cytaty z książki "Soroczka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Na reumatyzm, kaszel i łupież moja matka dawała pokrzywę. Piołun pamięć wracał. Łopian najlepszy był na ból głowy. Albo obłożnik, z niego robi się okłady. Pamiętam, pięknie pachniały jego kwiatki, takie niebieściutko-fioletowe. Jak tatarak pachniał, pamiętam. I korzeń gołębiej pokrzywy – to na chory żołądek. Matka wiedziała, co zrobić, jak się komuś w mózgu popsuło i dostał pomieszania. Że skuteczny będzie proszek z chmielu, z czarciego żebra, lilii wodnej, do tego trochę maku polnego, korzonki waleriany i lepiężnika.
(...) Ja wiem, że sny wędrują po ludziach. Po domach. Po drogach. Jak wędrują, to i pewnie pobłądzą. Ale świat to nie rzeźbiony Jezus w koronie z cierniami, żeby znać drogę jak każden jeden ślad po dłucie.
Przy świecach można ogrzać duszę. Świecą można oświetlić drogę na tamten świat. Świeca to światło, a światło odstrasza złe moce.
(...) Jak byłam młoda, to sny miałam jak motyle. Kolorowe. Leciutkie. Przysiadały na krzaczkach, poszemrały gałązkami. I odlatywały. Często śnił mi się czerwony głóg. Co dzień inna bajka. A dziś... Nie darmo powtarzają, że najgorsze w snach się lęgnie. W ogóle niewiele mi się śni. I z nocy na noc coraz mniej. Mętne i niejednoznaczne.
- Coraz ciężej jest żyć. Biegają te młode, śpieszą się nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co. Pośpiech im dzień odmierza, a nie zegar. A dnia się nie przegoni, a tym bardziej życia. Do czegoś się wspinają. A potem umierają nie wiadomo na co, nie wiadomo kiedy. Nawet nachorować się nie zdążą. Ot, był człowiek, zmęczył się i go nie ma.
- Dawniej to ludzie się garnęli do starszych. Ale takiego świata już nie będzie. Dziś nie szanują siebie, to i nie szanują nas. A przecież to dobrze, kiedy w domu są ludzie starsi od nas. Bo póki oni żyją, jesteśmy jeszcze dziećmi. Prawda?
- Czy my dla młodych jesteśmy obrzydliwi? Mówi pani, że pewnie nie chce się widzieć? Może to i racja. Ja sama długo przed sobą udawałam, że ta babcia w lustrze to nie ja. Ale to ja byłam. Nie powiem, tak jak w kościele się często mówi, że skóra to tylko powłoka. Powłoka to może być na pierzynę. To ja stoję przed tym lustrem. Próbuję siebie dawną odnaleźć. Uczę się każdego dnia od nowa.
- Śpieszą się ludzie. To i śmierć, cała w bieli, z kosą, się śpieszy. Kosi tu i tam. Z boku, z przodu, z tyłu. Masz pieniądze, nie masz. Dobry jesteś, zły. Mądry, głupi. Śmierć każdemu w końcu w oczy zaglądnie. Każdemu zdarzyć się musi. I śmieje się przy tym: cha, cha. Idzie do piachu stary, idzie ten, co dopiero zaczął życie. Bogu też wszystko jedno, nic ci nie pomoże. Bóg życie jak świeczkę zdmuchuje.
Tamtej Wigilii w końcu zadzwoniła córka. Było dobrze po dziewiętnastej. O tej porze grudnia jest już ciemno. Krótka rozmowa. Trzy minuty, może pięć, nie pamiętam. W milczeniu odłożyłam słuchawkę. "Mama wie, taka okazja, dłuższy urlop, przyjaciele, pierwsze święta na Dominikanie. Nie wiedziałam, jak powiedzieć wcześniej. Mama sobie poradzi?". Żadnego przepraszam. Tylko to: "Mama sobie poradzi?" Co miałam powiedzieć? Poradzi sobie.
Dużo pamiętam, tylko muszę pomyśleć. Nie zapomina się tak prędko, kiedy coś się przytrafiło. Człowiek żyje pamięcią.
- Chociaż powiem pani, lata niewiele znaczą. Wiem, że tam w środku ciągle mam piętnaście, dwadzieścia lat. Pewnie mogłabym jeszcze zatańczyć.
- Wiem, pani jest młoda, pani o śmierci codziennie nie myśli. Ani o Bogu pewnie. Niech mi pani powie, młode w co teraz wierzą? W komputery, telewizory, telefony? Bóg jeden wie. Żeby chociaż w drugiego człowieka.
Tak właśnie umarła mi matka. Bez szelestu, cichutko. Jakby jej w ogóle nie było. Jakby nie chciała robić sobą kłopotu. Jak chore zwierzę, co idzie umrzeć za oborę.
Po niej nie było widać, że płakała. Są takie oczy, że nigdy po nich poznać nie można, że płakały.
- Mądra baba - mówili we wsi. Moja matka odpowiadała: 'Mądry ten, kto mądrze na świat patrzy'.
Pyta pani, czego chciałbym jeszcze od życia. Żeby się skończyło. Niech Pani zapamięta na zawsze: są dwie rzeczy, które można podarować drugiemu człowiekowi. Słowo i czas. Jak to, o czym rozmawiać? Choćby o chmurach na niebie.