cytaty z książki "Wrzenie. Francja na krawędzi"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Powiedz mi, bezczelność zawdzięczasz Francji czy Algierii? - patrzy na mnie spode łba, nie rozumie - Co by się stało, gdybyś w ten sposób rozmawiał z nauczycielem w Algierii?
Uczeń milczy, więc jego kolega odpowiada: "Dostałbyś po twarzy, stary!".
- Właśnie. Twoja niewyparzona gęba jest gębą Francuza, mój drogi. Jesteś bezczelny, bo pozwala ci na to wolność słowa. Może nie czujesz się Francuzem, ale jesteś nim.
- Dlaczego nie milczymy za Palestynę? - zdenerwował się. Okazało się, że pół klasy myśli podobnie.
-A dlaczego nie milczymy za ludobójstwo w Rwandzie? Za ofiary wojny w Darfourze? Milczymy w sprawach, które dotyczą Francji, a wy jesteście jej obywatelami - tłumaczyłam.
-Wasze milczenie nie oznacza, że akceptujecie rysunki w "Charlie Hebdo". Oznacza, że nie zgadzacie się na to, by mordować ludzi tylko dlatego, że są dziennikarzami. Wolność słowa jest inna dla mnie - jako nauczycielka nie mogę wyśmiewać islamu - a inna dla karykaturzysty.
Ostatnio pokazałam im zdjęcie mężczyzny, który podciera sobie tyłek flagą Francji. Byli w szoku. - Ktoś to naprawdę zrobił?! - nie mogli uwierzyć.
- A co wam to przeszkadza, to tylko kawałek materiału - wzruszyłam ramionami.
-Nie, nie, to jest flaga!
- Co was obchodzi flaga Francji? - okazywałam obojętność.
-Tak nie można! - byli coraz bardziej oburzeni.
-Czyli jednak wam to przeszkadza? A gdyby to była flaga Algierii?
-Ooooo! To już byłoby przegięcie! - zaczęli krzyczeć jeden przez drugiego.
-To samo powinniście czuć wobec flagi Francji, bo to wasz kraj.
Słuchałem wczoraj jakiegoś białego Francuza w telewizji, który mówił, że nie chce uchodźców, bo mu pracę zabiorą. I tak sobie pomyślałem: jeśli imigrant bez żadnych kontaktów, bez forsy, bez doświadczenia i nawet nieznający języka jest w stanie zabrać temu facetowi pracę, to on chyba powinien zmienić zawód.
Nie chcą mnie takim, jakim jestem, więc żeby zachować honor, muszę się stać kimś innym. Nie Francuzem, to muzułmaninem. Ty masz lepiej, bo jesteś białą blondynką i nie rzucasz się w oczy. Ale wyobraź sobie, gdyby za wszystkie zamachy były odpowiedzialne blondynki z zielonymi oczami, wszystkie około trzydziestki, ubrane tak samo jak ty: nie w dresy, ale dżinsy i koszulki w kwiaty. Miałabyś wtedy prze***ane, jak ja.
Dopiero przy kasie ktoś mi powiedział, co się stało. Zamordowali cztery osoby w supermarkecie koszernym, dwieście metrów od Carrefoura, w którym robiłam zakupy. Pomyślałam: jakie szczęście, że olej, którego szukałam, kosztuje w Hyper Cacher 1,50 euro, a w Carrefourze 1,05.
- Jestem przeciwniczką parytetu, ludzie powinni zajmować stanowiska ze względu na ich kompetencje. System kwotowy jest dla kobiet poniżający. Tak samo jestem przeciwna dyskryminacji pozytywnej. Nikogo bym nie zatrudniła tylko dlatego, że jest kobietą, mężczyzną, niepełnosprawnym albo ma inne pochodzenie.
- Co pani myśli o aborcji?
- Nigdy nie zakazałabym aborcji, bo uważam, że to osobista decyzja każdej kobiety. Ale należy zadbać o politykę zdrowia publicznego. Odkąd aborcja stała się we Francji legalna, rocznie wykonuje się 200 tysięcy zabiegów przerwania ciąży, mimo że antykoncepcja dostępna jest dla wszystkich za darmo. Mamy ewidentnie braki w edukacji młodych kobiet, bo dla wielu młodych Francuzek aborcja to zwyczajna procedura. Jest w pełni refundowana przez państwo, nawet jeśli są to trzy albo i cztery zabiegi z rzędu! Nie ma żadnych ograniczeń.
