cytaty z książki "Zaginiona księga z Salem"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
To, że w coś nie wierzysz, nie oznacza, że to nie istnieje.
Świat był osobliwym miejscem, zanim dowiedzieliśmy się o istnieniu atomów i DNA.
Wszystkie rzeczy, które nas otaczają, są nierozerwalnie związane z przyrodą na ziemi.
Dla nich to nie był problem akademicki, tylko prawdziwe życie. A w prawdziwym życiu lęki też są prawdziwe.
Kobietom zawsze przynoszą zgubę inne kobiety.
Moja nieśmiertelna dusza należy do Jezusa Chrystusa. (...) I to on o niej decyduje.
Nie ma nic diabelskiego w czarach, ale nawet te słowa będą osądzone jak bluźnierstwo.
To, że rozwiązanie problemu ma podłoże magiczne, wcale nie musi oznaczać, że przyczyna też była magiczna.
To, że w coś się nie wierzy, nie oznacza, że to coś nie istnieje.
Niebieskie światło skupiło się w pulsującą kulę między jej dłońmi, która strzelała nitkami wyładowań elektrycznych w kierunku suchego nasionka dmuchawca leżącego obok na ziemi. Osłupiała Connie, z otwartymi ustami i oczami jak spodki, patrzyła, jak nasionko marszczy się, nabiera masy i pęcznieje, a potem z jego wnętrza wychyla się smukła, krucha łodyżka, wyciąga się wyżej i wyżej, aż w końcu wybucha na samym końcu żółtym kwiatem. Zanim zdążyła w pełni pojąć, co się stało, kwiat pękł i zamienił się w biały puch.
Jak zahipnotyzowana wpatrując się w to zjawisko, opuściła ręce i ból zniknął równie nagle, jak się pojawił. W tej samej chwili powiew wiatru uderzył w dmuchawiec i porwał delikatne, puchate nasiona, które uniosły si e niczym maleńka chmura, a po chwili zniknęły.
- O Boże - szepnęła, patrząc w osłupieniu, jak martwa już łodyga mlecza zamienia się w proch, z którego powstała.
Przez wiele pokoleń procesy czarownic były tak drażliwym tematem, że nikt nie chciał o nich rozmawiać. Ich prawdziwa historia została spisana dopiero pod koniec dziewiętnastego wieku. A teraz popatrz... przecież to jest karnawał.
Nie otwierając oczu, poczuła padający jej na twarz wątły promień słońca, który zostawiał ciepły ślad na policzkach i nosie. Wiedziała, że lato ma się ku końcowi, na początku bowiem, gdy budziła się w babcinym łożu, promień padał jej na talię, jednak przez minione tygodnie stopniowo przesuwał się coraz wyżej, aż wreszcie przy końcu lipca przekroczył granicę podbródka. Uśmiechnęła się i wyciągnąwszy ramiona nad głową, uderzyła nadgarstkami o wezgłowie.
Constance. Stałość. Stateczność. Akt niewzruszonego trwania. Stan istnienia lub kondycja warte, by do nich dążyć.
Możemy zrozumieć świat tylko za pośrednictwem języka, którym dysponujemy. Każdy okres ma swoją własną soczewkę języka i percepcji.