cytaty z książki "Lewa wolna"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jeżeli minister powie coś banalnego, ocenią go za "rozumnego człowieka".
Jeżeli woźny z ministerstwa powie coś o wiele rozumniejszego, uchodzić będzie za śmiesznego zarozumialca. Tak zawsze było i
pozostanie. Jeżeli uznany przez wszystkich pisarz wygłosi jakieś słowa, uważany będzie za "myśliciela". Jeżeli początkujący i nie uznany wygłosi nawet głębsze, uważany będzie za "rezonera". Przy tym nie ma żadnego innego sprawdzianu, bo za "uznanego", na przykład malarza, uznany być może zarówno doskonały, jak pacykarz. Poza tym jedna rzecz stworzona przez tego samego człowieka może być dobra, a inna zła. - Wzruszył ramionami. - Obowiązuje pewna reguła, czasem pewien konwenans, ale zawsze autorytet w życiu.
- Pani rozumie jak to jest teraz. Za ruskich czasów dawało się łapówkę, ten brał i robił. Za niemieckich, brał łapówkę i nie robił. A za polskich, bierze łapówkę, nie robi, i z obrazy honoru jeszcze bije po twarzy. To bardzo trudne czasy.
Pani wie co to jest słońce? To jest to, do czego każdy człowiek tęskni. Takim słońcem codziennym, słońcem w mieszkaniu, jest uśmiechnięta żona. Pani wie?
Trzeba się liczyć z realiami, z siłą faktyczną, a nie z mrzonkami. Skończyć z nieodpowiedzialnym krytycyzmem. Tego nas uczy szkoła politycznej myśli konserwatywnej.
- Mój drogi, mówisz do mnie tak, jakbym jej nie znał, u licha. Ale ostatecznie przyznasz, że ta odmiana konserwatyzmu, która się szczególnie przyjęła w Polsce, a która na tym polega, że się wciąga nosem i wywąchuje kto jest aktualnie najsilniejszy, aby go pocałować w de, nie jest znowuż myślą polityczną aż tak bardzo
oryginalną, żeby potrzebowała całej szkoły.
-Jednej rzeczy-powiedział, odrywając się nagle od okna - nie należy słuchać w życiu. To tak zwanych "rad życiowych". Żeby nawet pochodziły od najstarszych pierdołów. Absolutnie zero. Po pierwsze, każdy człowiek skrojony jest na własny fason, a nie na modłę innego. Co jednemu wychodzi na dobre, drugiemu na złe. Po drugie, ludzie, zwłaszcza starzy, znają życie z przeszłości, nigdy z przyszłości.
(...) Bolszewicy, co tam o nich mówią, to głupstwo. Ale ja ich przejrzałem. Oni chcą od ciebie, ciebie samego, zabrać. Żeby nie było ciebie, a na to miejsce taka maź, taki wspólny rozczyn pod ciasto. To co oni tam krzyczą: "Grab nagrabione!", to tylko takie zachęty z jednej, a straszaki dla staruszków z drugiej strony. A naprawdę, to oni chcą zagrabić nie to co było przez kogoś zagrabione, a to co nigdy nie było nagrabione, tylko to z czym każdy człowiek rodzi się do życia. To oni chcą zabrać. O. I dlatego trzeba ich zniszczyć. Nie: "W Imię Ojca i Syna..." a w imię ratowania samego siebie.
Pamiętaj jedno, bo może się już nie zobaczymy: Nie ma cudów na świecie. I pamiętaj jeszcze: nie ma litości na świecie. Jest tylko gra na łzawych gruczołach ludzkiego organizmu. Gdy będziesz stary i niedołężny, to znaczy najbardziej litości godzien, nikt się nad tobą nie będzie litował. A niech cię Bóg chroni przed okazywaniem własnej niemocy. Żadna kobieta z najmiększym sercem, nad tobą się nie ulituje. Nigdy nie płacz, bo to sprawia złe wrażenie. A jeżeli zawołasz: "Ratunku, umieram!", wzruszą nad tobą ramionami i powiedzą: "Cóż robić, każdemu pora w swoim czasie". Więc to jedno. Drugie: że nie ma wiernych mężczyzn, dowiesz się prędko, bo każdy o tym wie i rozpowiada z uśmiechem. A wierne kobiety, trzeba tobie wiedzieć, wymyślili literaci. Przeważnie na własny użytek własnych złudzeń. Bo naturalnie chcieliby, żeby...(...) A pamiętaj jeszcze, że od Pana Boga również za wiele spodziewać się nie masz prawa. Pan Bóg nie może nikomu darowywać win. Nie może dlatego, że powiedziane jest: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Czyli pod niejakim warunkiem. A jakiż człowiek swoim winowajcom odpuszcza winy! Gadanie. No to i Pan Bóg postępuje: "jako i my". Jasno?
