cytaty z książki "Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bóg wcale nie stworzył nas na swoje podobieństwo: moze to my stworzyliśmy Boga na nasze podobieństwo.
Nie mogę oddać ludziom ich ukochanych. Nie mogę przywrócić im szczęścia i niewinności, sprawić, by ich życie było takie jak kiedyś. Ale mogę dać im prawdę. Wtedy odzyskają wolność, a gdy skończą już opłakiwać zmarłych, będą mogli zacząć życie na nowo. Taka prawda to najskromniejszy i najświętszy dar, jaki może dać naukowiec.
(...)przeprowadzona poprawnie kremacja wypala całkowicie materiał genetyczny z kości. Kość ulega wówczas kalcynacji, czyli zostaje zredukowana do swojej podstawowej części składowej, to jest wapnia. Cząsteczki DNA zbudowane są z węgla, który podobnie jak węgiel zawarty w kartonie lub w bawełnianej koszuli ulega całkowitemu spaleniu. Można powiedzieć, że z chemicznego punktu widzenia wszystkie ślady ludzkiego życia i tożsamości ulatują z dymem.
Przez całe życie byłem praktykującym chrześcijaninem. Miewałem różne wątpliwości - jakaż myśląca osoba ich nie ma? - ale nadal wierzyłem w istnienie kochającego Boga(...).
Ale w tamtej chwili w szpitalu - w chwili gdy umarła Annette, umarła również moja wiara.
Czaszki ludzi rasy czarnej są gęstsze, cięższe i gładsze niż czaski białych, to główny powód, dla którego mamy tak niewielu wybitnych czarnoskórych pływaków- muszą włożyć więcej wysiłku w samo utrzymanie się na powierzchni wody. jeśli w jakiej sprawie kryminalnej dysponujemy tylko fragmentem czaszki to właśnie na podstawie gęstości i ciężaru kości możemy określić, czy ofiara była biała, czy też czarna.
Amerykanie spędzili zimę tego roku w ich wiosce, polując i handlując z mężczyznami, noce zaś spędzając w towarzystwie Indiańskich kobiet. Często działo się tak za przyzwoleniem i zachętą mężów tychże Indianek, którzy wierzyli, że podczas miłosnych uniesień ich żony przejmą, a potem przekażą im "magię" białych ludzi. Niestety, zazwyczaj przekazywały tylko kiłę.
Antropolodzy i owady mogą wyjawić, co naprawdę stało się na miejscu przestępstw, nie mogą jednak poruszyć trybów biuroktarycznej machiny ani zagwarantować, że sprawiedliwości stanie się zadość. Mogą jedynie przemawiać w imieniu ofiary i liczyć na to, że ich głos zostanie usłyszany.
Znacznie lepiej układały się stosunki podróżników z Mandanami: Amerykanie spędzili zimę tego roku w ich wiosce, polując i handlując mężczyznami, noce zaś spędzając w towarzystwie indiańskich kobiet. Często działo się to za przyzwoleniem i zachętą mężów tychże Indianek, którzy wierzyli, że podczas miłosnych uniesień ich żony przejmą, a potem przekażą im "magię" białych ludzi. Niestety, zazwyczaj przekazywały tylko kiłę.
Tafonomia- nauka zajmująca się między innymi ułożeniem ludzkich szczątków oraz naturalnych elementów, takich jak: ziemia, liście i kokony owadów - to jedno z najważniejszych źródeł informacji dla antropologa sądowego badającego miejsce zbrodni. czy ciało lub szkielet otacza czarna tłusta plama, co oznacza, że rozkład nastąpił w miejscu śmierci, czy też grunt jest czysty, a roślinnść zdrowa, co świadczy o tym, że ciało zostało przeniesione z innego miejsca? Czy ubranie okrywa kości, czy też leży obok?? czy w czaszce jest gniazdo os, a z klatki piersiowej wyrasta młode drzewko?? wszystkie te rzeczy - i wiele innych - stanowią istotne elementy tafonomicznej układanki: mogą w znacznym stopniu przyczynić się do ustalenia czasu i okoliczności śmierci.
