cytaty z książki "Żałobne Opaski"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Różnica między dobrymi i złymi ludźmi nie polega na tym, do jakich czynów są skłonni, ale jedynie, w jakim imieniu są gotowi się ich dopuścić.
Jeśli uda ci się zwiększyć czyjeś oczekiwania.. jeśli uda ci się sprawić, że ktoś będzie czegoś potrzebował.. to źródło bogactwa. Posiadanie rzeczy wartościowych jest drugorzędne w porównaniu z tworzeniem rzeczy wartościowych tam, gdzie ich wcześniej nie było.
- Skup się Wayne - powiedział Wax. - Jak dostaniemy się do środka. Spróbujemy Tłustego Pasa?
- Nie, za głośny. Myślę, że powinniśmy spróbować z Zepsutym Pomidorem.
[...]
- Sądzę, że powinniśmy zrobić Kaczkę Pod Chmurami.
[...}
- Tuba.
- Nie mamy kleju.
- Pole Zguby?
- Za ciemno.
- Podwójne Tupnięcie Czarnej Straży.
Wax się zawahał.
- A co to jest do diabła?
Bankier nie wydawał się przekonany - ale zdaniem Wayne'a nie wydawał się też być do końca człowiekiem. Musiał być choć częściowo delfinem.
Steris podniosła się i podeszła bliżej.
– Przygotowałam dla pani listę możliwych scenariuszy, które mogą się wydarzyć podczas naszego pobytu tutaj.
– Steris... – powiedział Wax.
– Co? – spytała. – Personel musi być przygotowany. Odpowiadamy za ich bezpieczeństwo.
– Pożar? – spytała Ciotka Gin, czytając listę. – Strzelanina. Napaść. Zakładnicy. Wybuch?!
– To ostatnie jest niesprawiedliwe – stwierdził Wax. – Za dużo słuchałaś Wayne’a.
– Ale wokół ciebie ciągle coś wybucha, stary – odparł Wayne.
– Niestety, on ma rację – powiedziała Steris. – Doliczyłam się siedemnastu wybuchów, w których brałeś udział. To ogromna statystyczna anomalia, nawet biorąc pod uwagę twój zawód.
– Żartujesz sobie. Siedemnaście?
– Obawiam się, że tak.
– Hm.
Zachował przynajmniej dość przyzwoitości, by wyglądać przy tym na dumnego.
– Raz wybuchła cukiernia, w której byliśmy – powiedział Wayne, nachylając się do Ciotki Gin. – Dynamit w torcie. Wielki bałagan. – Wyciągnął do niej garść orzeszków.
Steris postukała w notatnik, który dała Ciotce Gin. – Proszę posłuchać, wystarczy, że przeczyta pani spis treści. Na kolejnych kartkach znajdują się opisy możliwych scenariuszy i sugerowane reakcje. Lista jest uporządkowana według możliwych zniszczeń.
Ta okolica była zbyt elegancka, z tymi wszystkimi rezydencjami, ogrodami i starannie przystrzyżonymi żywopłotami. Ulice nawet nie śmierdziały końskim łajnem. Trudno myśleć w takim miejscu – każdy wiedział, że najlepiej myśli się w bocznych uliczkach i slumsach. W miejscach, gdzie mózg musiał być uważny, wręcz spanikowany – tam, gdzie ten gnojek wiedział, że jeśli się nie ożywi i nie wymyśli czegoś genialnego, jego właściciel pewnie zostanie dźgnięty, a wtedy jak by skończył?
Należało wziąć swój mózg jako zakładnika przeciwko własnej głupocie – tak się załatwiało sprawy.
To miała być wiadomość, sposób na udowodnienie maluczkim, że bogacze mogli wykorzystać swoje pieniądze, by wybudować dom dla swoich pieniędzy, i wciąż zostawało im dość pieniędzy, by wypełnić nimi ten dom.
-Wayne, jeśli ktokolwiek powinien przyjąć kosza, to właśnie ty. Tak. Zrób kolejny krok. Naprawdę.
-Och, przyjąłem kosza(...) Tylko nie pamiętam, gdzie go zostawiłem.
W tym przypadku nie chodzi o to, że jestem nudna, ale raczej... nie na miejscu. Nauczyłam się udawać, że jestem normalna, ale lista przygotowanych uwag i żartów ma swoje ograniczenia. Ludzie wyczuwają, że nie jestem autentyczna, że nie lubię rzeczy, które oni lubią, i nie myślę tak samo, jak oni. Czasem zadziwia mnie, że ludzie tacy jak Wayne, a nawet kandra, bywają tak zaskakująco ludzcy, podczas gdy ja czuję się obca.
Ponieważ ludzie byli ludźmi i tylko jedno było pewne - niektórzy z nich zachowywali się dziwnie. Albo raczej, każdy zachowywał się dziwnie, kiedy okoliczności przypadkiem pasowały do jego osobistej odmiany szaleństwa.
Jesteśmy przestawiani z miejsca na miejsce przez obowiązek, społeczeństwo albo Boga we własnej osobie. Jakbyśmy zostali zabrani tylko dla towarzystwa, nawet jeśli to nasze własne życie. Ale od czasu do czasu stajemy przed wyborem. Prawdziwym. Nie zawsze możemy zdecydować o tym, co się z nami dzieje i w którym momencie się zatrzymamy, ale możemy wybrać kierunek.
- Kiedyś bywałem bardzo nerwowy na tych przyjęciach – powiedział cicho Wax do Steris. – To znaczy, kiedy byłem młodszy. Wtedy pewnie jeszcze obchodziło mnie ich zdanie. Zanim nauczyłem się, jak wielką przewagę zyskuje ten, kto się nie przejmuje, co myślą o nim inni.