cytaty z książki "Jeździec miedziany (2CD)"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Aleksandrze, jest tylko jedno takie miejsce, w którym zawsze znajduję pocieszenie. Budzę się tam i zasypiam. Jestem tam spokojna, bezpieczna i kochana. Miejscem tym są Twoje ramiona.
Kiedy spacerowali, kiedy byli razem, oddychała jego oddechem, dlatego ilekroć się rozstawali, w jej płucach pozostawała bolesna pustka, pustka niemal fizyczna.
Czasami bywa tak, że nadzieje się nie spełniają. Bez względu na to, co planujemy i jak bardzo sobie tego życzymy.
Nawet mnie nie szukałaś.
To ja znalazłem ciebie.
Zapadło długie milczenie.
- Naprawdę mnie szukałeś?
- Całe życie.
- Szura, jak to możliwe, że od samego początku jesteśmy sobie tak bliscy, że
mamy ze sobą tyle wspólnego?
- To nie jest bliskość, Tatiu.
- Nie?
- Nie.
- A co?
Powiedz.
- Więź duchowa.
On szeptał, a wezbrana Kama toczyła swe wody z Uralu przez śpiące pośród sosen Łazariewo.
Tam, gdzie byli niegdyś młodzi i zakochani.
-Któregoś dnia - rzekł, podnosząc ją bez wysiłku- powiesz mi, dlaczego wsiadłaś do autobusu sto trzydzieści sześć i dojechałaś aż do pętli.
Dała mu kuksańca.
-A ty mi powiesz, dlaczego pojechałeś za mną.
Idziemy przez zycie samotnie, ale jeśli mamy szczęście, to przez jedną chwilę należymy do kogoś i ta jedna chwila pozwala nam przetrwać całe wypełnione samotnością życie.
Dzieli nas tyle przeszkód i kiedy zaciskamy zęby, kiedy próbujemy w sobą zerwać, żeby się jakoś pozbierać, znowu interweniuje los: z nieba sypią się cegły, a ja wygrzebuję cię spod nich ranną, lecz żywą. Czy to też przypadek?
My, młodzi, silni, odważni i pełni werwy padamy na kolana, zdruzgotani ciężarem życia (...)
It was a perfect day. For five minutes there was no war, and it was just a glorious Sunday in a Leningrad June.
When Tatiana looked up from her ice cream, she saw a soldier staring at her from across the street.
Wzięła go pod rękę. Miała łzy w oczach. Chciała dotrzymać mu kroku, chciała żeby było choć trochę cieplej. Do podartych, związanych sznurkiem butów wciskał się śnieg. Rozdarte, związane sznurkiem serce zalewał smutek.
Patrzyła na niego przez krótką chwilę i właśnie wtedy, w momencie, gdy spojrzała mu prosto w twarz, poczuła, że coś w niej drgnęło. Chciałaby powiedzieć, że drgnęło leciutko, ot, niezauważalnie, lecz było zupełnie inaczej. Było tak, jakby serce zaczęło pompować krew czterema komorami naraz, zalewając nią i płuca, i całe ciało.
Już wiem, kim jestem, pomyślała, biorąc go za rękę. Mam na imię Tatiana. Wierzę w Aleksandra. To on jest moją nadzieją. I kocham go nad życie.
Ucałuj ode mnie wnętrze dłoni i przytul ją sobie do serca.
-Widzisz, jak umieram?
-Umierając - odrzekł łamiącym się głosem- będziesz miała na sobie białą sukienkę w szkarłatne róże, a włosy będą ci spływać na ramiona. Kiedy zginiesz, na tym przeklętym dachu albo idąc samotnie ulicą, na sukience wykwitnie kolejna róża i nawet nikt nie zauważy, że wykrwawiłaś się za matkę Rosję.
Tak rozpaczliwie pragnęła, żeby choć na nią zerknął, tak bardzo pragnęła ujrzeć prawdę w jego oczach. Prawdy nie ujrzała. Nie ujrzała nic. Nawet nie poczuła na twarzy jego oddechu. Usłyszała tylko, że się jej wyparł.
Miłość jest wtedy, kiedy on jest głodny, a ty go karmisz. Kiedy wiesz, że jest głodny.
Zadaj sobie trzy pytania, Tatiano, i dowiesz się, kim jesteś. Spytaj siebie, w co wierzysz. Spytaj siebie, czy masz nadzieję. I najważniejsze: spytaj siebie, kogo kochasz?
Są takie bitwy, do których trzeba stanąć, żeby nie wiem jak nie chciało nam się walczyć. I warto w nich zginąć.
(...) wielkie, wspaniałe rzeczy, które warto mieć, wymagają wielkiego poświęcenia.
Nie zadrżę. Nie stchórzę przed tym krótkim życiem. Nie spuszczę głowy. I podniosę oczy. Wyrzucę z serca wszystko i wszystkich. Z wyjątkiem ciebie, Aleksandrze. Ciebie zatrzymam.
Francuzi to prawdziwi mistrzowie miłości. Rosjanie są niezrównani w cierpieniu, Anglicy w powściągliwości, Amerykanie w umiłowaniu życia, Włosi w umiłowaniu Chrystusa, a Francuzi w nadziei na miłość.
Wszystko, co miałam, oddałam Tobie. Jeśli wyjedziesz, nic mi nie zostanie.
Daj komuś rybę i zaraz ją zje. Naucz go łowić i będzie miał co jeść do końca życia.
Zadaj sobie trzy pytania, Tatiano, i dowiesz się, kim jesteś. Spytaj siebie, w co wierzysz. Spytaj siebie, czy masz nadzieję. I najważniejsze: spytaj siebie, kogo kochasz? [...] Już wiem, kim jestem, pomyślała, biorąc go za rękę. Mam na imię Tatiana. Wierzę w Aleksandra. To on jest moją nadzieją. I kocham go nad życie.
Pewnego dnia spotkamy się we Lwowie, mój ukochany i ja...
Jesteś moim granatem ręcznym, moja artylerią. Zamiast serca mam teraz Ciebie.