-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "alternatywny świat" [5]
[ + Dodaj cytat]
- Miałem kiedyś sługę, daleko stąd, w Brytanii, którego nazywali Morti. Będę więc na ciebie wołał jak i na niego - zdecydował.
Zauważył, że chłopak się nieco skrzywił.
- To od Mortimera - wyjaśnił mu. - Dobre walijskie imię.
- Mordimer? - niepoprawnie powtórzył czarnowłosy. - Nawet mi się podoba, panie. Niech więc będzie Mordimer, skoro każecie.
- Mordimer. - Inkwizytor skinął głową. - Też pięknie.
Zabijaka przyprowadzony przez Solomona Griena był tak hojnie wyposażony przez naturę, że Katarzynie wydawało się, iż rozrywa ją na strzępy. W końcu nie wytrzymała ciosów jego młota, zręcznie wywinęła się spod umięśnionego ciała i zabrała się do niego językiem oraz ustami. A już po chwili mogła odetchnąć z ulgą, gdyż olbrzym zrobił to, po co go sprowadzono.
Katarzyna nie znosiła trupiego, słodko-zgniłego smrodu, który otaczał wiedźmę niczym całun, nie znosiła robactwa kłębiącego się pod nigdy niepranymi kocami, nie znosiła okopconych, pozbawionych okien ścian i zgniłego klepiska. Nie znosiła odoru bijącego od wydrążonej w ziemi dziury, gdzie starucha załatwiała swoje potrzeby.
Jedna księga, pomyślał Lowefell. Czy naprawdę może tak wiele znaczyć? Tak wiele, by walczyli o nią zarówno chrześcijanie, jak i poganie? By zajmowała myśli inkwizytorów z Wewnętrznego Kręgu? By perska wiedźma poświęciła dla niej zdrowie, urodę, a w końcu życie? Co takiego zawiera Szachor Sefer? Jakież to zaklęcia lub objawione prawdy wypełniają ten złowrogi tom? A może to mit legenda lub celowo podsycana plotka spotęgowały jej znaczenie? Może walczono o nią nie dlatego, iż zawierała w sobie moc, lecz dlatego, że uważano, iż zawiera moc?
Te albumy nie miały najmniejszego sensu. Nie potrafiłam wyjaśnić, dlaczego je tworzę, po prostu lubiłam sobie wyobrażać, że to artefakty ze świata istniejącego gdzieś poza naszym; świata, w którym nie jestem nieśmiała, a niewypowiedziane słowa nie zbierają się w moich ustach jak kamyki; świata, w którym jestem odważna. To były moje alternatywne istnienia, moja szklana menażeria, jak to określał Jim.