W pracy otaczało mnie mnóstwo ludzi. Większość z nich co prawda nie żyła, ale ich obecność i tak dodawała mi otuchy.
Ciało się rozkłada: kości pozostają. Ciało zapomina dawne urazy; kość może się zagoić, ale zawsze pamieta: upadek z dzieciństwa, bijatykę w barze, uderzenie rękojeścią pistoletu w skroń, ostrze wbite medzy żebra. Kości zatrzymują takie chwile, utrwalają je i pokazują każdemu, kto ma dość wiedzy i doświadczenia, by dojrzeć to bogactwo danych, by usłyszeć cichy szept zmarłych.
Małżeństwo to sztuka kompromisu, wypracowaliśmy więc razem kilka nieortodoksyjnych, lecz praktycznych zasad: Ann pozwalała mi od czasu do czasu używać jej kuchenki do wygotowywania ludzkich szczątków, lecz pod żadnym pozorem nie mogłem korzystać z jej naczyń - musiałem załatwić sobie własne.
Odkryłem antropologię podczas ostatnich lat studiów licencjackich na Uniwersytecie Wirginii. Zaliczyłem już wtedy większość kursów i egzaminów w mojej głównej specjalizacji, czyli psychologii i miałem w końcu trochę czasu na przedmioty fakultatywne. Kiedy przeglądałem listę dostępnych kursów, pierwszym hasłem, które wpadło mi w oko, była "Antropologia" (Nic w tym dziwnego, bo lista byłą ułożona alfabetycznie. Gdybym zaczął czytać ją od dołu, a nie od góry, może dziś byłbym zoologiem!).
Proszę nie zrozumieć mnie źle: śmierć budzi we mnie odrazę - dwie moje żony zmarły na raka, a to trudne przeżycie sprawiło, że nienawidzę śmierci i pogrzebów . Jednak gdy oglądam miejsce zbrodni, nigdy nie traktuję tego jako odrażającego obrazu śmierci: dla mnie jest to tylko i wyłącznie sprawa do rozwiązania. Wszystko, co widzę i czuję, jest źródłem informacji , które mogą doprowadzić mnie do poznania prawdy.
Dwa słowa na temat rasy: w ostatnich czasach sama idea istnienia ras znalazła się pod obstrzałem krytyki. Rasa jest jedynie konstruktem kulturowym - mówi jedna ze współczesnych szkół myśli - a nie rzeczywistą cechą fizyczną lub genetyczną.
Ironia losu, prawda? Można by pomyśleć, że człowiek dotknięty cieniem śmierci w tak wczesnym wieku powinien mieć jej dość na resztę życia i trzymać się od niej z daleka. A jednak codziennie zajmuje się śmiercią. Od dziesięcioleci stale jej szukam i nurzam się w miej.
Być może próbuje udowodnić, że nie brak mi odwagi, sięgnąć nad przepaścią lat i śmiertelności, która dzieli mnie od ojca. A być może, gdy dotykam kości zmarłych, próbuję jakoś dotknąć jego, tej jedynej zmarłej osoby, która wciąż mi się wymyka.
Gdy przygladałem sie ciału, Arthur Bohanan, specjalista z laboratorium kryminalistycznego wydziału policji w Knoxville, zwrócił się do mnie z prośbą:
- Bill, podaj mi rękę.
Pracowałem z nim od lat, wiedziałem więc, ze bynajmniej nie szuka u mnie oparcia. Chciał, żebym usunał jedną z dłoni ofiary i podał mu ją.
Przez dziesięciolecia pracowałem ramię w ramię ze śmiercią. Czułem się niemal tak, jakbym zakłądał jakiś czarodziejski płaszcz nietykalności za każdym razem, gdy wchodziłem do ciemniej doliny. Mileiśmy umowę, kostucha i ja: szedłem jej śladami,a ona dawała mi spokój. Nasze stosunki były bliskie, ale czysto zawodowe. Nagle pewnego dnia zamieniły się w sprawę oczywistą. niestety, nie chodziło jej o mnie. Sięgnęła po osobę, która stała u mojego boku od czterdziestu lat.