Mówił mnie jeden mądry człowieczek, jak byłem jeszcze w konserwatorium: są trzy rodzaje patriotyzmu. Patriotyzm narodowy, patriotyzm doktryny i patriotyzm pejzażu. Narodowy interesuje się tylko ludźmi zamieszkującymi dany pejzaż, ale nie pejzażem. Doktrynalny, ani ludźmi ani pejzażem, tylko zaszczepieniem doktryny. Dopiero patriotyzm pejzażu, mówił ten człowieczek, obejmuje całość, bo i powietrze, i lasy, i pola, i błota i człowieka jako część składową pejzażu.
Zbyt wielka powtarzalność kłamstwa potęguje jednostajność nudy.
- Co mnie najbardziej zastanawia - odezwał się Józio Karaś - to to, że życie jest właściwie kurewsko krótkie.
- Krótkie? - ździwił się Kossowski. - A ty skąd wiesz? Już umarłeś?
- Inni umierają.
- To inni. To co tobie do tego.
- Niech pani będzie jak słońce. Pani wie co to jest słońce? To jest to, do czego każdy człowiek tęskni. Takim słońcem codziennym, słońcem w mieszkaniu, jest uśmiechnięta żona.
- Dlaczego: "prywatnikiem"?
- Bo mój mąż jest dużym właścicielem sporej ilości żon. Wezmę chyba rozwód, choć życie w kolektywie zalecane jest przez komunizm.
Jednej rzeczy - powiedział, odrywając się nagle od okna - nie należy słuchać w życiu. To tak zwanych "rad życiowych". Żeby nawet pochodziły od najstarszych pierdołów. Absolutne zero. Po pierwsze każdy człowiek skrojony jest na własny fason, a nie na modłę innego. Co jednemu wychodzi na dobre, drugiemu na złe. Po drugie ludzie, zwłaszcza starzy, znają życie z przeszłości, nigdy z przyszłości.
- Moralność świata - zażartował kończąc debatę komfront Tuchaczewski - zależy w tej chwili od dobrej kawalerii. - Poprawiając pas, powstał od stołu, na którym pozostały niewypite butelki. - Może już w następnej wojnie moralność świata zależeć będzie od ilości benzyny. W tej chwili, od kawalerii.
Nie wiem skąd te wieczne narzekanie na brak snu. Przecież w wojsku nic innego się nie robi, tylko się leży. Na boku, na dupie, na brzuchu, na trawie, na błocie, na piasku, na narach, na czujce, na wypoczynku, na zastawie, przy cekaemie, w tyralierze...
- Oj, przestań wyliczać!
Mnie się zdaje, czasami, że każdy człowiek, wiesz, to jest tylko na jednej służbie. Na służbie mianowicie samego siebie. Kropka.
W wojsku nie liczą się lata od urodzenia, tylko lata od służby.
Bromkiewicz który miał najmocniejszą głowę zabrał głosi i mówił spokojnie - ja nie wiem Panie mądry, może Pan i oficer jest, ale puki bez munduru, mnie nie obowiązuje. I ja powiem że ma Pan i dużo racji ale i nie racji. Racji że nie ma co tam dzielić na młodych, a nie racji że dzieli Pan na starych. U każdego jest swoja troska i swoje przeżywa i jak długo nie ma większych ta jest właśnie dla niego największa.
- Jednak bolszewiki mają rację kiedy mówią, że ludzie dzielą się na oddzielne klasy. Weź na ten przykład: piechota. Posłuchasz o czym mówią, to tylko o jednym: jak dają żreć, zupa jaka była, kapusta. Posłuchasz Żydów, to tylko i słyszysz: gełd, gełd mark i mark. A weź znowu naszych ułanów, to o jednym tylko w kółko: dziwka to kurwa, kurwa to dziwka.
Ja wierzę w Boga, jestem szambelanem Jego Świątobliwości, i wiernym synem Kościoła katolickiego. Co nie przeszkadza mi widzieć jego błędy. Ale dlaczego Kościół zawsze wychodzi z nich tryumfująco? Dlatego, że nigdy do tych błędów się nie przyznaje, natomiast zawsze potrafi je w końcu postawić w służbie prawdy. Może sobie na to pozwolić. Jest bowiem największą potęgą moralnego autorytetu na globie. Tak wielką, że nie boi się ani śmiesznostek, ani nawet, niekiedy,
występków.
... a Ty wierzysz w życie pozagrobowe?
- Wierzę - odpowiedziała niechętnie
- A ja nie, a wolność w tym życiu na ziemi można chyba uzyskać gdy się za wolność walczy i ginie. Niestety gdy za nią umrzesz już Ci nie jest potrzebna. Na tym się potykam.
Tak było zapewne odwiecznie. I takie są losy dalszych ciągów życia. Zaczyna się od patrzenia na innych, jak na dragonów; idzie przez patrzenie innych na ciebie, jak na ułana; a kończy się może spojrzeniem w samego siebie, gdy wypadnie zsiadać z życia?