cytaty z książki "Ekspozycja"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gasić obecne pożary, potem przejmować się tymi, które dopiero wybuchną.
- No? Mów, Edmund. Masz jakąś koncepcję?
- Być może.
- A ja być może noszę w dupie noże - odparł nadinspektor.
Wszystko można udowodnić, jeśli ma się odpowiednio dużo kreatywności.
- Ktoś go rozpoznał? - zapytała z uśmiechem Szrebska.
- Jeśli liczba lajków pod odpowiedzią świadczy o jej prawdziwości, to jest to nie kto inny jak Nergal ćwiczący przed następnym koncertem.
Wskazała na nalepkę o dostępności sieci w McDonaldzie. – Wychodzę z założenia, że w świecie, w którym łatwiej o darmowe Wi-Fi, niż o darmowe jedzenie, każdy może zabijać się w sposób, jaki uzna za
najgłupszy.
Jego ojciec mawiał, że migrena jest jak piła łańcuchowa, która rżnie człowiekowi mózg tuż za oczami.
Nigdy nie można być pewnym, ile prawdy tkwi w zarzutach. Jakichkolwiek.
Wyciągnął papierosa z nadzieją, że nikotyna pobudzi odpowiednie receptury w mózgu. Rzekomo tak się działo - badania dowiodły, że w dymie znajduje się noradrenalina, która wpływa korzystnie na korę mózgu, zwiększając zdolności umysłowe. Szkoda tylko, że przy okazji dziadostwo zabija.
- Jesteś szalony - powiedziała.
- Nie pierwszy raz to słyszę. I mam nadzieję, że nie ostatni.
inspektor się za nami wstawił? – Bynajmniej – odparł Bieszyński z uśmiechem. – Proponował, by Forsta ubić w jakiejś ciemnej uliczce.
Wychodzę z założenia, że w świecie, w którym łatwiej o darmowe WiFi, niż o darmowe jedzenie, każdy może zabijać się w sposób, jaki uzna za najgłupszy.
-Logika podpowiada, że morderca realizuje urojoną misję. Wydaje mu się, że rozpoczął walkę z Synami Ciemności.
-Być może, pani Spock.
-Co?
-Nic, nieważne. Jeśli nie znasz Spocka, nie ma już dla ciebie ratunku.
Nie ma co się martwić na zapas. Będziemy gasić pożary, jak wybuchną.
W trakcie swojej pracy dziennikarskiej przekonała się, że najmocniejsze motywacje mieli ludzie kierujący się albo żądzą pieniędzy, albo potrzebą akceptacji Boga. Jedno i drugie było potężnym orężem zarówno dla szlachetnych, jak i niecnych zachowań.
Przypuszczała, ze autor książki o zwojach będzie miał na imię Onufry, Archibald lub Estracjusz, ale facet o dziwo był zwykłym Adamem.
- Nie tylko wywalą cię z roboty, ale i pójdziesz siedzieć. Wiesz o tym?
- Prędzej Putin odda Krym.
(...)lepiej nadać złu jakieś miano. Wydaje się wtedy mniej straszne.
Deficyt akceptacji z wczesnych lat dzieciństwa, bądź nawet późnej młodości, przekłada się w dorosłym życiu na szereg kompleksów u zabójcy. To uniwersalna prawda. Nigdzie na świecie nie ma seryjnych morderców, którzy zabijają z jakiegoś abstrakcyjnego powodu. Każde odebrane życie jest wynikiem niskiej samooceny i towarzyszących jej zaburzeń postrzegania siebie i świata. (...)Zabijając tacy udzie, stają się panami życia i śmierci. Są bogami. Rosną w swoich oczach i przekonują się, że są potężni.
- Sporo pan wie - burknął Forst.
- W żadnym wypadku. Jako polityk muszę tylko sprawiać wrażenie, że coś wiem. Nie jestem nawet pewien, czy część rzeczy, o których właśnie wam powiedziałem, nie była wierutną bzdurą.
- Izrael wciąż ściga niemieckich zbrodniarzy, którzy bestialsko
mordowali Żydów. A my? Co robimy? - zapytał komisarz. - Powołaliśmy grupę historyków w IPN. Nie protestowaliśmy nawet, kiedy na Majdanie powiewano banderowskimi flagami!
Prosta zasada mówi, by gasić trwające pożary i nie przejmować się tymi, które dopiero wybuchną.
Siedział sam, jak zwykle. Pochylał się nad plastikową tacką i dziobał kartofla plastikowym widelcem. Obok leżało rozgotowane mięsiwo bardziej przypominające to, co opuszcza układ pokarmowy niż to, co do niego trafia.
De mortuis nil nisi bene.
– Co?
– O zmarłych mów dobrze, albo wcale.
– Ta zasada nie dotyczy zbrodniarzy wojennych. O Hitlerze czy Stalinie nadal się mówi, a ja samych superlatyw nie słyszę.
-Ale… dlaczego, Aleksiej?
– Szto dlaczego?
– Dlaczego ich zeżarłeś?
– Kogo ich? Ja nie zjadł wielu. Jedną osobę.
– Kogo?
– Żene. Ale zasłużyła.
– Zjadłeś swoją żonę?
Dopiero teraz uniósł wzrok znad gazety i pokiwał głową. Zrobił to z dumą.
Nie piśniesz słówka na temat naszej małej kopulacji.
Szrebska uniosła brwi.
- Przepraszam, kooperacji.
- I nie odzywaj się przed kamerą, jasne? Choćby Szrebska pytała, czy pójdziesz z nią do łóżka.
– Byłoby to pytanie retoryczne, panie inspektorze.