cytaty z książek autora "Noémi Szécsi"
Siedziałam na łóżku, po turecku, i rozmyślałam nad względnością mojego niedzielnego złego samopoczucia.
Dokuczały mi nieprzyjemne mdłości, jednak biorąc pod uwagę, że w danej chwili cały chrześcijański świat modlił się o unicestwienie zła, nie było najgorzej.
(...) Słuchaj, a może się czegoś napijemy?
-Masz na myśli alkohol? - spytałam ze strachem.
-No tak, ale nie stuprocentowy. Taki, który powstał w wyniku fermentacji jakiegoś owocu albo zboża - tłumaczył Sami. - Jęczmienia, chmielu, pszenicy. Winogron, ewentualnie śliwek.
-Ja nie spożywam napoi alkoholowych.
-Nie? To jak chcesz zostać pisarką?
-Nie chcę być tak wielką pisarką. Tylko autorką bajek.
-Jeden kieliszek mogłabyś. Dla towarzystwa.
-Absolutnie. Alkohol mi szkodzi. Staję się po nim wesoła i miła.
Miałam zamiar się przeżegnać. Gdybym tylko
wiedziała, jak to się robi.
- Co u dziadka? - zapytałam babkę, która gapiła się przed siebie z miną najedzonej kobry.
- Teraz, kiedy pokroiłam go na kawałki i przepuściłam przez elektryczną maszynkę do
mięsa, nie odczuwa już, biedak, ciężaru istnienia.
- Strasznie silny zapach mają te twoje nowe perfumy, babciu. Jak tylko podeszłaś, od razu wiedziałam, że to ty.
- I tak ma być. Musiałam czymś stłumić ten przenikliwy anielski zapach, który rozchodzi się w całym domu. Jak skisłe mleko.
- Nic dziwnego, na moim łóżku siedzi anioł.
- Co ty mówisz! Bardzo cię proszę, Jerne, usuń go z domu i wywietrz, zanim wrócę. Jak on się w ogóle tam znalazł?
- A bo ja wiem? Wszedł przez okno i już. I nie krzycz na mnie!
- A to dopiero! Może bóg chrześcijan rzeczywiście jest taki, jak mówią: bezinteresowny, i każdy jest przed nim równy. Oto zsyła anioła stróża nawet tym złym. A on co mówi?
- Kto?
- Anioł.
- Nie mówi. Jest głuchoniemy.
- No proszę! To chyba nazywa się zatrudnianiem niepełnosprawnych.