cytaty z książki "Listy z Ziemi"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[O Biblii]: Jest to księga bardzo interesująca. Zawiera wiele szlachetnej poezji, trochę pomysłowych baśni, trochę ociekających krwią historii, trochę pożytecznych morałów, mnóstwo nieprzyzwoitości i ponad tysiąc kłamstw.
...wynosząc w ten sposób intelekt nad wszystko inne w świecie i wprowadzając go na tron aż pod sklepione niebiosa na niedostępnej wysokości. A potem wymyśla niebo, w którym nigdzie nie znajdziesz ani strzępka intelektu!
Opowiem wam miłą historyjkę, która ma w sobie odrobinę patosu. Oto człowiek przyjął religię i zapytał kapłana, co musi czynić, aby stać się godnym swego nowego stanu. Ksiądz powiedział: "Naśladuj naszego Ojca w Niebiesiech, staraj się być do niego podobny". Człowiek pilnie, dokładnie i że zrozumieniem przestudiował Biblię; a potem modląc się o niebiańskie przewodnictwo, zaczął naśladować Stwórcę. Spowodował, że jego żona spadła ze schodów, złamała kręgosłup i została sparaliżowana na resztę życia; wydał brata w ręce oszusta, który ograbił go ze wszystkiego i osadził w przytułku dla ubogich; zaszczepił jednemu synowi glisty, drugiemu śpiączkę, przecieku rzeżączkę; jedną córkę obdarzył szkarlatyną i sprawił, że w wieku lat dziesięciu ogłuchła, otępiała i oślepła ma całe życie; a pomógłszy jakiemuś łajdakowi uwieść drugą, zamknął przed nią drzwi, a ona umarła w burdelu, przeklinając go. Potem wróci do księdza, który mu powiedział, że nie w ten sposób powinien był naśladować swego Ojca w Niebiesiech. Nawróconych chciał wiedzieć na czym polega jego błąd, lecz ksiądz zmienił temat rozmowy i zapytał, jaką ów człowiek miał pogodę, idąc do niego.
Człowiek jest czymś zdumiewającym. Chciałbym wiedzieć, kto go wynalazł.
Jeśli nauka wytępi chorobę, która działała dla Boga, to Bogu przypisuje się za to zasługę i wszystkie ambony popadają w dziękczynno-reklamowe ekstazy i zwracają uwagę na to, jaki on dobry. Tak, on to uczynił. Być może czekał tysiąc lat, zanim to zrobił. To nic; ambona twierdzi, że myślał o tym przez cały czas. Kiedy rozjątrzeni ludzie powstają, burzą od wieku trwającą tyranię i wyzwalają naród, natychmiast zachwycona ambona ogłasza, że to dzieło Boga, i wzywa ludzi, by padli na kolana i zanieśli mu za to dzięki. I powiada ambona z uczuciem pełnym podziwu: „Niech tyrani zrozumieją, że spoczywa na nich Oko, które nigdy nie zasypia; i niech pamiętają, że Pan nasz i Bóg nie zawsze będzie cierpliwy, lecz w oznaczonym dniu wypuści na nich wichry swego gniewu”.
Kaznodzieje zapominają wspomnieć, że jest on najpowolniejszą istotą wszechświata, że jego Oko, które nigdy nie zasypia, mogłoby spać, ponieważ potrzebuje stulecia, żeby zobaczyć to, co każde inne oko zobaczyłoby w ciągu tygodnia; że w całej historii nie ma przykładu, aby on pierwszy pomyślał o szlachetnym czynie, lecz zawsze pomyślał o nim troszeczkę później, gdy ktoś inny już go dokonał. (...) Pomysł wytępienia glisty był jego pomysłem. Już, już miał go wykonać, kiedy właśnie zrealizował go dr Charles Wardell Stiles.
Za tym kryje się Bóg. Myślał i zastanawiał się nad tym przez sześć tysięcy lat. Pomysł wytępienia glisty był jego pomysłem. Już, już miał go wykonać, kiedy właśnie zrealizował go dr Charles Wardell Stiles. Lecz Stwórca zjawia się w porę, aby jemu przypisano zasługę. tak jest zawsze.
Konwencja, niewłaściwie nazwana skromnością, nie ma wzorca i nie może go mieć, ponieważ sprzeciwia się naturze i rozsądkowi, i dlatego jest tworem sztucznym i przedmiotem czyjegoś widzimisię, czyjegoś chorego kaprysu. I tak w Indiach subtelna dama zakrywa twarz i piersi, a nogi pozostawia nagie od bioder w dół, podczas gdy subtelna dama europejska zakrywa nogi, a odsłania twarz i piersi.
Niebawem wąż poszukał ich towarzystwa na osobności i podszedł do nich, idąc wyprostowany, co było w owych czasach zwyczajem wężów.
Jak mówiłem, zawiść jest kluczem; w ciągu całej historii jest ona obecna i ma wielkie znaczenie. To trzon, usposobienia Stwórcy, to podstawa jego charakteru. Najmniejsza rzecz może zburzyć jego opanowanie i zmienić jego sąd, jeśli dotknie czułego miejsca - zawiści! I nic nie rozpala owego rysu tak szybko i tak pewnie, i tak przesadnie, jak podejrzenie, że wierze w Boga zagraża jakaś konkurencja. Obawa, że jeśli Adam i Ewa zjedzą owoc z Drzewa Poznania Dobrego i Złego staną się "jako bogowie", tak rozpaliła jego zawiść, że odbiło się to na jego rozsądku i nie potrafił potraktować tych biednych istot ani sprawiedliwie, ani miłosiernie, ani nawet powstrzymać się od okrutnego, zbrodniczego postępowania z ich niewinnym potomstwem.
Do dnia dzisiejszego nie otrząsnął się z tego szoku; od tamtego czasu opanowała go dzika mara mściwości i prawie że zmarnował swoją wrodzoną pomysłowość na wynajdywanie cierpień i nieszczęść, upokorzeń i zgryzot, którymi zatruwał krótkie życie potomków Adama. Pomyślcie o chorobach, które dla nich przygotował! Są bardzo liczne, żadna książka nie może ich wszystkich wymienić. A każda z nich jest pułapką zastawioną na niewinną ofiarę.
(...) Choroba! To główna siła, niestrudzona silą, miażdżąca siła. Atakuje niemowlę w momencie narodzin; zsyła jedną niemoc po drugiej: krup, odra, świnka, niedyspozycje jelitowe, bóle ząbkowania, szkarlatyna i inne dziecięce specjalności. Ściga dziecko aż do wieku młodzieńczego i obdarza dolegliwościami na ten okres życia. Ściga młodość aż do dojrzałości, dojrzałość do starości, a starość do grobu. Mając te fakty na uwadze, czy spróbujecie teraz; odgadnąć, jakim ulubionym mianem obdarza człowiek tego okrutnego Wodza Naczelnego? Zaoszczędzę wam trudu - ale nie wolno wam się śmiać: Nasz Ojciec w Niebiesiech!
Bardzo trudno jest schwytać tysiące tych istot i gdyby Noe nie poddał się i nie zrezygnował, pracowałby do tej pory, jak powiada Leviticus. Jednakże nie chcę przez to powiedzieć, że się wycofał. Nie, tego nie zrobił. Zebrał tyle stworzeń, na ile miał miejsca, a potem przestał.