cytaty z książki "Dwa lata, osiem miesięcy i dwadzieścia osiem nocy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Myślenie w niewielkiej dawce to rzecz niebezpieczna.
Nasza grupa przyjęła stanowisko postateistyczne, że tak to ujmę. Uważamy, że bóg jest tworem ludzkim i istnieje tylko dzięki zasadzie „klaśnijcie w dłonie, jeśli wierzycie we wróżki”. Gdyby wystarczająco dużo osób miało dość oleju w głowie, żeby nie klaskać, wówczas ów bajkowy bóg by zginął. Niestety – miliardy istot ludzkich wciąż gotowe są bronić swojej wiary w jakiś rodzaj boskiej wróżki i wskutek tego bóg istnieje. Co gorsza, teraz dostał amoku.
Ob-Boże, wymamrotała głosem bełkotliwym od alkoholu, nastała era zabijania i wiesz co, dla mnie to w porzo. Nastał czas rzezi, a ty najwyraźniej chcesz się przyłączyć do zabawy boże jak tam się nazywasz masz więcej fałszywych imion niż ja. Tak ty boże do ciebie mówię. Ty z tym albo innym imieniem w tym albo innym kraju, zawsze miałeś bzika na punkcie zabijania, masz gdzieś, jeśli kogoś zabija się za post na Facebooku albo za to, że nie jest obrzezany, albo za to, że posuwa nie tego gościa, co trzeba. Nie mam z tym problemu bo wiesz co boże ja też zabijam. Mała ja. Ja też się przyłączam do zabawy.
I tak oto w jednej chwili zjawił się bóg i od razu zaczął się wściekać, „Skąd pomysł, żeby mnie stworzyć – zapytał – kto was o to prosił?”, a potem wyrzucił ich z ogrodu do Iraku, akurat tam. „Żaden dobry uczynek nie ujdzie nikomu płazem”, rzekła Ewa do Adama, i tak powinno brzmieć motto
całego rodzaju ludzkiego.
Ten Baghdad jest moim miastem, a ja jestem jego monarchinią i poddaną, klientką i sklepikarką, pijącą i winem.
Wszyscy jesteśmy uwięzieni w różnych historiach, mówiła, tak jak on mawiał, ze swymi falującymi włosami, niegrzecznym uśmiechem, pięknym umysłem, każde z nas jest więźniem własnej solipsystycznej narracji, każda rodzina jest więźniem rodzinnej historii, każda społeczność zamknięta jest we własnej opowieści o sobie, każdy naród jest ofiarą własnej historii i są takie części świata, gdzie różne narracje ścierają się ze sobą i idą na wojnę, gdzie istnieją dwie lub trzy rozbieżne historie walczące o przestrzeń, że tak powiem, na tej samej stronie.
Strach zmienia strachliwych, pomyślał Geronimo, spoglądając w lufę pistoletu. Strach to człowiek uciekający przed własnym cieniem. To kobieta w słuchawkach, która słyszy w nich tylko jedno, własną trwogę. Strach to solipsysta, narcyz, ślepy na wszystko prócz siebie. Strach silniejszy jest niż etyka, silniejszy niż rozsądek, silniejszy niż odpowiedzialność, silniejszy niż cywilizacja. Strach to spłoszone zwierzę tratujące dzieci, gdy umyka przed sobą. Strach to bigot, tyran, tchórz, wściekłość, kurwa. Strach to kula wymierzona w jego serce.
My, spoglądając wstecz na te wydarzenia, widzimy je z perspektywy naszej z trudem wywalczonej wiedzy i rozumiemy, że praktyka skrajnej przemocy, określana uniwersalnym i często nieprecyzyjnym terminem terroryzm, zawsze wydawała się szczególnie pociągająca dla tych osobników płci męskiej, którzy byli albo prawiczkami, albo nie byli w stanie znaleźć partnerki seksualnej. Wpływająca na stan umysłu frustracja oraz towarzyszące jej podkopanie męskiego ego znajdowały ujście w gniewie i agresji. Gdy samotnym, zrozpaczonym młodym mężczyznom podsuwano kochające czy choćby rozpalone pożądaniem, a w najgorszym razie jedynie chętne partnerki seksualne, tracili zainteresowanie samobójczymi pasami, bombami i rajskimi hurysami. Woleli żyć.
Wszystkie ważne bitwy są ostatecznie konfliktem między miłością, a nienawiścią i musimy uchwycić się nadziei, że miłość jest silniejsza od nienawiści.
Gdy Alicja wpadła do króliczej nory, był to wypadek; ale gdy przeszła przez lustro, zrobiła to z własnej nieprzymuszonej woli i czyn ten wymagał od niej znacznie większej odwagi.
Strach ostatecznie nie pchnął ludzi w ramiona Boga. Przeciwnie, strach przezwyciężono, a gdy został pokonany, mężczyźni i kobiety mogli odesłać Boga do lamusa, tak jak chłopcy i dziewczynki odkładają na półkę dziecinne zabawki lub jak młodzi opuszczają dom rodziców, aby założyć własny, gdzie indziej, w słońcu.
Proszę wyjść, zażądał.To jest mój dom. Moja warownia. Będę się bronił armatami i wrzącym olejem.
Grozi pan użyciem przemocy?
To jest, kurwa, figura retoryczna.