cytaty z książki "Pianistka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Uczucia zawsze są śmieszne, a szczególnie wówczas, kiedy dostaną się w ręce osób niepowołanych.
ONA siedzi samotnie w swoim pokoju, oddzielona od tłumu, który o niej zapomniał, ponieważ tak niewiele waży.
Podstawowy wymóg miłości to poczucie dowartościowania przez to, że druga osoba zgłasza zapotrzebowanie właśnie na nas.
W drodze do szkoły Erika niemalże wszędzie bez wyjątku widzi tylko obumieranie ludzi i jedzenia, z rzadka tylko dostrzega, że coś rośnie i rozwija się.
Dla większości zasadniczy urok sztuki polega na rozpoznawaniu w niej czegoś, co wydaje im się, że znają.
Każde dziecko instynktownie idzie tam, gdzie brud, jeśli się go w porę nie odciągnie.
Jeśli czegoś nie można powiedzieć, należy to napisać. Czego nie można wytrzymać, tego nie należy robić.
Plac zabaw jej żądzy z pewnością ulega rozszerzeniu (...) U innych kobiet na tym placu, pokrytym zadurzonym i popękanym betonem, jest miejsce co najwyżej na drabinki do wchodzenia i jedną czy dwie huśtawki. A tutaj na uszczęśliwionego użytkownika czeka wręcz boisko do piłki nożnej plus korty tenisowe i bieżnia!
Rzekomo nieprzemijające mimo wszystko przemija... Chociaż zasłużyło na dalsze trwanie.
Wszystko ma swój koniec, z wyjątkiem kiełbasy, która ma dwa.
Chcą czegoś krzykliwego bo inaczej sami musieliby bez przerwy głośno krzyczeć. Z nudów.
Przed wielu laty, w tym samym łożu, pożądanie doprowadziło matkę do św. macierzyństwa, i pożądanie skończyło się, gdy tylko cel został osiągnięty. Jeden jedyny wytrysk zabił pożądanie i stworzył przestrzeń dla córki; ojciec załatwił dwie rzeczy za jednym zamachem. Przy okazji załatwił i siebie. Wskutek wewnętrznej bierności i słabego umysłu nie był w stanie przewidzieć następstw tej ejakulacji.
Instynkt stadny w ogóle przecież najwyżej ceni przeciętność.
Wychwala to jako coś cennego.Uważają że są silni , bo tworzą większość.
Człowiek który starannie kawałkuje własną małżonkę oraz dzieci i wsadza do lodówki w celu późniejszej konsumpcji nie jest bardziej barbarzyński od gazety , która to wszystko opisuje.
Matka za każdym razem bez uprzedzenia odkręca połowę jej czaszki, zuchwale sięga od góry do środka, szpera i grzebie.
Przewraca wszystko do góry nogami i nie odkłada niczego na dawne miejsce.
Wszystko, co fizjologiczne i cielesne, jest dla Eriki wstrętne i bezustannie upośledza jej prosto wytyczoną drogę. Być może Erika nie jest upośledzona jak kaleka, ale niewątpliwie ma ograniczoną swobodę ruchu.
Każdego dnia umiera jakiś utwór muzyczny, jakieś opowiadanie albo wiersz, ponieważ w dzisiejszych czasach nie mają uzasadnienia. Rzekomo nieprzemijające mimo wszystko przemija, nikt już tego nie zna. Chociaż zasłużyło na dalsze trwanie”.
Samodzielnie ludzie prawie nie umieją iść czy stać, występują stadami, jakby pojedynczo nie stanowili dostatecznego obciążenia powierzchni ziemi, myśli sobie indywidualistka Erika. Bezkształtne, nagie ślimaki bez oparcia i kręgosłupa, niczego się niedomyślające! Nigdy nie muśnięte ani nie owładnięte żadnym czarem, czarym muzyki. Kleją się do siebie futerkami, których włosem nie porusza żaden wiew.
Ta kobieta stroiła się dla tego jedynego mężczyzny. Ten mężczyzna natomiast odczuwa potrzebę rozgniecenia całej tej wątłej i niezdrowej dekoracji, bo jedyne, czego pragnie, to wytrząsnąć z pudełka ostatnie resztki pierwotności, jaką ta kobieta jeszcze zachowała. On chce mieć wszystko! Ale nie pożądając jej tak naprawdę. Te wszystkie ozdóbki budzą w Klemmerze, prostolinijnym Klemmerze, bezrozumny gniew. Przyroda też się przecież nie odpicowuje, przystępując do parzenia. Tylko niektóre ptaki, i to w większości samce, mają godowe upierzenie, ale one zawsze tak wyglądają. Goniąc tak za swoją przyszłą kochanką, Klemmer wciąż jeszcze myśli, że jego zapamiętała wściekłość dotyczy tylko jej starannego, choć niezręcznie stosowanego zadbania. Ten blichtr, ta tandeta, które Klemmer odbiera jako ordynarnie deformujące, muszą jak najszybciej zniknąć! Dla niego! Uświadomi Erice, że jedyna ozdoba, jaką – jeśli już – może zaakceptować na miłej, wcale podobającej mu się buzi, to pedantyczna czystość.