- A co pani myśli o klauzuli sumienia? Czy lekarze powinni mieć prawo odmówić wypisania antykoncepcji bądź nie wykonać zabiegu aborcji?
- To przegięcie, by lekarz nie chciał wypisać recepty na tabletki! Ale w kwestii aborcji kiedyś we Francji istniała klauzula sumienia. Wydaje mi się to słuszne, pod warunkiem że lekarz będzie się stosował do jednej zasady: jeśli sam nie będzie chciał wykonać zabiegu, powinien mieć obowiązek przekazać pacjentkę lekarzowi, który się tego podejmie.
- Czy uważa pani, że szkoła powinna być laicka?
- Jestem katoliczką i bronię laickości, ale w jej pierwotnej formie: rozdział państwa od Kościoła i niefinansowanie żadnej formy kultu. Kult powinni finansować jego wyznawcy. Religia w szkołach publicznych powinna być zakazana. Jest na to miejsce w szkołach prywatnych - jeśli rodzice mają potrzebę, by dziecko uczyło się w tym duchu, to powinni mieć do tego prawo.
Uważam, że społeczeństwo wielokulturowe niszczy kulturę narodową. Przedmieścia Paryża przypominają brazylijskie fawele. W mojej dzielnicy w tramwaju nikt nie mówi po francusku. Hinduski chodzą po ulicach w sari, Afrykanki w bubu, Arabki w chustach. Tak nie powinna wyglądać Francja. Mamy pięć milionów ludzi bez pracy. Milion bezdomnych. Osiem milionów biedaków. I co roku dwieście tysięcy nowych imigrantów. Musimy ograniczyć imigrację, bo importujemy bezrobotnych. Dodatkowo oni imigrują w te miejsca, gdzie i tak nie ma pracy. Nie asymilujemy ich, więc panuje anarchia.
- Powiedz mi, bezczelność zawdzięczasz Francji czy Algierii? - patrzy na mnie spode łba, nie rozumie. - Co by się stało, gdybyś w ten sposób rozmawiał z nauczycielem w Algierii?
Uczeń milczy, więc jego kolega podpowiada: "Dostałbyś po twarzy, stary!".
- Właśnie. Twoja niewyparzona gęba jest gębą Francuza, mój drogi. Jesteś bezczelny, bo pozwala ci na to wolność słowa. Może nie czujesz się Francuzem, ale jesteś nim.
Moi uczniowie ciągle powtarzają: "nienawidzę Francji, nienawidzę Francuzów". Mam wrażenie, że po rozmowach ze mną czują ulgę. To bardzo trudne nie wiedzieć, kim się jest.
- Mówiąc, że Francja to nie jest wasz kraj, robicie przysługę rasistom - tłumaczę. - Francja to JEST wasz kraj. Nie przyjechaliście tutaj z wiosek w Algierii. Rodzice większości z was urodzili się we Francji, do której wasi dziadkowie emigrowali w latach siedemdziesiątych.
Moim zdaniem większość ludzi myli marzenia z pragnieniami, które łatwo zrealizować. Prawdziwe marzenia są nieosiągalne i nie dotyczą rzeczy materialnych. Są nam potrzebne, kiedy jest nam bardzo źle, bo dają nadzieję. Czerpiesz z nich, by iść do przodu, a jak nabierzesz sił, stają się tylko wspomnieniem.
Programy szkolne dostosowano do najgorszych uczniów. Aby wyrównać różnice społeczne, postanowiono uczyć mniej. W podstawówce uczy się odmiany czasowników, ale tylko w dwóch osobach (on/ona i oni/one) zamiast w sześciu. Ograniczono też naukę nowych słów.
Nie ma cię tutaj. Nie ma cię tutaj dla twojej siedemdziesięcioletniej, schorowanej mamy, która dała ci życie. Wybrałeś Allaha. Ja pierdolę, Sammy, im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem przekonana, że po prostu oszalałeś.
