cytaty z książki "Ja tu tylko zabijam"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
... należy pamiętać, i nieustannie to sobie powtarzać, że życie ma charakter falowy i jutro, pojutrze, najdalej za tydzień wyjdzie słońce. I to prawdziwe, i to metaforyczne, zresztą słońce jest za chmurami przecież nawet w najbardziej paskudny dzień.
Bywają dni tak ciemne i ponure, że człowiek rozważa tylko dwie możliwości: pójść w alkoholizm albo popełnić samobójstwo.
Ciemne dni miną, uczucie, że się utknęło w czarnej dupie - tak, to też minie. Poza tym czarna dupa ma to do siebie, że kiedy się w niej siedzi, widzi się "jelita" do połowy pusta, a czasem należy docenić fakt, że się je w ogóle posiada...
Kiedy nastają ciemne, ponure dni, należy się po prostu odpowiednio ubrać i wyjść z domu, i to bezwzględnie. A nie siedzieć na kanapie i w rozwleczonych gaciach wyciągać pierwiastek z nieśmiertelności. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!
Mądre księgi mówią też, że takie miętolenie w kółko własnego nieszczęścia wcale nie jest dobre.
Na przemoczonym psim pysku dało się dostrzec autentyczną żałość i choć między Tosią a zwierzęciem nie było żadnej chemii, raczej fizyka (najzwyklejsze odpychanie), to trzeba by mieć serce z kamienia, żeby nie chcieć ulżyć tej istocie w cierpieniu.
Można się upodlić, paść na twarz, zawalić coś niezwykle ważnego, a potem i tak dostać od losu szansę, a właściwie - dać ją sobie samemu.
Jej matka na widok sierści na kanapie dozna co najmniej fugi dysocjacyjnej czy czegoś równie ożywczego - chronicznie nie znosiła bałaganu, tolerowała za to merdanie ogonem, najlepiej w wykonaniu własnego męża.
Matka Tosi, Regina Biczak, nie lubiła nikogo i nikt nie lubił jej, nawet rodzona córka.
W życiu zawodowym komisarz Piotr Marchewka nie miał powodów do narzekań. Lubił swoją robotę, znał się na niej, osiągał wyniki, realizował cele, otrzymywał nagrody. Nie było się specjalnie nad czym zastanawiać.
Tosia zasnęła tego dnia upojona WINEM, ale pierwszy raz od dawna czuła, że wszystko jest tak, jak być poWINNO.
Łańcuchów i okowów wcale nie musi być widać.
I będąc ciałem choćby na Sri Lance, można tkwić umęczonym duchem w przedpokoju w Katowicach i nadal być posłusznym mamusi.
Tymczasem nowy dzień nic sobie nie robił z ludzkich przemyśleń i dylematów, wstał świeżutki jak pęczek rzodkiewek.
Spojrzał na Igora takim wzrokiem, jakby życzył mu pobytu w szpitalu covidowym.
W kwestii małżeńskich i niemałżeńskich zdrad Marchewka miał od dawna wyrobione zdanie.
Słodka przyjemność, słony rachunek.
Przyjemność trwała krótko, rachunek spłacało się długo.
Bo nie ma się co łudzić, że się nie wyda, zdrada zawsze się wydaje - to jak z przestępstwem.
Jeśli ktoś decydował się na poważny związek i liczył, że po pięciu, dziesięciu latach nadal będzie w wybrance widział rusałkę i ta rusałka nadal będzie go tak samo ruszała jak w dniu poznania - takim naiwnym nastawieniem już po roku wspólnego życia można spodziewać się kłopotów.
Czemu on do tej pory nie wpadł na to, żeby kupić psa, nie miał pojęcia, Bobek to był przerówny gość. Wizualnie, owszem, raczej odpychał, ale później, jak się człowiek przyzwyczaił, to można się było w tym pysku dopatrzeć swoistego piękna, choć to swoiste piękno nijak się miało do tego, że sierść leciała z Bobka jak z pięciu starych kocurów, śmierdział, a ślad węglowy ciągnął się za nim kilkaset metrów, za to jak ten kundel świetnie grał w łapki!
Tlen to taka oczywista oczywistość, że nikt o nim nie myśli.
Bo można się stroić dla faceta dzień, dwa, trzy, można się przeobrażać z poczwarki w motyla, ale na Boga, nie kiedy na zewnątrz jest czterdzieści stopni w cieniu!
Ja tu tylko sprzątam...
Dobre sobie!
A może...
Ja tu tylko zabijam?
Co znaczy nocą jeden mały komar w zamkniętym pomieszczeniu, profesor Nałęcki wiedział aż nadto dobrze, ale kiedy w ciągu tygodnia natknął się po raz trzeci na tę samą kobietę na otwartej przestrzeni, zrozumiał, jak bardzo zaciekle potrafią być małe, natrętne stworzenia.
Przecież nie wydłubie z siebie własnej matki widelcem. Geny to geny.
Ale mogła z nią przynajmniej utrzymywać poprawne relacje.
Poprawne nie znaczy bliskie.
Krótko, płytko i uprzejmie.
Skoro nie da się inaczej, skoro każde spotkanie kończy się kłótnią, to niech przynajmniej nie wisi w powietrzu siekiera, bo ta siekiera wali na odlew i obrywają wszyscy.
Zobacz, więź z matką, nawet najbardziej chora, i tak jest dla każdego najważniejsza. To przecież z matka uczysz się, jak traktować ludzi i świat.
Tu i teraz (....). Masz tylko chwilę obecną. Reszta to wspomnienia albo wyobraźnia.
Są jednostki zupełnie niewrażliwe na słońce, burze i nawałnice, a są osoby takie jak Antonina Biczek, które na każdą ciemną chmurkę i spadek ciśnienia reagują dołem albo zejściem śmiertelnym.