cytaty z książki "O zachodzie słońca"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Łzy nie pomogą
Jeszcze na niebie jaskółki tańczą
jeszcze świat się złotem mieni
plaża grzeje pomarańczą
połyskując wśród promieni.
Lato wciąż nam jeszcze trwa
fale masują i głaszczą brzeg
ciało wachluje ciepły wiatr
łagodząc smutek, tęsknotę i gniew.
Żal, który w sercu mam
nawet łzy mu nie pomogą
tak, jak nikt nie zatrzyma fal
tak świat i tak pójdzie swoją drogą.
Bizneswoman – żart
Kupię za ciasne getry sobie
i różowy, jedwabny beret,
jak kwiat będzie sterczał na głowie,
wystroję się, jak gwiazda w niedzielę.
Trzeba z modą naprzód iść,
na głowie wygolę sobie łyse miejsca,
jeśli nie pasuje coś – to nic,
ale będę seksi i modniejsza!
Coś muszę dla siebie zrobić,
jako bizneswoman od Versace
będę w wysokich szpilkach chodzić,
ale z laską, żeby się nie przewracać...
Bez serc i duszy ludy
pełne zakłamania i obłudy
chowają się w strojnych szmatkach
by nikt nie poznał, że to atrapa.
Zrobiłby dużo bardzo by chciał,
gdyby tylko władzę miał
od marzeń głowę cięło, jak ser
bo za dużo dobrego jest w niej.
Mam na imię plotka
Jestem potężna i silna
Do tego słodka, jak kotka
Mój ozorek zabija.
Jedno jest życie i jedno istnienie,
jak sen krótkie, jak sumienie.
Ustka to złote piaski i plaża
ogniste chłopaki i oranżada
Szumiące do rytmu morze
Odurzyć, jak narkotyk może.
Dziś są te same czarownice
co przed wieloma wiekami
tylko mają kuse przezroczyste spódnice
fałszywe oczy, i wypchanymi biustami.
Nie płacz nie narzekaj
bo zrobi się z twoich łez rzeka
przytul do serca swoją rentę
i pomyśl, że masz many największe.
Jego dusza to czarna noc bez gwiazd
krzywi uśmiech w demona grymasie
bo znowu ofiarę na celowniku ma.
Pieniądze to makulatura pożądania
To siła, która nakręca świat
Odwieczna przyczyna zabijania
To najgroźniejszy kat.
Techno pieści czyjąś cipkę
Rozum dęba staje
Oszalały zmysły wszystkie
Kwoczka słodycz daje.
Mówisz, że znasz mnie
Jak kieszeń swoją
Choć dobrze wiesz, że
Załatałam ją ręką moją.
Chętnie dam ci drugie sto złotych
Weź też moje dobre serce
I pukiel włosów złotych
Chcę być nadal w twojej poniewierce.
Nędzo nie ma na ciebie paragrafu
Bo ty dyktujesz wszędzie
Kłamstwa, intrygi i pchasz do piachu
Wolniej!
Bo roboty dla ciebie nie będzie.
Pani doktor, jak Pałac Kultury wielka,
Jak Mount Everest niedostępna
Woli komputer niż pacjenta,
Bo głupek - a tu ogromna kolejka!
Kapral Wojtek
Wyrósł dzielny kapral z misia sierotki
w Drugiej Artylerii Korpusie Polskim,
jako nieoceniony i wierny kompan
był pedantem pod prysznicem się kąpał.
Władysław Anders też, jego generał
kazał mu dźwigać amunicję, gdy wróg napierał
walczył ramię w ramię z polskim żołnierzem
myśląc, że jest człowieko – niedźwiedziem.
Stał na warcie również pod Monte Cassino
płacząc z żalu - lizał żołnierza co zginął.
Nareszcie 1945 koniec wojny!
Niestety dla Wojtka to samotność i czas niewoli
Nasłuchiwał, gdy słyszał język polski
czasem na wygnaniu odwiedził go ktoś z Polski.
Schorowanego w złych warunkach zastrzelono
podzielił los wygnańca kolegów z bronią.
Nigdy nie mów żegnaj lub nie wiem
Bo depczesz nadzieję całą
Na zobaczenie ciebie
Kiedyś choć przez chwilkę małą.
Kocham stokrotki białe, niewinne
Ufne do bólu i, jak ja dziecinne
Uśmiechają się do ludzi i słońca
Tuli je do siebie zielona łąka.
Przechodzimy obojętnie obok siebie
Na zatłoczonych ulicach
Na widok biedaka kieszeń nam blednie
A swoją osobą, jak gwiazdą zachwycam.
Szłam, jak dusza w chmurach,
gdy nagle do mnie podszedł
Zapytał słodko czy mam na imię Ewunia
Powiedziałam nie - a on spokojnie odszedł.
Człowiek nie chce kochać
tylko się kochać
nie lubi nic dawać
tylko najlepsze dostawać.
Coś za coś – takie układy
taki jest świat – bez urazy,
jak cię widzą tak cię piszą
a ci co powinni - słyszą!
Bo wysokie ambicje
to przyjemności liczne
poczucie pewności i – władza!
Słodka, jak gorzka czekolada.
Każdy krzaczek osiedlowy
jest pełen listków szeptuchowych
prawie każde okno w bloku
pieści ‘’ tajemnicę’’ biedaka na boku.
Póki co osiedle śpiewa szeptem
innego życia wcale nie chce
to są dobre nierozpustne kobiety
chodzą do kościoła – potrzebują podniety!
Nędza jest bez twarzy i imienia,
Ale tajemnicza i pracowita,
Bez pochodzenia, ma dużo do powiedzenia!
I jest znana ludziom, jako celebryta.
Racz wlać Pani w promieniach bieli
trochę słońca wiary i nadziei
w moje wiersze
osobliwe niedzisiejsze
pełne smutku i goryczy.
Czy je chociaż Pani słyszysz?
Tylko Tobie to bez lęku mówię
zabierz, proszę mnie – bo się gubię.