cytaty z książki "Śmierć na Zanzibarze"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W zestawie z moją matką powinny dodawać stopery do uszu dla każdego, kto miał z nią przebywać w jednym pomieszczeniu dłużej niż kwadrans.
Dwa tygodnie wspólnego urlopu, czyli bycia ze sobą non stop, sprawiały, że nadawałam się wyłącznie do reanimacji.
Bogusław, właściciel wydawnictwa, w którym matka publikowała swoje książki, prywatnie był jej chłopakiem, choć to określenie w kontekście mężczyzny lat sześćdziesiąt osiem nie brzmiało adekwatnie. No ale Boguś był nieadekwatny.
Moja walizka kolorem i gabarytami przypominała słonia. Niestety, wagą również.
Matka miała w sobie coś takiego, że niełatwo się było jej sprzeciwić.
Na Zanzibarze, oprócz oceanu wolnego czasu, miałam jeszcze jednego wroga, a był nim upał.
Po dzisiejszym poranku, wymianie zdań z policjantem, rozmowie z menagerem i teraz tej ostatnie, z matką, byłam pewna jednego - moje wakacje właśnie poszły się bujać.
Nie przepadałam za wakacjami z moim mężem, bo musiałam się do niego bez szemrania dostosowywać. Teraz czekały mnie dwa tygodnie dostosowywania się do mojej matki.
To dopiero będzie wyzwanie... .
Moja mama, która przez pół życia uczyła matematyki w szkole podstawowej, dyrygowanie miała we krwi.
Jej postawa nie powinna mnie dziwić. Przez lata nauki w szkole podstawowej odporność mojej matki na osoby poniżej osiemnastego roku życia drastycznie zmalała. Co zresztą dotyczyło również jej własnych wnuków.
Tym, co zwracało uwagę, były kolory. Długie do ziemi suknie kobiet miały barwy jaskrawe i intensywne, podobnie jak chusty, którymi owijały głowy.
Kiedy pracowała, absolutnie nikt nie mógł jej przeszkadzać.
Być może dzięki temu pisała dużo i szybko. Zaczęto nawet porównywać matkę do Mroza, co strasznie ją złościło.
Nasz język w ustach Zanzibarczyka brzmiał abstrakcyjnie.
Widok, który ukazał się moim oczom, był tak idealny, że przez kilka pierwszych sekund miałam wrażenie, iż mam przed sobą gigantyczną fototapetę.
Pokazał nam też jak rośnie pieprz, trawa cytrynowa, wanilia, imbir i jeszcze mnóstwo innych przypraw, które znałam wyłącznie z torebek Kamisu.
- Po prostu mówię, że lubię brać udział w śledztwie. To jest takie ... ekscytujące.
A na miłych facetów trzeba uważać. Są niebezpieczni. Wchodzą w nasze życie z butami i ani się obejrzymy, a z kumpla zmieniają się w narzeczonego.
Wessały ją ruchome piaski twórczości, a upływający czas zaczęły odliczać kolejne premiery książek.
Czułem, że takie naruszanie czyjejś prywatności nie jest w porządku i że powinnam się natychmiast wycofać, jednak ciekawość, która zabiła kota, kazała mi dalej tam stać i podsłuchiwać.
Zastanowił się. Czy już teraz jej powiedzieć, że zamierza ją zabić, czy dopiero za chwilę?