cytaty z książek autora "Sarah MacLean"
Zaśmiał się. Nie był w stanie wydobyć z siebie nic więcej. Zmieszana, zmarszczyła brwi. Skłonił się kpiąco.
- Wybacz. Widzisz, nie co dzień się zdarza, żeby zabójca spotykał swoją dawną ofiarę.
- Miałam nadzieję, że ją znajdziesz.
- Znajdę.
Lydia odetchnęła z ulgą.
- Dobrze.
- A potem się z nią ożenię.
Uśmiechnęła się.
- Doskonale.
- Nie ciesz się za bardzo. Być może uduszę ją zaraz potem.
- To całkowicie zrozumiałe - stwierdziła Lydia z niewzruszoną powagą.
- Nie powinnaś tutaj być - burknął Bourne.
- Dlaczego? Jestem członkiem klubu i żoną jednego z jego właścicieli.
- To nie miejsce dla kobiety w twoim stanie.
- Och, na Boga. Jestem brzemienna, Michael, a nie chora. Pippa tu jest. - Markiza wskazała hrabinę, która także spodziewała się dziecka.
- Nie moja wina, że Cross nie kocha swojej żony tak, jak ja kocham swoją.
Cross zmarszczył lekko brwi, a potem uśmiechnął się do Pippy.
- Kocham cię ogromnie.
- Wiem - powiedziała Pippa i Mara zachwyciła się prostotą tej odpowiedzi. Tą niezachwianą pewnością, że Pippa jest kochana.
- Nie sądź za łatwo, przyjacielu. Któregoś dnia pojawi się dama, na której ty będziesz chciał zrobić wrażenie.
Cross nie uznał tego za zabawne.
- Nie lubimy, kiedy dziewczyna się stawia - szepnął jej do ucha.
- Cóż - odszczeknęła się. - To macie kłopot, bo będę się stawiać.
Nasz pies.
Pies byt rubinowym pierścionkiem Castletona. Żyjący, oddychający, napełniony chromem kryształ. Nagle to wszystko zaczęło wyglądać bardzo poważnie. Mieli się pobrać. Posiadać wspólnie psa. Ona miała nadać mu imię. Pies wydawał się czymś znacznie więcej niż bale zaręczynowe, posagi i weselne plany. Sprawy, w gruncie rzeczy, bez znaczenia. Pies czynił przyszłość czymś rzeczywistym. Pies oznaczał dom, zmiany pór roku, wizyty sąsiadów, msze niedzielne i święta żniw. Pies oznaczał rodzinę. Dzieci. Jego dzieci.
Może to nie był mężczyzna w ciemności. Może to była sama ciemność. Nieuchwytna, tajemnicza i kusząca – o ileż bardziej kusząca niż światło dnia, które wydobywa wszystkie niedoskonałości i mankamenty i sprawia, że nie sposób ich nie zauważyć.
Ciemność zawsze ją kusiła. Zamki. Bariery. To, co niemożliwe.
Na tym polegał problem, nieprawdaż? Felicity zawsze pragnęła niemożliwego. A nie należała do kobiet, które to zdobywają.
-Skoro ty i mama możecie dostać niemowlaka, to będzie sprawiedliwie, jeśli ja i Oliver dostaniemy kota.
Czasami czeka się tak długo, że wszystko zaczyna wydawać się miłością.