byli przekonani, że światem przyrody rządzi żelazna zasada przyczyny
i skutku.
Coraz bardziej wykształceni ludzie dwudziestego wieku mają tendencję do podkreślania pewnego rodzaju determinizmu. Najczęściej jest mowa o tzw. determinizmie chemicznym, (który głosił markiz de Sade, a który dziś jeszcze podtrzymuje Francis Crick), a oprócz tego mamy determinizm psychologiczny (głoszony przez Freuda i jego naśladowców). W pierwszym przypadku człowiek jest pionkiem w grze chemicznych sił. W drugim - każda decyzja podejmowana przez człowieka jest z góry zdeterminowana tym, co wydarzyło się w przeszłości. Tak więc w przypadku zarówno chemicznego jak i psychologicznego determinizmu, człowiek nie jest już odpowiedzialny ani za to, czym jest, ani za to, co czyni, ani też nie może mieć wpływu na rozwój historii. W takim układzie człowiek jest niczym więcej, jak tylko częścią kosmicznej maszyny".
[..],że nie ma czegoś takiego jak historyczny determinizm, istnieje natomiast odwieczna ludzka dążność do spełniania pragnień i nadziei.