cytaty z książki "Dunaj"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Marszałek Tito coraz bardziej upodabniał się do Franciszka Józefa, nie dlatego oczywiście, że walczył pod jego sztandarami w I wojnie światowej, ale z racji świadomego pragnienia przejęcia po nim ponadnarodowego, naddunajskiego dziedzictwa oraz przywództwa.
W 1934 r. domy te stały się ośrodkiem wielkiego robotniczego zrywu krwawo stłumionego przez Dollfussa, austrofaszystowskiego kanclerza. Prawica jest patriotyczna, lecz strzela częściej i chętniej do swych rodaków niż do obcych najeźdźców.
Historia staje się realna dopiero wtedy, gdy już minęła (…) W czystej teraźniejszości, jedynym zresztą wymiarze, w którym żyjemy, nie ma historii.
Życie zachwyca się powieściami dla panienek i technikolorem, woli błyskotliwe losy od prozy rzeczywistości i dlatego fascynują je raczej konie na wyścigach w Ascott niż osły na wiejskich drogach. Poezja jednak jest wspanialsza od życia i potrafi opiewać dostojeństwo osła. To osioł a nie koń czystej krwi ogrzewa Jezusa w stajni.
Zachowuje się jak owi turyści, poszukujący nie skażonych miejsc, przekonani, ze tylko inni je zanieczyszczają. (…) Inni to „ półludzie”, głupia i tępa masa, on sam zaś nawet nie podejrzewa, że jest jej częścią.
Prawdziwa literatura powstaje z pragnienia uświadomienia sobie nieustannej udręki życia.
Dunaj otacza często symboliczna aura antyniemiecka, to rzeka, wzdłuż której spotykają się, krzyżują, mieszają różne narodowości, nie jest on, jak Ren, mitycznym strażnikiem czystości rasy. To rzeka Wiednia, Bratysławy, Budapesztu, Belgradu, Dacji, wstążka, która przepływa i otacza – tak jak ocean otaczał świat grecki - habsburską Austrię, z której mit i i ideologia uczyniły symbol różnorodnej i wielonarodowej tradycji, cesarstwo, którego władca zwracał się do ”swoich narodów” i którego hymn śpiewany był w jedenastu różnych językach.
W swej powieści „Sto dni” Joseph Roth powtórzy starą plotkę o eiaculatio praecox cesarza (Napoleona), czyniąc z niej symbol jego niespokojnego pospiechu, który musi od razu wszystko załatwić, ma wciąż coś innego do zrobienia i w każdej chwili myśli już o następnej, nie mogąc się nigdy zatrzymać, nawet w miłości i rozkoszy.
Nienawiść dworskiej arystokracji do Franciszka Ferdynanda ujawnia wulgarność każdej grupy społecznej, uważającej się za elitę, i wykluczającej innych ze swego kręgu, podczas gdy to ona sama się zamyka.
Prawdziwa literatura to nie ta, która schlebia czytelnikowi, utwierdzając go w jego przesądach i przekonaniach, ale ta, która atakuje go i wprawia w zakłopotanie, zmusza do rewizji jego pewników i jego stosunku do świata.
Pogardliwy pisarz, zdający się wyśmiewać wszystkich bez różnicy, w rzeczywistości nie krzywdzi nikogo, ponieważ zwraca się do każdego ze swych czytelników, dając mu do zrozumienia, że jego właśnie uważa jedynie za inteligentnego w masie głupców, choć przecież zwraca się w ten sposób do wszystkich.
Standardowe poczucie wyższości wobec masy jest właśnie zachowaniem masowym. Ten, kto mówi o powszechnej głupocie, powinien wiedzieć, że sam nie jest od niej wolny, ponieważ nawet Homer czasami może się zdrzemnąć.
Wielcy humoryści i wielcy komicy, od Cervantesa i Sterne’a i Bustera Keatona, każą się nam śmiać z ludzkiej małości, ponieważ dostrzegają ją również – i przede wszystkim – w sobie samych i ten bezlitosny śmiech zakłada pełne miłości zrozumienie wspólnego losu.
