cytaty z książki "Mama kłamie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy kogoś się kocha, kiedy się naprawdę kocha, trzeba czasem mieć odwagę pozwolić mu odejść. Albo umieć naprawdę długo na niego czekać. To prawdziwy dowód miłości, być może jedyny.
Przekazał mu dwie ważne prawdy, chcesz je poznać?
Pierwsza jest taka, że ludzie, którzy wydają się mili, nie zawsze są mili.
Ale druga jest jeszcze ważniejsza, bo bez niej konik polny, królik czy motyl, którym pomogłeś, nie zawiadomiliby nas i nie przybylibyśmy na czas, żeby cię uratować.
Widzisz, jeśli nawet ludzie, którzy wydają się mili, nie zawsze są mili, w razie wątpliwości wybieraj zawsze grzeczność. To najrozsądniejsza stawka. Domyślam się, że nie rozumiesz wszystkich słów, które wypowiadam. Niektóre są skomplikowane, ale powtarzając je, wreszcie je zapamiętasz.
Wbrew złym ludziom grzeczność, uprzejmość jest najrozsądniejszą stawką. To ona zawsze w końcu wygrywa.
W końcu każda kobieta, gdy staje się matką, wie, że pewnego dnia i ona doczeka się swojej godziny publicznego wstydu! Niegrzeczna odzywka, zasiusiane majtki, napad histerii...
Kiedy się kogoś kocha, kiedy się naprawdę kocha, trzeba czasem mieć odwagę pozwolić mu odejść. Albo umieć naprawdę długo na niego czekać. To prawdziwy dowód miłości, być może jedyny.
Miłość do dziecka sprawiała, że kobiety stawały się zachwycające.
Ale też bezbronne i przewidywalne.
Małe dziecko potrzebuje przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa fizycznego i uczuciowego. Stabilności. Zaufania do dorosłego, który je ochrania.
Tak, dzielenie magicznych chwil z dzieckiem to dla małżeńskiej pary jak przeżywanie tych momentów zbliżenia tak intymnych jak orgazm. Czyli dokładniej, momentów, które stopniowo zastępują w małżeństwie orgazm. Tak, zastępują go.
I spokojnie, spełnione mamy będą go szukać z innym mężczyzną.
A doskonali tatusiowie zdradzają mamy.
Naprawdę, Marianne? Zaproponowałabyś mi to? Zaproponowałabyś mi, żebym za
sześć miesięcy mógł położyć ręce na twoim zaokrąglonym brzuchu z czymś moim
żyjącym w środku? Zaproponowałabyś mi, żebym za niecały rok spędzał noce,
czuwając nad płaczącym, przywołującym mnie dzieckiem, zamiast surfować po necie.
Żeby na Boże Narodzenie ubrać mu choinkę z migoczącymi gwiazdkami zamiast
siedzieć samotnie, i żeby facet z białą brodą przychodził przez wszystkie następne lata.
Żeby huśtawka w moim ogrodzie znowu zaczęła skrzypieć i żebym wyciągnął rower,
żebym znowu miał powód, by spacerować w porcie i pójść na basen, oraz pretekst, by
poszaleć w wesołym miasteczku i oglądać filmy animowane... Naprawdę mi to
proponujesz, Marianne? Żeby, zanim skończę sześćdziesiąt lat, niespełna
dziesięcioletnie dziecko, chłopczyk czy dziewczynka, codziennie rano dawało mi buzi,
wskakiwało mi na kolana i mówiło: „Tato, ty kłujesz”, całując mnie mimo to! Żebym
nie skończył jak stary kretyn, nie pozwalając sobie telefonować co tydzień do swoich
dorosłych dzieci, które nie mają mi już nic do powiedzenia, i żeby za to mały dzieciak
domagał się ode mnie opowiadania jakiejś historii, wieszając mi się na szyi i prawie
łamiąc mi kark, żebym nie wychodził z jego pokoju? Naprawdę, Marianne, naprawdę
mi to proponujesz? Proponujesz mi, żebym zaczął wszystko od początku, nowy cykl,
żebym cofnął wskazówki zegara, wszystko przewinął, żebym za jednym zamachem
zarobił dwadzieścia lat życia... Naprawdę mi to proponujesz, Marianne?
Widziała mózg dziecka jako komputer. Nawet kiedy przenoszono różne rzeczy do kosza, kiedy, jak sądzono, usuwano je, maile, pliki, zdjęcia, one ciągle gdzieś tam były, ukryte. Wystarczyło poprosić kogoś, kto się na tym trochę znał, żeby je odnaleźć po miesiącach, po latach...
Ale nie ma życia bez burzy i zaczynania wszystkiego od nowa.
Widzisz, Guti, prawdziwe skarby to nie są te, których szukamy przez całe życie, od zawsze są ukryte koło nas. Jeśli któregoś dnia je zasadzimy, jeśli będziemy je uprawiać i podlewać co wieczór, nawet zapominając dlaczego, któregoś pięknego poranka zakwitną w końcu, kiedy już się tego nie będziemy spodziewać.
Tylko matki mogą dać to małym chłopcom: wrażliwość. Jeśli pójdą w ślady ojców, będą ich idealizować, piłka nożna, samochody, wiertarka, będą straceni, staną się takimi samymi kretynami jak oni. Całe pokolenia kretynów! Tylko matki mogły próbować przerwać to przekleństwo.