cytaty z książki "Układ"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Trzeba znać wartość rzeczy, ale należy przyjąć zasadę, że to tylko rzecz. Rzecz służąca do wykonania jakiejś pracy. Rzeczy są dla nas, a nie my dla nich.
Może to panią zdziwi, ale ja oceniam ludzi po wielu rzeczach. Najbardziej trafne oceny uzyskuję, widząc, w jaki sposób ktoś podaje rękę. Jak jest to ciamajdowaty uścisk, wiem już, z kim ma do czynienia. Jak ktoś ma uścisk twardy, męski, mam pewność, że wie, co to ciężka praca. Z kimś takim szybciej znajdę wspólny język niż z chłopakiem w rurkach. Tak mam i już.
Miał świadomość, że gdyby załatwił gliniarzy, cała policja dobrałaby mu się do dupy. Musiał im jednak wysłać czytelny sygnał, że nie warto drążyć tematu.
Kiedyś był policjantem, jednym z lepszych w tym zasranym kraju.
Teraz był wrakiem człowieka. Kimś, komu na niczym nie zależy i na kim nikomu nie zależy.
Nie uważała się za kogoś gorszego od innych. Na pewno nie dlatego, że wybrała taki sposób zarabiania pieniędzy. Zdawała sobie sprawę, że jej kolezanki z liceum nie dałyby jej spokoju, gdyby się dowiedziały, że sprzedaje własne ciało, ale nie miała wyboru.
Kilka uników i parę celnych ciosów sprawiło, że dwóch najlepszych ludzi Dębskiego leżało jak Gołota po walce z Tysonem.
Zastanawiała się, czy nie popełniła błędu, zgadzając się na współpracę z prokuraturą. Miała na utrzymaniu chorą matkę i zbierała na jej operację. Zamierzała popracować w agencji jeszcze ze dwa lata. Odłoży trochę gotówki i wtedy odejdzie z zawodu.
Nie sądzę, żeby był taki głupi. Wie, że jeśli zabije jednego psa, wsiądzie na niego cała psiarnia.
Kuzyn wnikliwie przeanalizował zdjęcia dokumentów, a potem wyszedł gdzieś zadzwonić. Gdy wrócił, oschle poradził Wiktorowi, żeby zostawił temat. "Na układy nie ma rady, lepiej zapomnieć", stwierdził z nieodgadniona miną.
Takich spraw w mieście i całym województwie było znacznie więcej. Materiały, które dostarczył Markowi Wiktor i które Kruszewski sam uzyskiwał z innych źródeł, tworzyły przerażający obraz układów polityczno-towarzysko-biznesowych.
Przez chwilę patrzył na stojący na stole alkohol. Nagle, jakby kierowała nim jakaś siła, chwycił butelkę wódki i wylał całą zawartość do zlewu. Zdawał sobie sprawę, że za kilka minut będzie tego żałował, ale może to pierwszy krok, aby alkohol przestał rządzić jego życiem? W ślad za wódką do kanalizacji trafiła zawartość puszek z piwem.
To pierwszy dzień jego nowego życia. Pierwszy dzień życia w trzeźwości.
Ignorując ból sflaczałych mięśni, zrobił dwadzieścia przysiadów i dziesięć pompek. Na początek tyle wystarczy. Nie ma się co forsować.
Cały wczorajszy wieczór myślał nad zleconą mu sprawą. Wydawała się prosta. Nie było w niej nic trudnego, tyle że dla starego Grota. Nowy był zbyt styrany życiem, w depresji i na dodatek na głodzie alkoholowym.
Wrócił do kuchni i otworzył lodówkę. W środku nie znajdowało się nic, co nadawałoby się do jedzenia. Kilka produktów było już po terminie przydatności, niektóre nawet bardzo. Przypomniał sobie, jak Kamila kupiła kiedyś ser Valbon. Zapytał, co to za ser, a ona odpowiedziała, że taki z pleśnią. No to teraz miał w lodówce chleb Valbon, kiełbasę Valbon i mleko Valbon.
