cytaty z książki "Irena"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
faceci są łatwi w obsłudze, a współczesne panny tego nie rozumieją, stąd tyle rozwodów. Jak chłopisko ma w domu miseczkę ulubionych dań, ciasto, jeśli je lubi i wiesz trochę radości w łóżku to nawet gdy zrzędzisz, wraca zawsze do domu. A jak mu tylko zrzędzisz i wiecznie cię głowa boli, ciasta kupujesz w sklepie po taniości, to po cholerę ma wracać.
Prawdziwa kobiecość to świadomość swoich wdzięków i tego, jak one działają na otoczenie.
Powiem ci w ramach porady psychologa, czemu zdradzają faceci- Gośka wyraźnie akcentowała głoski. – Bo albo maja za dużo kontroli, albo zabrakło im czegoś na własnym podwórku. Więc idą na cudze. Czyli?
- Czyli totalny brak komunikacji w związku! Widzisz, jak ty nic nie wiesz? A za tobą reszta pań. Czy ty wiesz, że facet uwielbia loda? Jesteś otwarta na „te rzeczy”?
- A to tylko wierzchołek góry lodowej! Oni lubią.. to znaczy, wszyscy lubimy odmianę, chcemy, żeby coś czasem było inaczej, ale wstydzimy się o tym mówić. Pomijając już to, że baby w naszym wieku traktują swoich mężów z pogardą, dystansem, politowaniem. Nie chcą seksu, opędzają się i wmawiają facetowi, że jest porąbany, bo jemu się chce. No chce! Ile można się powściągać. Co to mąż ślubował czystość wiekuistą? A kochanice wręcz przeciwnie! Chętne do bzykanka i loda zrobią. Do tego achy i ochy! „Jaki jesteś silny, sprytny, mądry, inteligentny”. No sama powiedz, czemu ma nie zdradzić, jak to takie miłe?
Jeśli sądzisz, że zmienisz mężczyznę, to lepiej zmień mężczyznę.
KOBIETA PRAWDZIWA TO TA ,KTÓRA MA W DUPIE SWOJE KOMPLEKSY!!!!
Nie wiesz, czemu żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki!
Ot, paradoks dorastania - wydaje nam się, że dzieci mają potencjał, który należy rozwinąć w umiejętności, katując je zajęciami z malowania na szkle czy nauką gry na skrzypcach. Staramy się nie zauważać, że prawdziwy potencjał często gęsto idzie na zmarnowanie, wrodzona wyobraźnia, odwaga, otwartość, ciekawość odkrywcy zostają stłamszone przez rutynę i żyją już tylko we wspomnieniach.
Wiesz, masa ludzi uważa, że ma patent na mądrość. I za cholerę nie chcą wyjść ze swojego ogródka i popatrzeć na swoje racje z cudzej perspektywy. To rodzi, po pierwsze, frustrację, a po drugie, konflikty, bo zmusza wszystkich, żeby myśleli po twojemu. A jeśli się mylisz.
Felek mawiał, że pracuje się, aby żyć, a nie żyje, aby pracować.
Coś mi jest - i albo ja nie rozumiem świata, albo świat mnie, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne, ale świata nie zmienię.
Kobieta prawdziwa to ta, która ma w dupie swoje kompleksy!
Niech nic nie stoi Ci na przeszkodzie do odnalezienia spokoju i szczęścia. Nawet inni ludzie. Zwłaszcza oni.
Na własne kłopoty najlepsze są cudze, w które trzeba się zaangażować.
(...) Nie przestaje mnie zadziwiać, że okazujemy szacunek tym, którzy odeszli, choć zupełnie nie braliśmy ich pod uwagę, gdy żyli, że staramy się wyglądać godnie dla tych, którzy już tego nie widzą, zachowywać się z klasą przy tych, którym już nie zależy, stawić się tłumnie przy tych, których już nie ma.
Za często bierzemy ze sobą do łóżka problemiszcza , jakieś sprawy ,sprawki, zamiast zostawić je w cholerę w łazience , w koszu na bieliznę , a do łóżka iść na luzie , jak napalony poborowy , jak faceci !
-Nie można tak ludzi traktować. Dziuniaczku. Trzymać na dystans to tak, ale nie lekceważyć. Bo jak któregoś dnia znikają, to strasznie serce boli...
Nie wiedziałyśmy, że facet to też człowiek, który ma swoje wady, przyzwyczajenia, oczekiwania, słabości. Nie obchodziło nas to. Miał być piękny i kochać nas bezgranicznie. A dziś? Dziś już nie musi być piękny. Wystarczy zadbany. Stylowy może - byłoby miło. I nie musi kochać bezgranicznie - niech kocha normalnie. I szanuje. I toleruje nasze słabości, bo nikt nie jest przecież doskonały. I rozumie. I żeby miał charakter, męski. I żeby nam czymś imponował. No i żeby był ambitny. To w sumie niewiele. Niewiele, prawda?
