cytaty z książki "Ulisses z Bagdadu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Szczęście, którego wyczekujemy, potrafi zburzyć to, które właśnie przeżywamy.
Kocham cię tak, jak umiem, ale z pewnością nie tak, jak na to zasługujesz.
Problem ludzi polega na tym, że umieją się porozumieć tylko wtedy, gdy zjednoczą się przeciwko innym. Jednoczy ich wróg.
Są sny, po których śpimy jeszcze dłużej i sny, po których natychmiast się budzimy.
Są dwa rodzaje ludzi: tacy, którzy mają żal do siebie, i tacy, którzy mają żal do innych.
Proszę nie żartować z kogoś, kto potrafi począć dziecko i je urodzić. Żaden mężczyzna nie zniósłby tego, co musi przecierpieć kobieta...Chciałby pan może ponosić przez kilka miesięcy ciężar na pęcherzu i wypychać z pomiędzy nóg czterokilogramowy pakunek, który parzy wnętrzności? Do tego krew, krzyki, podejrzane płyny. A one to wytrzymują! Co gorsza, znów się na to decydują! Czy miał pan cesarkę??
Ale po tym właśnie poznaje się kretyna: kretyn nigdy nie zaprzecza sobie samemu.
-Synu mój, boski Ulissesie, nie drżysz przed różanopalcą jutrzenką?
-Słucham?
-Nie marznie ci dupa o piątej rano?
Upadek dostrzegamy u innych, nie u siebie; jest odpychający tylko wtedy, gdy widzimy go na twarzy drugiego człowieka. Gdybyśmy mogli wypróbować narkotyki na swoich najbliższych, nigdy byśmy ich nie zażywali
Przeszłość nie jest krainą, którą tak łatwo opuścić
Różnica między nami jest taka, synu, że ja jestem optymistą, który mówi "jutro", a ty optymistą, który mówi "tam". Twój optymizm rozwija się w przestrzeni, mój zakorzeniony jest w czasie.
Jeśli tą siłą, która cię pcha do przodu, jest niezaspokojenie, to kiedy się zatrzymasz?
Kim są barbarzyńcy? Czy to ci, których uważa się za niższych, czy ci, którzy uważają się za wyższych?
Życie na jawie pogrążą nas w niebycie, bowiem rozprasza nas i każe patrzeć na innych. Tylko sen odsłania nas takich, jacy jesteśmy naprawdę.
...szukałem pocieszenia w przeszłości lub przyszłości, a nigdy w teraźniejszości, każdego dnia szukając okazji do ucieczki.
Tu zaczyna się barbaria: kiedy nie rozpoznajemy się już w drugim człowieku.
Podróżuje się po to (...) by pewnego dnia postawić walizki i powiedzieć: to tutaj.
Nic tak nie pomaga przetrwać dyktatury jak śmiech.
Mogą sobie żyć, ale niech to robią dyskretnie, jakby już nie żyli.
Wszystko, co miało dziać się wcześniej, przeżywałem jakby "w połowie", "czekając na przyszłość".
- Chodzi o to, by żyć, po prostu żyć. A tu możesz żyć.
- Chcę czegoś więcej.
- Czego?
- Nie wiem.
Europejczycy uwielbiają intelektualistów, oferują im sławę, pieniądze i wpływy, a ci w zamian wmawiają im, że nie są tacy, jacy naprawdę są, tylko że są kimś zupełnie innym: pacyfistami, humanistami, komunistami, idealistami. (...) Dzięki tym swoim intelektualistom Europejczycy mogą żyć spokojnie w podwójnym świecie: mówią o pokoju, a wywołują wojnę, mówią o racjonalizmie, a zabijają się na wyścigi, wymyślają prawa człowieka, a dopuszczają się największych grabieży, podbojów i ludobójstw w całych dziejach ludzkości.
Szczęście, którego wyczekujemy, potrafi zburzyć to, które właśnie przeżywamy.
Ojciec mój, goląc się, spytał mnie:
-Synu, mój boski Ulissesie, nie drżysz przed rózanopalcą jutrzenką?
- Słucham?
- Nie marznie Ci dupa o piątej rano?".
Mój ojciec podgrzewał atmosferę sposobem mówienia. Bibliotekarz, wytrawny
czytelnik, eru - dyta i marzyciel. Z książek zapożyczył manię szlachetnego wyrażania się.
Niczym arabscy uczeni zakochani w poezji wolał mówić językiem wysokim, takim, w którym
noc nazywa się „płaszczem mroku otulającym kosmos”, chleb „chmpiącym mariażem mąki z
wodą”, mleko „miodem przeżuwaczy”, a krowie łajno „łąkowym plackiem”. Własnego ojca
nazywał więc „autorem mych dni”, własną żonę, a naszą matkę „fontanną płodności”, a swe
latorośle „kością mojej kości, krwią mojej krwi, mozołem gwiazd”. Gdy już podrośliśmy -
moje siostry i ja - choć zachowywaliśmy się jak prości smarkacze, wedle ojca „odżywialiśmy
się” zamiast jeść, „zraszaliśmy pył dróg” zamiast robić siusiu, a gdy znikaliśmy w toalecie -
„odpowiadaliśmy na zew natury”.
-Domagają się aż za bardzo. Podobnie jak kupiec u nas na targu, który wrzeszczy na całe gardło, że ma najpiękniejszy materiał po najniższej cenie. Wrzeszczy tak, bo wie, że to nie prawda.
To niesamowite, synu, że ludzkie ciało potrafi w ten sposób pozbywać się
wszystkiego, czego w nim za dużo. Szkoda tylko, że ci dwaj nie mogą srać uszami. Pozbyliby
się przynajmniej swoich zgniłych pomysłów.
-Jesteś jeszcze młody.
-I co z tego. Młodość nie może cierpieć?
Wykrywanie głupoty, ujawnianie ignorancji i ściganie przeciętności zawsze sprawiało mi największą przyjemność.