cytaty z książki "Kwiaty dla Algernona"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Inteligencja i wykształcenie nie wzbogacone ludzkimi uczuciami nie mają żadnego znaczenia.
Zrozumiałem teraz, że wykształcenie zdobywa się głównie po to, by uświadomić sobie, iż rzeczy, w które wierzyło się całe życie, nie są prawdą i nic nie jest takie, jakie się wydaje.
Boję się. Nie życia, nie śmierci, nie pustki, w której nie ma nic, lecz zniknięcia, jakbym nigdy nie istniał.
Kto powiedział, że moje światło jest lepsze od twego mroku?
Inteligencja to jeden z największych ludzkich darów. Za często jednak poszukiwanie wiedzy
wypiera poszukiwanie miłości.
P.S. prosze powiedzieć prefusowi Nemur żeby nie był taki ponury kiedy ludzie z niego sie Śmiejo to bęedzie miał wiencej pszyjaciuł. Łatwo jest mieć pszyjaciuł jeśli da sie ludzim z siebie śmiać. Tam gdzie ide bende miał mnustwo pszyjaciuł".
Inteligencja bez zdolności dawania i brania uczuć prowadzi do umysłowego i emocjonalnego załamania.
Im głębiej zanurzałem się w morze snów i wspomnień, tym bardziej rozumiałem, że problemów emocjonalnych nie da się rozwiązać w ten sam sposób, w jaki rozwiązuje się problemy intelektualne. Tego właśnie dowiedziałem się o sobie wczoraj wieczorem. Pomyślałem, że snuję się po świecie jak dusza potępiona i nagle zdałem sobie sprawę, że jestem potępioną duszą. Gdzieś, kiedyś, oddzielony zostałem emocjonalnie od wszystkiego i wszystkich. Wędrując po mrocznych zaułkach szukałem sposobu, by nawiązać łączność ze światem na poziomie uczuć, nie tracąc przy tym swobody intelektualnej... ale mroczne zaułki to ostatnie miejsce, w którym mogłbym cokolwiek znaleźć. Teraz wiem, że muszę po prostu dorosnąć. Wszystko od tego zależy...
Jestem istotą ludzką, jestem człowiekiem, miałem rodziców, mam historię życia, mam wspomnienia… istniałem jeszcze nim wtoczyłeś mnie na salę operacyjną!”.
Patrzę na siebie… patrzącego na siebie… patrzącego na siebie…
Którym jestem naprawdę? Kim jestem?
Jestem człowiekiem. Byłem nim, zanim poszedłem pod nóż.
Jacyż oni wszyscy wydają mi się teraz inni! Jakimż byłem głupcem wierząc, że profesorowie to giganci intelektu. Są zwykłymi ludźmi... przerażonymi, że świat odkryje kiedyś tę prawdę.
Wszystko było dobrze, póki mogli się ze mnie naśmiewać, póki dzięki mnie mogli uważać się za lepszych, w tej chwili jednak czuli się głupsi od idioty. Dopiero teraz zorientowałem się, że mój oszałamiający rozwój oznaczał ich równie oszałamiającą degradację, obnażał wszystkie ich słabości. Zdradziłem ich i za to mnie nienawidzili.
Umysł całkowicie zaprzątnięty sobą jako głównym celem, przy jednoczesnym wykluczeniu normalnych stosunków międzyludzkich, rodzi wyłącznie gwałt i ból.
Nauczyłem się, jak mało ten świat daje człowiekowi.
Nikt nigdy nie zaczyna niczego nowego. Buduje się na upadkach innych. W nauce nie istnieje pojęcie oryginalności. Liczy się tylko to, co każdy z nas jest w stanie dodać do sumy wiedzy.
Nie cierpię, kiedy traktuje mnie jak laboratoryjnego szczura. Przez niego mam wrażenie, iż przed eksperymentem nie byłem w ogóle człowiekiem”.
No ale założe sie że jestem pierwszym gupkiem na świecie co zrobił coś ważnego dla nauki. Zrobiłem coś ale nie pamięta co. Więc hyba jest tak że zrobił to dla wszystkich gupków jak ja w Warren i na całym świecie”.
