cytaty z książki "Fobos"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Marcus: Kochać to nie znaczy akceptować wszystko bez pytań i wątpliwości... Kochać to walczyć o to, co uważamy za najlepsze dla tego, kogo kochamy... nawet jeśli ta osoba o tym nie wie.
Snuj marzenia tak, jakbyś miał żyć wiecznie; żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś.
Marcus: Prosta jest tylko śmierć. Prosta i wieczna. A życie, widzisz, jest skomplikowane, a do tego krótkie. Człowiek odnosi wrażenie, że ma mnóstwo czasu, ale w rzeczywistości to jest niczym szybka randka: ledwie wszedł do Kuli, a już musi się zabierać.
Życie jest krótkie, więc łam zasady, wybaczaj szybko, całuj powoli, kochaj szczerze.
Nie jestem dziką leopardzicą odrzucającą wszystkich mężczyzn - jestem małym kotkiem, który pragnie tylko zwinąć się w ramionach jednego z nich.
Biec... Tworzyć... Zmieniać... Dawać... Pragnąć... Tańczyć... Kochać...
Marcus: Jesteśmy dwiema małymi iskierkami życia w zimnym bezmiarze kosmosu, w którym w końcu wszystko wygaśnie, gwiazdy i galaktyki. Ale póki co płoniemy!
Leonor: A ty, Marcusie, jeteś arogancki. "Niezdecydowana"... "Hazardzistka"... Jakim następnym epitetem mnie obdarzysz, choć wcale mnie nie znasz?
Marcus: A co byś powiedziała na "urocza"?
I tak zanurzam się w otchłani kosmosu i snu,
niepostrzeżenie,
bezgłośnie,
w poczuciu słodkiej iluzji, że nikt na Ziemi nie może mnie zobaczyć.
- Nie nabili nas w butelkę, prawda Leonor?
- Myślę, że nie Ale wiesz, Kelly, nie jestem znawczynią.
- Nie jesteś znawczynią? A myślałam, że we Francji wlewają szampana do butelki ze smoczkiem?
- Tak? A w Kanadzie poją niemowlaki piwem?
Kelly wybucha śmiechem.
- Byłoby cudownie!
Leonor: Niezupełnie. Pracowałam dla twojego sponsora platinum Eden Food, ale nie jako hostessa. Byłam robotnicą w fabryce psiej karmy pod Paryżem.
Marcus: Chociaż nie jestem kwiaciarzem, wiem, że najpiękniejsze róże rosną na oborniku.
Jak wiadomo, nic nie sprzedaje się tak dobrze, jak zdjęcie twarzy wykrzywionej cierpieniem.
Próbuję uśmiechać się szeroko i grać rolę dziewczyny, dla której to wszystko jest zupełnie naturalne, choć w rzeczywistości czuję się tak swobodnie, jak ryba wyrzucona z wody.
W tym świecie mogę się schronić przed bólem rzeczywistości, tu mam nad wszystkim kontrolę.
Podnoszę się powoli.
Zawsze się w końcu podnoszę.
Za każdym razem, gdy upadnę.
Za każdym razem, gdy zostanę zraniona.
Przyklejam więc do twarzy najbardziej czarujący uśmiech, na jaki mnie stać, ten sam, który ćwiczę przed lustrem każdego ranka.
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono...
Gdyby naprawdę ci na mnie zależało, szanowałbyś moje zasady, zamiast mnie prosić, bym je złamała.
Miałam tak wiele pytań, a cisza jest jedyną odpowiedzią, jaką udało mi się uzyskać.
W Inferno panuje zasada: każdy troszczy się o siebie samego, Bóg o wszystkich.
Pod moimi zamkniętymi powiekami nie ma oceanu, nie ma delfinów.
Jest tylko czarna noc, kosmiczna noc.
To, że się bronimy, gdy ktoś nas atakuje, nie oznacza automatycznie, że jesteśmy złymi ludźmi. Gdyby wszyscy dobrzy ludzie nadstawiali lewy policzek za każdym razem, gdy ktoś uderzy ich w prawy, gdzie zaszedłby ten świat?
Mylisz się Sereno. Nie jestem do ciebie podobna. Ponieważ ty naprawdę jesteś sama (...) a ja jestem częścią drużyny.
Nie jestem Niszczarką Wątpliwości zbudowaną z zimnych metalowych części - jestem żywą istotą, której ciało drży na każdą myśl o nim. Nie jestem dziką leopardzicą odrzucającą wszystkich mężczyzn - jestem małym kotkiem, który pragnie tylko zwinąć się w ramionach jednego z nich. Nie jestem Leo Ognistowłosą, gotową umrzeć, niż przyznać, że ma uczucia.
Noc, wyznaczana przygaszonym światłem, jest jeszcze gorsza niż dzień.
-Wszystko w porządku, Leo? - pyta Kris swoim ciepłym głosem.
-Tak, wszystko w porządku - odpowiadam, zmuszając się do uśmiechu.
Jednak w rzeczywistości nic nie jest w porządku.
Ofiary zero-G nie odbywają kosmicznych podróży . Po kilku wycieczkach wszystkie kończą sześć stóp pod ziemią w drewnianych skrzynkach.