cytaty z książki "Moje sekretne życie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jedyne, co odróżnia mnie od wariata, to fakt, że nim nie jestem
Niebo jest dokładnie pośrodku piersi człowieka, który ma Wiarę.
Jaką cudowną rzeczą jest oko! Swoje uważam za prawdziwy miękki aparat fotograficzny, który robi zdjęcia nie świata zewnętrznego, lecz mojej najtwardszej myśli i myśli jako takiej.
Istoty bez wyobraźni odczuwają potrzebę odbycia podróży dookoła świata albo oczekiwania na wojnę europejską, żeby móc sobie wyobrazić piekło. Mnie wystarczyło pozostać tam, gdzie byłem i natknąć się na smarka, w dodatku na smarka jedynie domniemanego.
Nasza epoka zdycha z moralnego sceptycyzmu i duchowej nicości!
Miłość dziwnie przypomina sensacje gastryczne zapowiadające chorobę morską, której towarzyszą dreszcze i złe samopoczucie, tak, że już nie wiadomo, czy człowiek jest zakochany czy też zbiera mu się na wymioty.
Po co aparaty telewizyjne dla tego, kto ledwo zamknie oczy, dostrzega najbardziej niedostępne obszary widzialnego i niewidzialnego, a w swym śnie zdolny jest z piasków wywołać wszystkie bajkowe Bagdady?
Nie mogę zrozumieć, że człowiek jest tak niezdolny do fantazji, że kieowców autobusów nie ogarnia od czasu do czasu ochota, by wjechać przez wystawę do sklepu i po drodze złapać kilka prezentów dla rodziny. Nie rozumiem, nie jestem w stanie zrozumieć, że producenci spłuczek do ubikacji nie wkładają do swoich urządzeń bomb, które wybuchałyby po pociągnięciu za łańcuszek rezerwuaru. Nie rozumiem, dlaczego wszystkie wanny mają ten sam kształt, dlaczego nikt jeszcze nie wymyślił taksówek droższych od innych, wyposażonych wewnąrz w instalacje wywołujące deszcz, które zmuszałyby pasażera do podróżowania w płaszczu nieprzemakalnym, podczas gdy na zewnątrz panuje słoneczna pogoda. Nie rozumiem, dlaczego gdy zamawiam homara z rusztu, kelner nie przynosi mi dobrze wypieczonego telefonu, dlaczego chłodzi się szampana, a nie słuchawki telefonu, które są zawsze tak ciepłe i lepkie, a przecież byłoby dużo przejmniejsze podane w wiadrze z miałko potłuczonym lodem. I dlaczego nie ma telefonów mrożonych, w zielonej mięcie, w kształcie homara, owiniętych w futro sobola z preznaczeniem dla femmes fatales, z martwym szczurem w środku dla Edgara Poe, na smyczy lub przymocowanych do grzbietu żywego żółwia...
W osłupienie wprawia mnie zaślepienie ludzi powtarzających bezustannie te same czynności. Podobnie jak dziwię się, że urzędnik bankowy nie zjada czeku, dziwi mnie, że żaden malarz nie wpadł na pomysł namaloania "miekkiego zegarka"...
Jedna tylko istota osiągnęła pełnię życia, której obraz porównywalny jest do pogodnych doskonałości Renesansu. Istotą tą jest moja żona Gala, którą miałem cudowne szczęście wybrać. Jej ulotne stany ducha, sposób, w jaki wyraża swą osobowość, to istna Dziewiąta Symfonia odbijająca architektoniczne kontury duszy doskonałej, skrystalizowanej na samym brzegu ciała, tuż przy skórze, w morskiej pianie hierarchii jej własnego życia. Porządkowane i filtrowane przez najdelikatniejsze tchnienia uczuć, owe ulotne stany i ekspresja osobowości materializują się i układają w nieskazitelną budowlę z krwi i kości. Toteż mogę powiedzieć, że siedząca Gala ma w sobie ten sam wdzięk co Tempietto Bramantego przy kościele San Pietro in Montorio w Rzymie. Podobnie jak Stendhal uczynił w Watykanie, mnie także dane było zmierzyć wysmukłe kolumny jej dumy, czułe i uparte balustrady dzieciństwa oraz boskie stopnie uśmiechu. Podziwiając ją ukradkiem, gdy nie wie, że na nią spoglądam, w czasie długich godzin pracy, które spędzam przykucnięty przed sztalugami, powtarzam sobie, że jest równie dobrze namalowana jak obraz Vermeera czy Rafaela w odróżnieniu od otaczających nas ludzi tak niedokończonych, tak pospolicie przedstawionych, że podobni są raczej do niechlujnych karykaturalnych szkiców pośpiesznie nakreślonych przez przymierającego głodem artystę na tarasie kawiarni.
W wieku 6 lat chciałem zostać kucharką. Gdy miałem 7 -Napoleonem. Odtąd moja ambicja nie przestawała rosnąć, podobnie jak moja mania wielkości.
Niebo nie znajduje się ani wysoko, ani nisko, ani na prawo, ani na lewo, Niebo jest dokładnie pośrodku piersi człowieka, który ma Wiarę.
Uwielbiałem starość! Byłem - i w dalszym ciągu jestem - żywym wcieleniem anty-Fausta. Biedny Faust, który posiadłszy najwyższą mądrość starości, sprzedał duszę, żeby pozbyć się zmarszczek z czoła i odzyskać cielesną młodość! Niechaj rozgrzane do czerwoności żelazo istnienia wypala w moim czole labirynt zmarszczek, niechaj moje włosy osiwieją, a krok stanie się niepewny, bylebym uchronił inteligencję ducha, bylebym nauczył się tego, czego inni nie są w stanie mnie nauczyć, co życie jedynie zdolne będzie na mnie odcisnąć!
Umartwialiśmy Czas, żeby zmusić go do myślenia o nas.
W istocie bowiem chciałem być wszędzie naraz. Szybko zrozumiałem, że z moim zachłannym bałaganiarstwem nie posmakuję niczego dogłębnie.
I still had to invent and write a great philosophic work, which I had begun a year before, and which was called, “The Tower of Babel.” I had already written five hundred pages of it, and I was still only on the Prologue! At this period my sexual anxiety disappeared almost completely, and the philosophic theories of my book took up all the room in my psychic activity.
Na górze!" Oto cudowne słowo! Całe moje życie zdominowały te przeciwieństwa: wysoko i nisko. Od dzieciństwa rozpaczliwie pragnąłem znaleźć się na górze. I znalazłem się. I skoro już tu jestem, umrę na wyżynach.
Lenistwo wyobraźni, zawierzywszy powojennemu pseudopostępowi technicznemu, doprowadziło do uwiądu umysłu, rozbroiło go i zniesławiło.
Nienawidzę szpinaku, albowiem jest bezkształtny jak wolność.
Pewnego dnia napisałem: "Oto kula inwalidzka!", a wszyscy uwierzyli, że to dowcip, wykwit arbitralnej inteligencji. Po pięciu latach zaczęto rozumieć wagę tego sloganu. Teraz mówiłem: "Oto chleb!", a publiczność pojmowała doniosłość tej idei. Albowiem zawsze miałem dar materialnego obiektywizowania mojej myśli, i to do tego stopnia, iż magicznymi czyni przedmioty, które po tysięcznych refleksjach, studiach i inspiracjach decyduję się wskazać palcem.
Jednakże oryginalność Chanel była przeciwieństwem mojej. Odkąd sięgnę pamięcią, bezwstydnie obnażam moje myśli, ona natomiast nie ukrywa wprawdzie swoich, lecz zamiast je obnażać - ubiera.