cytaty z książki "Kobieta trzydziestoletnia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Są mężczyźni, których wzrusza sam widok cierpienia kobiety: boleść zda się im obietnicą stałości lub miłości.
Giniemy nie tyle z żalu, co z zawiedzionych nadziei.
Młode dziewczyny tworzą sobie często szlachetne i urocze obrazy, idealne postacie, mają fantastyczne pojęcie o ludziach, o uczuciach, o świecie; stroją niewinnie kogoś w te wymarzone przez siebie doskonałości i wierzą w nie. Kochają w wybranym urojoną istotę; ale później, kiedy już nie pora się ratować, ten zwodny pozór, to pierwsze ich bożyszcze, zmienia się we wstrętny szkielet.
Wielkim, prawdziwym bólem byłoby tedy cierpienie tak mordercze, że ogarnia zarazem przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, nie zostawia nietkniętej żadnej cząstki życia, kazi na zawsze myśli, ryje się niezatarte w ustach i na czole, łamie lub niszczy sprężyny szczęścia, szczepiąc w duszy wstręt do wszystkiego na świecie.
Rodzina, księże, alboż ona istnieje? Nie uznaję rodziny w społeczeństwie, które po śmierci ojca lub matki dzieli majątek i powiada każdemu, aby szedł w swoją stronę. Rodzina to jest czasowa spółka, którą śmierć rozwiązuje. Nasze prawa zniweczyły ród, dziedzictwo, ciągłość przykładów i tradycji.
Subtelny instynkt kobiecy mówił jej, że o wiele piękniej jest być posłuszną człowiekowi zdolnemu, niż prowadzić głupca; że młoda żona zmuszona myśleć i działać jak mężczyzna nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, wyrzeka się całego wdzięku swej płci, wyrzekając się jej niedoli, a nie nabywa żadnego z przywilejów, które prawa nasze przyznały silniejszym.
Kobiety wolą wierzyć we wszechmoc szmatek niż we wdzięk i doskonałość tych, które umieją je nosić.
Wszystkie błędy, wszystkie zbrodnie płyną może z błędnego rozumowania lub przewagi egoizmu. Społeczeństwo może istnieć jedynie tylko siłą indywidualnych wyrzeczeń, jakich wymagają prawa. Przyjmując jego dobrodziejstwa, czyż nie zobowiązujemy się dochowywać warunków, którymi istnieje?
Czyż nie spotyka się wielu ludzi, których zupełna nicość jest tajemnicą dla ich otoczenia? Stanowisko, urodzenie, urząd, ogłada, ostrożność w postępowaniu, a wreszcie urok majątku są dla nich niby tarcza, która nie pozwala krytyce docierać zbyt blisko. Ci ludzie podobni są królom, których istotnej miary, charakteru i obyczajów nie może nikt nigdy dobrze znać ani ocenić, gdyż widzi się ich zawsze albo z nazbyt daleka, albo z nazbyt bliska. Osoby takie o samozwańczej wartości pytają zamiast mówić, wprawiają w ruch innych, aby uniknąć ich obserwacji. Szczęśliwie i zręcznie ciągną każdego za nitkę namiętności lub interesów; igrając w ten sposób z ludźmi, którzy ich w istocie przerastają, robią z nich marionetki i uważają ich za małych, ponieważ ściągnęli ich do siebie. Jest to naturalny triumf myśli mizernej, ale ciągłej, nad żywą ruchliwością talentu. Toteż aby osądzić te puste głowy i zważyć ich negatywne wartości, obserwator musi posiadać więcej sprytu niż głębi, więcej cierpliwości niż polotu, więcej dyplomacji niż geniuszu. Mimo całej zręczności, z jaką ci uzurpatorowie bronią swoich słabych stron, trudno im oszukać własną żonę, matkę, dzieci lub przyjaciela domu; ale te osoby dochowują im prawie zawsze sekretu w rzeczy tyczącej niejako wspólnego honoru, często nawet pomagają im w omamieniu świata. Jeżeli dzięki tej milczącej zmowie wielu głupców uchodzi za rozumnych, wyrównywa to liczbę rozumnych, którzy uchodzą za głupców; tak więc społeczeństwo posiada zawsze tę samą liczbę uznanych zdolności.