Niektórzy mężczyźni zrobią wszystko, żeby pozbyć się swoich żon.
Śmierć i zbrodnia nie znają granic, a kości zmarłych przemawiają tym samym uniwersalnym językiem, bez względu na to, czy znaleziono je w Knoxville, Nowym Jorku czy Starym Meksyku.
Aby dokładniej oszacować wiek kobiety oraz jej posturę, musiałem usunąć z kości resztki tkanek. Mogłem co prawda wystawić je na zewnątrz i poczekać, aż owady i padlinożercy obgryzą je do czysta, byłby to jednak proces dość powolny, a do tego jakiś kojot lub myszołów mógł przywłaszczyć sobie którąś z kości, postanowiłem więc uciec się do innego sposobu, to jest gotować je przez kilka godzin w dużym, przykrytym garnku, a potem zdrapać miękką tkankę szczoteczką do zębów (oczywiście nie była to ta sama szczoteczka, której używałem do mycia zębów).
Przez dziesięciolecia codziennie miałem do czynienia ze śmiercią, udawało mi się jednak oizolować od otaczającej mnie tragedii. Byłem naukowcem: dla mnie rozkładające się ciała i połamane kości były ciekawymi przypadkami, naukowymi łamigłówkami, intelektualnym wyzwaniem – niczym więcej. Nie oznacza to, że miałem serce z kamienia, że nie współczułem ludziom, którzy stracili swoich ukochanych; współczułem im, szczególnie rodzicom zamordowanych dzieci. Lecz to były tylko przemijające fale ubolewania. Teraz, gdy śmierć w końcu trafiła mnie w czuły punkt, tonąłem
w oceanie żalu.
Każda z pobranych przez Arpada próbek wyglądała jak zdjęcie lotnicze na placu Świętego Piotra podczas wielkanocnego kazania papieża; w polu widzenia tłoczyły się niezliczone ilości stworzeń o przeróżnych kształtach i rozmiarach.
Nie chcę przez to powiedzieć, że my, mężczyźni, nie ewoluowaliśmy przez ostatnie 20 000 lat, ale czaszka współczesnego mężczyzny znacznie bardziej niż czaszka współczesnej kobiety przypomina czaszkę neandertalczyka.
Kość kulszowa to struktura kostna, która możemy poczuć pod sobą, gdy usiądziemy na twardym krześle i energicznie pokręcimy pupą na boki.
[...] osteologii, czyli identyfikacji ludzkich kości.
W temperaturze zaledwie kilkuset stopni [...] skóra pęka i zaczynają palić się mięśnie. Wtedy też dzieje się coś niezwykłego i przedziwnego. Kończyny zaczynają się poruszać - dłonie zaciskają się w pięści, palce u nóg zginają w dół ręce podnoszą się do ramion, a nogi rozsuwają lekko i uginają się w kolanach. [...] zginacze [...] są silniejsze od prostowników [...]. W rezultacie ułożenie ciała przypomina pozycję, jaką przyjmuje bokser na ringu, dlatego też nazywamy je "postawą bokserska".
Na przykład czaszki rasy czarnej są gęstsze, cięższe i gładsze niż czaszki białych, to główny powód, dla którego mamy tak niewielu wybitnych czarnoskórych pływaków - muszą włożyć więcej wysiłku w samo utrzymanie się na powierzchni wody.
Nieszczęsna kobieta próbowała leczyć się sama za pomocą nietypowego środka przeciwbólowego: nim włożyła watę do zęba, nasączała ją kokainą. Drastyczne sytuacje wymagają drastycznych środków.
Amerykanie spędzili zimę tego roku w ich wiosce [...], noce zaś spędzając w towarzystwie indiańskich kobiet. Często działo się to za przyzwoleniem i zachętą mężów tychże Indianek, którzy wierzyli, że podczas miłosnych uniesień ich żony przejmą, a potem przekażą im "magię" białych ludzi. Niestety, zazwyczaj przekazywały tylko kiłę.