Warto było? Warto?
Wezbrała we mnie złość. Nie wiedziałam, co powiedzieć, ale miałam ochotę krzyczeć. Zamknęłam się w pokoju. Kurwa mać! Ja mówię, że nasza mama jest przez ciebie chora, a ty, że jedyne, czego pragniesz, to umrzeć dla Boga?! Sammy, chyba cię pojebało. Mój brat oszalał - myślałam i gryzłam poduszkę ze złości.
Narzekają, że Francuzi są wobec nich rasistowscy. Pytam wtedy, co myślą o Romach. Odpowiadają, że brudasy, że żebrzą z dziećmi na ulicach, są obrzydliwi. - To samo niektórzy Francuzi myślą o was. Nawet wasz rasizm świadczy o tym, że wspaniale się integrujecie. Jesteście prawdziwymi Francuzami, brawo! - to terapia szokowa, ale działa. Zaczynają myśleć.
- Po co pan tego słuchał?
- By ćwiczyć mój arabski...
- Nikt nie czyta "Mein Kampf", żeby uczyć się niemieckiego! - wykrzykuje jeden z adwokatów.
- Nie męczyło pana słuchanie tego godzinami? Czy nazwałby pan to fascynacją?
- Nie, chciałem po prostu poznać metodologię działania Al-Kaidy.
- Ale dlaczego? Żeby ją zwalczać?
- Tylko żeby ją poznać, nic więcej.
Jak już skończę modlitwę, to chciałbym porozmawiać z jakimś Żydem, najlepiej takim, co nosi pejsy, żeby zapytać go, czemu wciąż czeka na Mesjasza. Dlaczego do tej pory Żydzi na nikogo się nie zdecydowali? Chrześcijanie uznali Jezusa, muzułmanie Mahometa, a Żydzi tylko narzekali, bo nikt im nie pasował. To mają za swoje.
Bzdura! Przemoc to jest ich wybór. Podkreślając ich inność - "źli i biedni" - wykluczamy ich ze społeczeństwa.
- Odpowiedź c - szepcze chłopak obok mnie. - Jesteś Polką, to możesz nie wiedzieć, co to jest rozdział Kościoła od państwa - puszcza do mnie oko.
Francja poddaje się religijnym grymasom, a powinna być laicka i nie pozwalać fundamentalistom na osiedlanie się, a kobietom na chodzenie w chustach. Pielgrzymi nie mogą zastąpić obywateli.
- Umiem czytać z ludzi, nie wiem, co to jest.
- I co czytasz?
- Kim są. Czuję, czego pragną.
- A wyczuwasz złych i dobrych ludzi?
- Tak mi się wydaje.
- A jak ktoś jest pusty w środku, to nic nie czujesz?
- Nie ma pustych ludzi. Tylko zagubieni.
Na całym świecie jest ponad sto osiemdziesiąt milionów obrzezanych kobiet. 95,8 procent w Egipcie, 91,6 procent w Mali, 72,5 procent w Burkina Faso. Pięćset tysięcy w Europie. Z tego około 50 tysięcy we Francji. W wielu europejskich krajach obrzezanie jest karane, ale tylko we Francji rodzice obrzezanych dziewczynek byli skazywani na karę więzienia.
- Słyszałaś kiedyś, by mężczyznom ucinano penisy? - pyta mnie położna w paryskim szpitalu Trousseau. - A co piętnaście sekund na świecie wycina się narządy płciowe jednej kobiecie.
Pokazuje trzy obrazki i tłumaczy: - Obrzezanie typu pierwszego to klitoridektomia, czyli częściowa lub całkowita amputacja łechtaczki. To jak obcięcie napletka. Drugi typ, wyrzezanie: częściowa lub całkowita amputacja łechtaczki i małych warg sromowych, z wycięciem lub bez wycięcia dużych warg. To jakby ucinano żołądź penisa. Trzeci typ to infibulacja: dziewczynkom wycina się małe wargi i łechtaczkę, a następnie zaszywa wszystko, zostawiając niewielką dziurkę na mocz i krew. Przed pierwszym stosunkiem rzezaczka lub mąż otwierają blizny nożem. To już można porównać do ucięcia całego penisa.