Jestem, jaka jestem, i taką siebie kocham. Jestem najlepszą wersją siebie, jaką mogę
być.
Dlaczego nie szanujemy aktora w teatrze i zanim opuści scenę, wychodzimy z sali, żeby tylko zdążyć odebrać kurtkę z szatni przed innymi? Dlaczego ignorujemy prośbę organizatora gali, który na zaproszeniu pisze "Wymagany strój wieczorowy", i wkładamy trampki i dizajnerską bluzę z kieszenią typu kangur? Czemu nie dostrzegamy sensu ciszy w poczekalniach, obieramy telefon i oznajmiamy radośnie: "nie, nie. spoko, mogę gadać"? Czemu nie widzimy rozczarowania w oczach gospodyni, przynosząc na imprezę domową paczkę czipsów paprykowych, które po chwili sami zjadamy przy zafundowanym przez gospodarzy alkoholu?
(...)w ogóle nie płakałyśmy(...) Może jesteśmy nieczułe? Może stwardniałyśmy? To jakaś znieczulica? Jak myślisz.
Darek uwiódł mnie tą klasą, której zawsze bezskutecznie szukałam w mężczyźnie, tą staromodną kindersztubą, całowaniem w rękę, otwieraniem drzwi, wstawaniem od stołu, kiedy ja wychodziłam do toalety, lekkim podtrzymywaniem mojego łokcia, gdy szłam po schodach. Miał to wszystko w sobie, robił to tak naturalnie i lekko, jak naturalnie i lekko parzył poranną kawę z cynamonem w metalowym czajniczku. Albo jak wiązał krawat, nie patrząc nawet w lustro. Jak zbiegał rano po schodach, spiesząc się na któreś ze swoich ważnych spotkań. Zawsze wstawał wcześniej niż ja, choć ja przecież wstaję punkt siódma.
Stoję jak cielę i patrzę na niego oniemiała. Co się właściwie stało? Jakim cudem Radek, pokorny i cichy Radek, zdołał wkraść się na moje podwórko, opanować mój świat i przejąć mnie jak swoją własność, nie pytając mnie nawet o zdanie? I jak, do cholery, udało mu się przy tym sprawić, że jestem z tego powodu niebotycznie szczęśliwa? Chyba pierwszy raz w życiu ktoś ze mną wygrał... On mnie po prostu sobie wziął, zdecydowanym, nieznoszącym sprzeciwu gestem, zdjął z półki, rozpakował i skonsumował na miejscu. Ot tak! Nie bał się odrzucenia? Że go wyśmieję? Skąd w nim taka pewność? Nie pojmuję... Pojmuję za to co innego - że bardzo, kosmicznie wprost tego potrzebowałam! Sama nie wiedziałam jak bardzo!
Zna gościa może z cztery godziny, a już miłość na zabój. Nie wierzę w to. (...)No przecież bzdura, no. I pasą nas tym, i pasą, że poznasz go, rozumiesz, spojrzysz w głębię jego ócz lazurowych i zapadniesz się w nie jak w tę morską otchłań przeszywana dreszczami rozkoszy. A tu zonk, drogie panie. Romeo jest pracoholikiem, poznajesz go przy barze w klubie, gdy sączy taniego whiskacza, a przy odrobinie szczęścia może się okaże, że nie ma jeszcze żony i dwojga blondwłosych dzieci i na pierwszą randkę stawi się względnie trzeźwy i na czas.
Oj, ja to nie lubię się radzić, wiesz o tym. Koniec końców to ja muszę być zadowolona z mojej decyzji, a nie ktoś inny. I to ja będę żyła z jej konsekwencjami.
Gdy nie wiesz do końca, o co chodzi, a nie chcesz się ośmieszyć, to zadawaj dużo pytań. Ludzie, którzy pytają postrzegani są jako inteligentni i żądni wiedzy.
Irena nie płacze na filmach, nie miewa globusów i migren,nie dostaje palpitacji nad rozlanym barszczem, nie omdlewa, widząc dziewczyny w miniówkach szerokości bandaża. Kobieta ze stali to mało powiedziane. Ale nawet stal ma temperaturę topnienia - i czułam, że dziś taka temperatura nastała.
Nie można tak ludzi traktować, Dziuniaczku. Trzymać na dystans to tak, ale nie lekceważyć. Bo jak któregoś dnia znikają, to strasznie serce boli...