cytaty z książki "Wojna. Reportaż z Ukrainy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Podczas wojny odwaga przybiera różne oblicza.
Wojna jest stanem tak absolutnie odmiennym od pokoju, że człowiek żyjący w bezpiecznym miejscu nie jest w stanie tego zrozumieć. To, co wydaje mu się pocieszeniem, jest rozdrapywaniem ran, to, co ma być pokrzepieniem, łamie i przygnębia.
Deptać i poniewierać, napawać się atmosferą swojej wielkości i swego wszechwładztwa, to rozkosz, której rzadko Rosjanin umie sobie odmówić (Walerian Kalinka, Sejm Czteroletni).
Kiedy 2:00 w nocy biegłem przez ostrzeliwane rosyjskimi rakietami miasto Słowiańsk w Donbasie w asyście w asyście ukraińskich żołnierzy z pewnej dobowej jednostki, myślałem, że to okropny sen.
Na Ukrainie tez nikt nie wierzył w nadejście najprawdziwszej wojny. (...)Każdy potrzebował swojego czasu - minut, godzin, a czasem nawet dni, by pojąc, że to nie jest element wojskowej operacji czy militarnego straszenia, ale pełnoskalowa inwazja.
Matki z dziećmi były gorzkim wyrzutem sumienia podczas podróży po Ukrainie, ciągle bezceremonialnie przypominając o cierpieniu niewinnych. Czasami miałem wrażenie, że w mało rozumiejących, nieraz beztroskich buziach najmłodszych kryje się pułapka, kryje się jakieś nieszczęście, które uderzy prosto w twarz niczego niespodziewającego się rozmówcę.
Nieprzypadkowo postać matki otoczona jest w historii ludzkości szczególnym kultem, a macierzyństwo jest wyjątkowym rodzajem więzi, troski i poświęcenia, którego nie udało się rozbić nawet najbardziej agresywnym i nieludzkim ideologiom.
Odwieczne mechanizmy wojny szybko odsiewają bohaterów od tchórzy, najlepszych pchają do walki, a najsłabszych na tyły.
Każdy powinien być gospodarzem w swojej chacie - ciągnie Chływniuk. Wy to zresztą wiecie, bo przecież jeśli pokonają nas, to zaatakują wasz dom. Może na Zachodzie tego nie rozumieją, ale w Polsce już tak.
Dobrze, idźcie. Ale powiedzcie tam w Polsce, jakim bydłem są Rosjanie.
Faktem jest, że w pierwszym okresie wojny, gdy na ekranach telewizorów oglądało się ociekającego nienawiścią i cynicznego Putina, a za oknem słyszało się tę samą nienawiść w odgłosach wystrzałów, świat zdawał się wywracać do góry nogami. W tych chwilach niepewności liczyły się stanowcze decyzje. Właśnie dlatego zdecydowani i charyzmatyczni mężczyźni szybko zyskiwali silną pozycję w lokalnej społeczności.
Każdy z nas ma przecież swoje Westerplatte.
Odwaga zwycięża wtedy, gdy uznajesz, że ponad "tu i teraz" jest jakieś "tam i jutro"; (...) gdy nie możesz już znieść tej pogardy najeźdźcy wobec ciebie, tego gwałtu zadanego twoim bliskim - rodzinie, znajomym, nauczycielom, sąsiadom czy księżom.
Kto wie, co drzemie w człowieku, który jednego dnia po drodze do pracy wstępuje po bułki, a gdy władza wzywa go do ryzykownej wojny, zadziwia swoich towarzyszy śmiałością i entuzjazmem.
Gdy ktoś umierał, ciało zostawało wśród żywych. Mieszkańcy Jagodnego stali się więźniami podziemnego obozu koncentracyjnego urządzonego przez rosyjskiego okupanta.
Bałem się, czy armia wytrzyma tyle, by naród chwycił za broń.
W bezmocy wśród nocy
Wiek po wieku stęka -
Obalon Przyklęka
(Zygmunt Krasiński, Psalm żalu).
Moskwa ma apetyt krokodyla, ale żadnej strawności. Na tem opierają się nadzieje Polaków (Maurycy Mochnacki).
Niech spada na swój upragniony Zachód. Powietrze się u nas oczyści (Aleksander Zinowiew, Homo sovieticus).
Zamilkł, a ciemna błoń drżała wokoło,
Gdy wspomnę, zimny zlewa mi pot czoło.
Wstał wiatr, jaskrawe burzy błyskawice
Wskroś oświeciły tę łzę okolicę
(Dante, Boska Komedia).
Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził
(Mt 26:24).
Żaden naród, żaden człowiek nie może się spodziewać szczęścia, ani zasłużyć na nie, jeżeli z przeszłych doświadczeń korzystać nie umie (Adam Czartoryski).
Umilkły śpiewy, zgasły ofiary,
Car słucha, szepty go straszą -
Spojrzał; nad głowią szumią
sztandary:
"Za waszą wolność i naszą!"
(Mieczysław Romanowski, Sztandary polskie na Kremlu).
Piekła za wojną zatrzaśnięto bramę.
Znów tenże pokój i zbrodnie te same!
(Seweryn Goszczyński, Zamek kaniowski).
Jeśli by jednak czekać na zakończenie wielkich wydarzeń i procesów historycznych w naszej części Europy, to nie mogłaby powstać żadna książka. Wszystko tu trwa i się przemienia, mało co wygasa i się kończy.
Ta wojna jest przecież także inwazją strachu, bo oprócz realnych działań militarnych i standardowej dezinformacji ruski mir próbuje wolnych ludzi sparaliżować lękiem przed nieznanymi i nieobliczalnymi skutkami oporu przeciw Kremlowi.
Rosyjski snajper dalej widzi przez swój celownik niż fotograf przez swój profesjonalny aparat.
Nie wojnie nie ma ateistów - nadzieję dają Bóg i modlitwa, nawet w najtrudniejszych chwilach.
Człowiek z kraju nieogarniętego złowieszczą rosyjską inwazją nie wie, jak się zachować w tej zupełnie niepojętej rzeczywistości wojennej. Niemożliwym jest być bezdusznym, ale i trudno pomagać w tym bezkresie cierpienia. Nawet przed zmarłymi trudno przybrać adekwatną postawę.
Donbas to piekło na ziemi, które obecnie jest obficie użyźniane putinowskim mięsem armatnim.