cytaty z książki "Pułapka na sponsora"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nasi pacjenci dzielą się na dwie kategorie: jedni to ci, którzy już dawno powinni znaleźć się
w wariatkowie, czyli świry, którym nie pomoże żaden psychoanalityk, a drudzy tacy, jak twój
Awerin, którzy przychodzą z nudów. No dobrze, może
nie z nudów, a dlatego że nie mają pojęcia, czym, oprócz pracy, mogliby się zająć. W
Ameryce każdy średniozamożny biznesmen ma swojego psychoanalityka, do nas też dotarła
ta moda. Wprawdzie my mamy swój sposób, prostszy i tańszy: siadasz z porządnym
człowiekiem, wypijasz pół litra i gadasz o życiu - po co ci jakaś psychoterapia? Ale coś
takiego to dobre dla klasy pracującej, twojemu Awerinowi nie wypadało przyjść do spelunki i
pytać jakiegoś pijaka: „Szanujesz mnie?".
- A jak tam ten twój Kołobok? - zmieniłam temat.
- W porządku - skinęła głową Żeńka, ściągnęła brwi i dodała: - Może nawet wyjdę za niego
za mąż.
- No coś ty?
- W sumie to porządny facet, no i takie wydarzenie zmieni fabułę.
- W mojej powieści w ogóle nie było żadnych psychoanalityków - przypomniałam.
- No właśnie, jego nie ma, żony też nie, więc nikt mnie nie zabije.
Zabrzmiało to niewiarygodnie, ale nie spierałam się: cokolwiek by mówić, Żeńka ma gorzej
niż ja, nawet jeśli mnie ograbią, to zabić nie powinni...