cytaty z książki "Tamtego lata na Sycylii"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy wymagamy zbyt wiele od jakiejś osoby albo od sytuacji, albo jeśli zbyt wiele się spodziewamy po jakimś pomyśle, zaczynają się kłopoty. Przez tę nadwyżkę oczekiwań można w końcu wszystko zepsuć.
Być może nie mamy nic oprócz marzeń. I być może właśnie wtedy, kiedy chcemy sprawić, by stały się rzeczywistością, obracają się w popiół.
W miłości człowiek musi niekiedy robić dobrą minę do złej gry, żeby zaznań trochę szczęścia. To właśnie niewiedza, gdzie jest nasza ukochana i co się z nią dzieje, doprowadza nas do szaleństwa.
Życie wydaje się bezkresną drogą, dopóki pewnego dnia nie zauważymy ze zdumieniem, jak niewiele nam zostało.
Gdziekolwiek się znalazłam, rozglądałam się za nim. Nie były to świadome, celowe poszukiwania. Raczej instynktowna pogoń za ukochanym. Na targowisku, w barze, na ulicy, wzdłuż molo nieustająco szukałam wzrokiem mojego zabitego księcia. Na widok każdego wysokiego, jasnowłosego mężczyzny, dostrzeżonego w tłumie, serce skakało mi do gardła. Zaczynałam biec, przeciskając się przez ciżbę, przebiegałam przez ruchliwe jezdnie, by nie zniknął mi z oczu. Leo! Leo!-wołałam, a ludzie przepuszczali mnie z przekleństwem albo z dobrym słowem na ustach, rozpoznając odwieczną scenę w której kobieta biegnie za mężczyzną. Ich oczy zdawały się zachęcać dogoń go, pocałuj albo zastrzel, zrób to, co ci dyktuje serce.
Nie wiem, czego bardziej powinnam ci życzyć: żebyś znalazł miłość, czy żebyś jej nie znalazł. Cierpi się w obu przypadkach.
Być może nie mamy nic oprócz marzeń. I być może właśnie wtedy, kiedy chcemy sprawić, by stały się rzeczywistością, obracają się w popiół.
Niektórzy po prostu przychodzą na świat z pustką w sercu. W tej pustce nie mogą się zrodzić ani dobre uczynki, ani cierpliwość, ani czułość.
To nie zdarzenia nas kształtują, nie nasze nieszczęścia i nie ich sprawcy. Kształtują nas mury. Kultury upadają, gdy znikają ludzie, którzy w nich żyli.
W niektóre dni wszystkie modlitwy, spacery po ogrodzie, a nawet posiłki wydawały się tylko antraktem w lekturze. Żałowałam dwóch godzin straconych przy stole, wolałabym w tym czasie obcować z książkami.
...Piękniejszym nawet od marzeń o szczęśliwej rodzinie, które snułam jako mała dziewczynka. Marzeń o grubych ciotkach pachnących mydłem i wanilią, o odświętnie ubranych wujkach noszących po kieszeni cukierki dla dzieci. W wyobraźni stworzyłam sobie dziadka, któremu mogłabym usiąść na kolanach i patrzeć, jak poruszają się zmarszczki na jego opalonych policzkach, kiedy mi śpiewa piosenki. W tych marzeniach moja matka nigdy nie płakała, a ojciec był mądrym i troskliwym capo famiglia, dającym nam wszystkim poczucie bezpieczeństwa życiowego.