cytaty z książki "Granica możliwości"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Blaszkowski zawsze był dziwny – stwierdził z miną znawcy Teofil. – Wyobraź sobie, że jak przyszedł do nas do firmy, to wcale nie pił alkoholu.
– Teraz też nie pije. – Mazurek wzruszył ramionami.
– No patrz, tyle czasu w służbie i jeszcze nie wyszedł na ludzi.
Szosa pachniała deszczem i krwią. Nad jej połyskliwą, asfaltową powierzchnią unosiła się mglista poświata.
Najmniej naprawiało się samochodów zachodnich, bo te, nie wiedzieć czemu, nie szwankowały tak jak nasze, choć przez lata PRL-u władze próbowały przekonać naród o wyższości techniki krajów demokracji ludowej nad zgniłym kapitalizmem.
Bo w tym kraju nigdy nie będzie dobrze, póki ludzie nie robią na swoim, ale na państwowym. Bo państwowe jest niczyje, czyli każdy se myśli, że jak niczyje, to znaczy, że można z tego niczyjego rąbnąć, co tylko się chce. A jak robisz u siebie, to liczysz się z klientem i własnymi pieniędzmi. I jeszcze pracujesz na własną opinię.
Według niego babka musiała mieć takie cycki, żeby było co w złapać i jeszcze najlepiej, żeby się nie mieściło w łapie.
Moralne jest to, co nikogo nie krzywdzi i pozwala nam mądrze i dobrze żyć.
- Dokładnie tak. Lech Wałęsa to będzie prezydent, jakiego potrzebujemy.
- Przecież to prosty elektryk.
- I laureat Nagrody Nobla.
- Nie potrafi sklecić poprawnie trzech zdań.
- To mu doradcy będą pisać przemówienia. Ma takich dwóch bliźniaków, co za nim noszą teczkę i piszą, co ma powiedzieć. Kaczyńscy się nazywają.
- Kaczyńscy? Nigdy nie słyszałem.
- Nikt nie słyszał, zresztą to nie o nich masz słyszeć, tylko o Wałęsie.
Zapowiedział mu, że delegacji do Berlina nie wypisałby nawet dla siebie, a co dopiero dla jakiegoś gówniarza, który ma tyle stażu, co oranżada gwarancji.
Nie od dziś pracowali na ulicy i dobrze wiedzieli, że złodziej złapany za rękę mówi, że to nie jego ręka. Rzadko skutkowało, ale niekiedy można było w ten sposób zyskać na czasie.
Oni też chcieli przekraczać granicę jak ludzie, a nie jak bydło. Niektórzy mieli nadzieję, że dożyją tej chwili, gdy i oni będą mogli, jak prawdziwi Europejczycy, jeździć do innych krajów bez kontroli i czekania, choć ta wizja wydawała się w tej chwili kompletnie nierealna, a to, co działo się na przejściu drogowym w Świecku, wydawało się granicą możliwości.