W mojej podróży spotykam zbyt często heraldycznego orła dwugłowego, a zbyt rzadko prawdziwego lub orła bielika latającego nad wodami Dunaju.
Naddunajska kultura jest fortecą dającą bezpieczne schronienie, gdy czujemy się zagrożeni przez świat, zaatakowani przez życie i lękamy się zagubienia we wrogiej rzeczywistości.
Czasy Franciszka Józefa skończyły się wraz ze śmiercią Johanna Straussa.
W referendum, oczywiście jedynie formalnym, mającym miejsce w 1938 r. po Anschlussie, tylko 1953 wiedeńczyków (…) głosowało przeciwko przyłączeniu do Trzeciej Rzeszy, choć samobójstw w owym roku było 1358 w stosunku do 400, średniej rocznej.
Broniący Timisoary pasza, wezwany do poddania się, odpowiedział, że zdaje sobie sprawę z tego, iż nie może zwyciężyć, lecz uważa, że powinien przyczynić się do sławy księcia Eugeniusza, przysparzając mu trudniejszego i chlubniejszego zwycięstwa.
Kultura niemiecka, a wraz z nią żydowska, stała się współczynnikiem jedności i cywilizacji Europy Środkowowschodniej: place Sybina-Hermannstadtu, i Braszowa-Kronstadtu, obrazy tradycji niemieckiej, która w samych Niemczech już być może nie istnieje, są niczym akwedukty rzymskie czy rzymskie luki pieczęcią jednolitej cywilizacji, która nadała oblicze Europie Centralnej.
Cała transylwańska historia jest pogmatwaną mozaiką kontrastów, konfrontacji, starć, aliansów i obalonych przymierzy narodowych.
Międzynarodowa Mitteleuropa, dziś idealizowana jako harmonia różnych narodów, była z pewnością rzeczywistością habsburskiego cesarstwa w jego ostatniej fazie; współżyła w pełnej tolerancji, za która zrozumiały staje się żal, ze względu na porównanie z totalitarnym barbarzyństwem, jakie zapanowało na tej naddunajskiej przestrzeni miedzy dwoma wojnami światowymi.
Podobnie jak w przypadku źródeł, również przy ustalaniu ujścia trzeba porzucić niechlubne spory; należy pozwolić umrzeć każdemu w spokoju, człowiekowi, rzece czy zwierzęciu, nie pytając nawet jak się nazywa.
Tożsamość jest nigdy nieukończonym poszukiwaniem, obsesyjna zaś obrona swych korzeni może być czasem regresywną niewolą, a w innych okolicznościach współdziałaniem we własnym wykorzenieniu.
(...) jeśli nie istnieje prawo, strach, granica nie pozwalająca robić tego, co w Oświęcimiu można było robić bezkarnie, nie tylko doktor Mengele, ale być może, każdy mógłby stać się Mengele.
Każda książka jest mądrzejsza od swego autora, bo ma swe źródła i korzenie w jego najgłębszych przeżyciach, w materii doświadczeń, pragnień, zainteresowań, niepokojów, porywów, buntów, tęsknot, które sobie uświadamia tylko częściowo, gdyż dotyczą one zarówno płytkich i jasnych sfer jego osobowości, jak i sfer ciemnych, głęboko ukrytych.
Rzeka jest starym taoistycznym mistrzem, który wygłasza na jej brzegu wykład o wielkim kole i o szczelinach między jego szprychami.
Dunaj to Mitteleuropa niemiecko-węgiersko-słowiańsko-romańsko-żydowska, polemicznie przeciwstawiona germańskiej Rzeszy, międzynarodowa ekumenia opiewana w Pradze przez Johannesa Urzidila, świat "ukryty za narodami".
Może nigdy nie będziemy bezpieczni, jeśli nie nauczymy się czuć - w sposób niemal fizyczny - że przeznaczeniem każdego narodu jest mieć swoją godzinę, że nie ma w sensie absolutnym cywilizacji większych i mniejszych, lecz tylko następowanie po sobie okresów dojrzewania i rozkwitu.