cytaty z książki "Kwiat Kalafiora"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Całe dobro - pomyślała - jakie nas otacza, to właśnie suma pojedynczych odpowiedzi na radosne sygnały dobrych ludzi. Ale te sygnały wysyła każdy z nas. Dobre sygnały. I złe. A im więcej wysyłamy tych dobrych, tym większe szansę, że ludzie odpowiedzą nam tym samym”.
Nie ma piękniejszej pracy społecznej niż wychować dziecko na porządnego człowieka [...], wychować je na ludzi szlachetnych i mądrych to o wiele trudniejsze niż pisać w biurze sprawozdania.
W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy duże dzieci. Mam tu na myśli naszą odwieczną potrzebę akceptacji, nasz głód uczucia.
Jeśli dobra będę szukać w sobie samej, to okoliczności nie będą miały na mnie wpływu. Dobro nie leży w okolicznościach.
- Boicie się ludzi - mruknął. - No, jest to znany aspekt tej sprawy. Czy wiecie, że zwierzęta często atakują ze strachu? Jak pisał pewien znakomity pisarz: "Źli ludzie to ci, którzy myślą, że świat jest zły i źli są wszyscy wokół. I czynią zło, myśląc, że bronią się przed złem innych".
Dlaczego waszym zdaniem współczucie jest czymś niewłaściwym? Dlaczego waszym zdaniem pomaganie bliźnim jest śmieszne? Dlaczego nikt się nie wstydzi agresji i brutalności, a żenuje go własna dobroć? Czy nie sądzicie, że coś tu stoi na głowie?
- Boimy się współczuć - powiedziała. - Ludzie wokół nas są agresywni. Robimy krok w ich stronę, a oni odpowiadają nam złością. - Niepewnie spojrzała w stronę Dmuchawca. - Po prostu boimy się żeby nas nie odtrącono.
- Śmieszne - rzekł Dmuchawiec. - Odtrącą was - no i co z tego? Ja bym się tego nie obawiał.
- Ale Cesia ma rację, panie profesorze - powiedziała szybko Beata Kowalczuk. - Ja się na przykład boję ludzi, mama zawsze mi powtarza żebym była ostrożna. Bo ludzie, panie profesorze, zaraz wyczują, że ktoś jest miękki, i wykorzystają go od razu...
- Ale nie mówmy już o tym, bo on i tak ze mną zerwał. Powiedział, że jestem podobna do kalafiora. Do kalafiora!
- Tak, to jednak bez wątpienia bardzo obraźliwe porównanie.
- To czemu się śmiejesz?!
- Bo jest też śmieszne. Gabuniu, wcale nie jesteś podobna do kalafiora. Jesteś podobna do całego pęczka rzodkiewek.
- Duma nie pozwala ci inaczej.
- Właśnie, córko sarkastyczna. Duma jest zawsze idiotycznym gestem, jeśli przyjąć punkt widzenia człowieka praktycznego.
Nie wolno mi przyjmować z góry, że w pewnych okolicznościach zło nie jest złem.
Od dziś należy uśmiechać się, dla eksperymentu, do każdej napotkanej osoby. W kolejce, w autobusie, na ulicy. Wysyłać eksperymentalne sygnały dobra, tak, na taki sygnał powinno się uzyskać odpowiedź tego okrucha dobroci, który ma podobno każda ludzka istota.
Jestem człowiekiem, który musi być dobry. Bez żadnych okoliczności łagodzących.
Jeśli dobra będę szukać w sobie samej, to okoliczności nie będą miały na mnie wpływu. Dobro nie leży w okolicznościach.
W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy duże dzieci, mam tu na myśli naszą wieczną potrzebę akceptacji i nasz głód uczucia. Zauważ, że każdy z nas jest w pełni szczęśliwy tylko wówczas, kiedy go pochwalą oraz kiedy kocha i jest kochany. Od dzieciństwa do grobu. Różnie tylko się przedstawiają powody, dla których nas chwalą, oraz osoby, które chcemy kochać. Nie ma człowieka, którego by nie można rozbroić stosując te dwa zabiegi.
- Nie wiedziałem, że masz narzeczonego – rzekł on.
Gabriela też nie wiedziała. Milczała więc dyplomatycznie.
- Dobra, dobra. Przesadziłam. Ale jak na was patrzę, to nie rozumiem: skąd u was to zadowolenie. Ja nie jestem z siebie zadowolona. Jestem kłamczucha, leń, złośnica i w ogóle nic dobrego. Poza tym, nigdy nie wiem, jak postąpię. Sama dla siebie stanowię niewiadomą.
- Ależ, dziecinko, w tym cały twój urok - powiedział Robrojek szarmancko.
Zamiast wygłupiać się z eksperymentalnymi sygnałami dobra, spróbuj po prostu być dobra bez eksperymentów.
- Gabrysiu, ty jesteś dziewczyna atrakcyjna... Jak się uśmiechasz do kogoś na ulicy, to to nie jest sygnał dobra, tylko pewna odmiana flirtu.
- Błagam cię, uważaj na siebie.
- Ciociu, spokojnie. Postanowiłam być kobieca. I dlatego wszystko się uda. Wszystko!
Nie wolno mi przyjmować, że w pewnych okolicznościach zło nie jest złem.
(…) kalafior też jest kwiatem. Właśnie wyczytałem to w encyklopedii przyrodniczej. Nie dość tego. Życie bez kalafiora jest praktycznie niemożliwe. Zawiera on nieprawdopodobną ilość soli mineralnych, wapnia i witamin. Nie sposób odżywiać się przez całe życie kwiatami. Zresztą, czymże byłaby róża, gdyby miała woń kapusty.
Boimy się współczuć (…). Ludzie wokół nas są agresywni. Robimy krok w ich stronę, a oni odpowiadają nam złością. (…) Po prostu boimy się, żeby nas nie odtrącono.
Światło latarki kładło się jasnym krążkiem w miejscu, gdzie ściana stykała się z sufitem. Tuż powyżej pieca, obok rury łączącej go z kominem, ziała w ścianie ciemna dziura. (...) Jakiemuś niedbałemu zdunowi nie chciało się zapewne niweczyć starego otworu tak wysoko i niewygodnie umieszczonego. Jakkolwiek zresztą było, obecnie dziura, niewidoczna w dzień i w nocy, ginęła w cieniu zwalistego pieca. Przechodząc przez całą grubość ściany, łączyła oba mieszkania jak tuba.
Wiesz co, stary, ty lepiej nic nie mów. Słowa są źródłem nieporozumień.
Ida miała już nie tylko dyskretny manicure, ale i dyskretnego wielbiciela imieniem Waldzio, który to, nie zważając na jej zmienność i okrucieństwo, chętnie poddawał się rozkosznej tyranii. Poddanie to znajdowało wyraz w licznych ofiarach, jak taszczenie węgla z piwnicy, wynoszenie śmieci po całej rodzinie Borejków w dzień, kiedy przypadł dyżur Idy, odrabianie za nią co trudniejszych lekcji i wystawanie w najróżniejszych kolejkach po wszystko.