Czuł się z siebie dumny. Dzisiaj był pierwszy dzień od dawna, gdy obudził się trzeźwy i bez kaca. I nawet nie było tak tragicznie, jak to sobie wyobrażał.
Każdy jest kowalem swojego losu. Jak ktoś chce być bogaty, niech do tego dąży. Ktoś chce być menelem, jego sprawa...
- Fajnie. Ale jak słyszę "robota", to aż mnie w środku telepie - stwierdził żulik. - Jakakolwiek by nie była, już wolę na zasiłku siedzieć. No i MOPS jeszcze daje. A jak poszedłbym do roboty, to przestaliby dawać.
- Wiesz, żyć jakoś trzeba. Mnie MOPS nie daje, więc muszę coś złapać, żeby mieć na naftę.
Było kilka potknięć, ale wszystko jest do ogarnięcia. Trzeba tylko się starać. Bardziej starać się trzeba. Jak mawiał towarzysz Stalin, tylko staranie zastąpi rozstrzelanie.
Szczot ostatnio stwierdził, że polityka zaczęła być coraz bardziej brudna. Zastanawiał się, czy nie odejść do prywatnego biznesu. Jednak wciąż coś go ciągnęło do tego świata. Wiedział, że jak się raz posmakuje władzy, ciężko z niej zrezygnować. Był stworzony do wielkiej polityki i zamierzał osiągnąć szczyty.
Wyglądał jak laluś, który ma kasę i nie musi się przejmować tym, czym zwykli przejmować się inni ludzie. Zwykły placek korzystający z życia i pieniędzy, które ma, a właściwie, które ma jego żona.
Detektyw spojrzał w jego stronę. Wiedział, że ona najlepiej zna swojego męża. Okazało się, że to typowy damski bokser. Do kobiety odważny, ale gdy poczuje, że może oberwać, staje się miękki jak członek stulatka.
Ostatecznie Szczot postanowił, że obiad zje sam. Z nikim nie czuł się tak dobrze jak we własnym towarzystwie.
Pułkownik wiedział, że zwierzchnik wrocławskiego kościoła lubi się pławić w luksusach. Podobnie było z innymi hierarchami. Kler w tym kraju zawsze był majętny, ale dopiero po upadku poprzedniego systemu ich stan posiadania gwałtownie wrósł.
Wasiak często mówił, że kler w Polsce ma się dobrze i jeszcze wiele wody musi upłynąć w Wiśle i Odrze, by coś się w tej kwestii zmieniło.
Szczot jeszcze nie wiedział, że jego czas się kończy. Poseł z ego większym niż Pałac Kultury i Nauki za kilka tygodni przejdzie do historii.
- Kiedyś te faje cię wykończą - powiedział Artur.
- Wstyd umrzeć zdrowym.
Sam też niekiedy lubił wypić. Gdy był młodym oficerem bezpieki, pili całkiem sporo. Można nawet powiedzieć, że chlali. Wtedy wódka była towarem deficytowym. Sprzedawano ją dopiero od godziny trzynastej. Fakt, że zawsze można było dostać trunek na melinie, ale jakość tego alkoholu pozostawiała wiele do życzenia.
Kiedyś słyszał takie powiedzenie: "Policjant, kurwa i złodziej na jednym jadą wozie". Wszystko się zgadzało.
Wiem, jak gadać ze skurwielami. Jak mawiał wujek Stali: "Daj mi człowieka, a jak znajdę paragraf". Uwierz mi, wiem, jak załatwić chuja.
Każdego ranka starał się ćwiczyć. Chciał wrócić do formy. Już teraz zauważył, że jest w stanie zrobić więcej niż jeszcze kilka dni wcześniej. Zdawał sobie sprawę, że do sprawności nastolatka jeszcze sporo mu brakowało, ale z drugiej strony dzisiejsza młodzież nie byłą już tak wysportowana jak ta w jego czasach. Siedzący tryb życia, internet, gry, portale społecznościowe - to wszystko sprawiało, że rosło pokolenie ciamajd.