Jeszcze niedawno sądziłem, jakże głupio, że mogę się nauczyć wszystkiego - opanować całą wiedzę świata. Teraz mam już tylko nadzieję, że w pełni uświadomię sobie jej istnienie, a poznam ziarenko.
Tak kochaliśmy się, aż noc przeszła w cichy dzień. Leżąc obok Alice, zrozumiałem wreszcie, jak ważna jest fizyczna miłość, jak ważne dla każdego z nas jest, by wziąć kogoś w ramiona, by dawać i brać. Wszechświat eksplodował, jego cząsteczki rozleciały się na wszystkie strony, rzucając nas w ciemną, samotną przestrzeń, zawsze sobie dalekich – dziecko wydobywające się z łona matki, przyjaciele rozdzieleni wyrokami losu. Oddalamy się od siebie, a każdy z nas zmierza własną ścieżką do klatki samotnej śmierci.
I oto znalazłem przeciwwagę, akt zbliżania, łączenia. Jak marynarze, którzy w obawie przed sztormem łapią się za ręce, by fala nie zmyła żadnego z nich za burtę, tak nasze ciała znalazły wspólnie swoje miejsce w ludzkim łańcuchu, który broni nas przed nicością.
Wiele się nauczyłem przez te kilka miesięcy [...] Nie tylko o Charliem Gordonie, ale o życiu i ludziach w ogóle. Dowiedziałem się, że Charlie Gordon i jako kretyn, i jako geniusz nikogo nie obchodzi. WIęc co to właściwie za różnica?
Zrozumiałem teraz, że wykształcenie zdobywa się głównie po to, by uświadoinić sobie, iż rzeczy, w które wierzyło się całe życie, nie są prawdą i nic nie jest takie, jakie się wydaje.
(...) dla mnie odkrycie kim jestem oznacza odkrycie sensu całego życia - zarówno tego co było, jak i tego, co może się jeszcze zdarzyć, tego skąd przyszedłem, jak i tego, dokąd idę. Wiemy wprawdzie, że na końcu naszego labiryntu czeka nas śmierć (...), a jednak teraz wiem, że droga, którą przebywam, ten labirynt właśnie czyni mnie tym, kim jestem. Nie tylko cielesną powłoką, lecz także sposobem życia- jednym z wielu sposobów. Poznanie ścieżek, którymi idę, oraz tych, którymi mogę jeszcze iść, może mi pomóc w zrozumieniu tego, czym się staję.
Milczeć! - krzyknąłem. - Zostawcie go! On nie rozumie! Nic nie poradzi na to, że jest taki... Na litość boską, odrobinę szacunku! Przecież to też człowiek!
Dopiero teraz zorientowałem się, że mój oszałamiający rozwój oznaczał ich równie oszałamiającą degradację, obnażał wszystkie ich słabości.
Ostatnio po każdym naszym spotkaniu wracam do domu z żałosnym przekonaniem, że jestem głupia i na niczym się nie znam. Powtarzam sobie to, co powiedziałam, myślę o wszystkich tych mądrych, błyskotliwych odpowiedziach, których nie udzieliłam i mam ochotę walić głową w ścianę właśnie dlatego, że nie przyszły mi do głowy, kiedy byliśmy razem.
(...) być może, jestem teraz człowiekiem wolnym. Być może strach i mdłości nie są już oceanem, w którym mógłbym utonąć lecz zaledwie kałużą odbijającą przeszłość w teraźniejszości.
Jako człowiek upośledzony miałem wielu przyjaciół. Teraz nie mam ani jednego. Och, oczywiście, nie brakuje mi znajomych, mam ich całe mnóstwo. Ale nie przyjaciół. Nie takich jak ci ludzie z piekarni. Na całym świecie nie mam ani jednego przyjaciela, który coś by dla mnie znaczył, i ja też nie znaczę nic dla nikogo.
Łatwo jest mieć pszyjaciuł jak da sie ludziom z siebie śmiać.
P.S. prosze przy okazji jak jest połużcie kfiatek na grobie Algernona na podwurku.