cytaty z książki "Wspomnienia warszawskie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dokonałem paru eksperymentów z dziedziny semantyki i doświadczeń nad terrorem słowa. Słowa bowiem odchodząc od konkretu tracą swą jednoznaczność i nabierają niebezpiecznej siły emocjonalnej. Wiedzą o tym wszyscy demagodzy. Tak zwane emocjonalne bajdurzenie działa na każde zbiorowisko ludzkie.
[...] kucharka [...] była również jedyną osoba w naszym domu, która mówiła po żydowsku.
[...] aby wykonać w tym roku czyn pierwszomajowy, umaiła statuę Marii Panny w kościele bernardyńskim.
Generał Nogi [...] wstał, wytarł usta z serwetką, wyszedł na pokład i zatopił całą flotę rosyjską.
Dla zaostrzenia emocji potrzebna była dawka antagonizmów narodowych. Ostatnia, decydująca walka między zapaśnikiem żydowskim a polskim atletą odbywała się zwykle w sobotę wieczorem i z powodu jakiejś nieformalności powtarzana była w niedzielę.
Ten lichwiarz [...] wykoleił się całkowicie. Stracił drapieżność i bezwzględność, bez których to właściwości zawód lichwiarski łatwo stać się może zupełnie nieopłacalny.
Pewnego dnia ojciec zapytał się matki, w której jestem klasie. Okazało się, że nie jestem w żadnej klasie, i w domu powstała wielka awantura.
Fakt, że ja, mając dziś lat pięćdziesiąt parę, mogę się z wami podzielić wrażeniami z wejścia wojsk napoleońskich na Litwę, przekazanymi przez naocznego świadka, przyprawia mnie o lekki zawrót głowy. Co prawda relacja ta nie była zbyt wyczerpująca.
- Pamiętam - mówił dziadek - że mieli takie wielkie czapy.
Lekarze w jego czasach myli ręce nie przed, a po operacji.
[...] "mądrość życiową" [...] członków niewielkiego szczepu zamieszkującego lub koczującego tysiące lat temu nad brzegami Morza Śródziemnego w Azji Mniejszej.
Miałem również sporo wątpliwości co do potopu. Chodziło przecież o to, aby wytracić wszystko, co żywe, i tylko miało przetrwać, co Noe zabierał do swej arki. A ryby? [...] Sama idea i organizacja potopu zdradzała wyraźną sympatię do ryb ...
Brzydota Warszawy wyłaniała się z obyczaju i słownictwa jej mieszkańców. W leksykonie warszawskim królowało niepodzielnie uniwersalne: "kurwa twoja mać".
Obecne pokolenie jest szczęśliwe, bo widzi już w zarysach świat nowy, gdzie te potężne siły natury, wyzwolone wiedzą ludzką, służyć będą nie niszczeniu, ale budowie, nie na zło będą obrócone, ale na dobro.
Najszybciej, najpełniej przystosowywała się do nowych zdobyczy technicznych młodzież.
w czasie pierwszej okupacji niemieckiej w roku 1916 ...
Odzyskiwanie niepodległości [...] realizowało się etapami. Musieli najpierw wyjść z Polski Rosjanie, wejść Niemcy, by wreszcie z kolei po przegranej wojnie z Polski się wycofać.
Gdy wreszcie w listopadzie 1918 roku staliśmy się gospodarzami na własnej ziemi, entuzjazm nasz był już, jak to bywa przy realizacji marzeń, zmącony troską o formy naszej młodej państwowości z konfliktami wewnętrznymi.
Cennik przewidywał pięciomarkową opłatę za podanie ręki poecie. Bruderszaft kosztował pięćdziesiąt marek.
Był to znakomity znawca poezji, koneser wytrawny literatury europejskiej i człowiek o wielkiej delikatności uczuć. Strwonił dwa majątki w Łomżyńskiem i ostatnie lat kilkanaście żył na łasce przyjaciół.
- Zaro będzie stacja, to się napijecie - powiedział najczystszą gwarą mazurską przechodzący właśnie przez nasz wagon konduktor, czarny Negr o wełnistych włosach.
O pozostaniu w kraju pod okupacją hitlerowską nie myślałem ani chwilę. Byłem zbyt znany i miałem zbyt wielu wrogów wśród oenerowców. Jeden z tych działaczy, który zorganizował na mnie napad bojówki z kawiarni "Ziemiańskiej", okazał się po prostu agentem gestapo i jako taki zginął z wyroku Armii Krajowej.
Kiedyś zaszczycił tę restauracyjkę generał Sikorski. Właściciel knajpy, Żyd polski, wzruszony tą wizytą, wyszedł go powitać podając na tacy chleb i sól. Podobno obie te pozycje figurowały potem w rachunku za obiad.
[...] biedota z czwartego piętra, z oficyn czy suteren [...] adwokat z pierwszego piętra [...] fabrykant czy doktor z drugiego piętra ...
Młodzież oenerowska przyniosła ze sobą do Anglii niewygasły kult hitleryzmu, nie wyrzekając się zresztą tradycyjnej niechęci do Niemców. Hitleryzm imponował tym polskim żołnierzom walczącym z Niemcami. Podobni byli ci chłopcy do oficerów rosyjskich, którzy w czasie wojen napoleońskich ubierali się modą francuską i porozumiewali się językiem nieprzyjaciela.