cytaty z książek autora "Sally Beauman"
Odczytywała palcami rysy jego twarzy, ukochaną geografię oczu, nosa, podbródka, karku i włosów.
Tak, właśnie tak patrzyłem wtedy na rzeczywistość. Teraz, w Londynie, słuchając łomotu skrzydeł helikoptera, czuję, że wszystko się zmieniło. Po pierwsze nie wierzę już, że mam władzę nad tym filmem, nad moim życiem. Na przestrzeni minionych lat w jakiś sposób zostałem przesunięty z miejsca za kamerą przed kamerę, tylko kiedy to się stało... Dziś jestem tylko marnym aktorem, a reżyser - nazwijcie go Bogiem, Losem, Allahem, Eisensteinem czy Clintem Eastwoodem - okazał się nieprzewidywalnym skurwysynem. Trudno powiedzieć, jakie ma plany na następny dzień zdjęciowy, może to być naprawdę cokolwiek, w każdym razie nie ma co liczyć na to, że zdradzi mi swoje zamiary. Ma też bardzo dobrą pamięć, paskudną pamięć i niczego nie zapomina.
Słuchaj, mówię, dlaczego robię akurat coś takiego? Jak to się stało, że Dan zachowuje się właśnie w taki sposób? To do mnie nie pasuje. Te krótkie klatki są bez sensu. W jednej chwili jestem człowiekiem sukcesu, stoję na szczycie świata, radosny jak szczypiorek na wiosnę, a już w następnej kamera pokazuje zbliżenie twarzy Dana, na której maluje się, co tu kryć, przerażenie. Dlaczego? Co się dzieje? Co takiego zrobiłem? Co się stało? Ten scenariusz to jedno wielkie gówno. Chaos. Dzieło przypadku.
Wydaje ci się, że to dzieło przypadku, odpowiada faszysta siedzący na krześle reżysera. Ależ oczywiście! Z drugiej strony, pamiętasz może trzydziestą szósta klatkę z drugiej rolki? Pamiętasz, co wtedy powiedziałeś? Co wtedy zrobiłeś? Sądziłeś, że to nieistotne? Błąd, smutasie. W tym filmie konkretne działania, pociągają za sobą określone konsekwencje, w każdym razie czasami, bo w ostatecznym rozrachunku i tak zależy to od mojego nastroju...
I ziewa.
Czy ja kiedyś zmądrzeję, Maisie? Książki, nic, tylko książki, uzależnienie od opowieści... Nikt nie powinien żyć w taki sposób. Wiem o tym, naprawdę, ale nie jestem w stanie się z tego wyleczyć.
Sęk w tym, że cały czas doświadczamy śmierci- na przykład śmierci miłości, śmierci nadziei czy niewinności i oczywiście śmierci serca".
Jednak chociaż patrzę bardzo uważnie i koncentruję się ze wszystkich sił, widzę tylko swoje odbicie- rozmazaną Maisie. Wokół mnie i wewnątrz mnie jest szkło, czyste, przejrzyste szkło z dziwnym pęknięciem w głębi mojego kryształowego serca. To skaza w kształcie łzy, dużej łzy. Ma hipnotyzujące działanie, bo nie mogę oderwać od niej wzroku. Odkrywam, że łza może zmieniać kształt niczym chmura. Przyglądam się i widzę, jak wydyma się i rośnie, jak gromadzi dookoła siebie inne chmury i wchłania je. Robi się coraz większa, coraz bardziej opasła. Kryształ zaczyna zasnuwać się mgłą i w końcu widzę tylko jedną wirującą białą kulkę...".
Kiedy zaczniesz kłamać, wydaje cię się, że będzie lepiej, także dla tej drugiej osoby, kłamać dalej... W każdym razie tak sobie mówiłem. Siebie także można okłamywać, nie wiesz o tym?".