cytaty z książki "After We Fell"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jest spora różnica między niemożnością życia bez kogoś, a kochaniem go.
Każdy problem wygląda jak gwóźdź, gdy pierwsze, co przychodzi ci do głowy, to młotek.
Chwila, w której uświadamiasz sobie, że jesteś zdolny pokochać kogoś innego niż siebie, to chyba najważniejszy moment twojego życia.
Jest niewiarygodnie doskonale niedoskonały, i bardzo go za to kocham.
-Opowiadała mi o was i o telefonie.
Naprawdę? To do niej niepodobne.
-Po co ci mówiła, że robiliśmy to przez telefon...? - zastanawiam się. Landon szeroko otwiera oczy.
-Hej!Co!Co!Nie... O Boże - jęczy. Próbuje zakrywać uszy, ale jest już za późno. Oblewa się krwistym rumieńcem, a ja wybucham śmiechem na cały pokój.
-Musisz mówić konkretnie, gdy rozmawiamy o Tessie i o mnie. Nie nauczyłeś się jeszcze? - Uśmiecham się, wspominając jej jęki w słuchawce.
-Teraz już się nauczyłem. - Wykrzywia twarz i bierze się w garść. - Chodziło mi o to, że dużo rozmawiacie przez telefon.
Mam mętlik w głowie, ale mój gniew jeszcze nie osłabł. Nie wiem, na kogo ani na co bardziej się wkurzać, więc rezygnuję ze zdrowego rozsądku i postanawiam po prostu trwać w stanie ogólnego wkurwienia.
...w końcu zaczynam sobie uświadamiać, że można
walczyć z kimś o jedno i to samo tylko tak długo, dopóki
się nie wypalisz.
Zaciskam zęby na poduszce i łamię własną obietnicę.
Zaczynam płakać. Nie nad sobą. Płaczę nad Hardinem,
chłopcem, który nie wie, jak traktować ludzi, na których
mu zależy, chłopcem, który ma koszmary, gdy nie śpię
z nim, ale który powtarza, że mnie nie kocha. Chłopcem,
któremu naprawdę trzeba przypomnieć, co to jest
samotność.
Nie wiem, jak długo jeszcze zdołam utrzymać się na powierzchni, walcząc z falą przypływu, którą nazywamy związkiem.
Ależ obchodzi cię, po prostu nie chcesz się do tego przyznać. Nauczyłam się, że ludzie, którzy udają, że najmniej ich to wszystko obchodzi, to właśnie ci, którzy przejmują się najbardziej.
Nie mogę się nie roześmiać, gdy Landon wymienia Harry’ego Pottera. To prowokuje Hardina do wygłoszenia pięciominutowej przemowy na temat tego, dlaczego nie przeczytał i nigdy nie przeczyta tych książek.
Byłam zbyt zapatrzona w Hardina, by myśleć o czymkolwiek innym… i powielam ten wzorzec w swoim codziennym życiu.
Miłość to najważniejsza emocja, jaką można czuć. Czy jest to miłość do Boga, czy miłość do drugiego człowieka - to najpotężniejsze, najbardziej obezwładniające i najwspanialsze doświadczenie.
Ból przychodzi, kiedy angażujesz wszystko w coś, w kogoś, kto cię zdradza tak całkowicie - a przy tym, wydawałoby się, dla kaprysu - że ból cię miażdży, i czujesz, jakbyś nie mógł oddychać.
Znam różnicę pomiędzy miłością a uwięzieniem, pomiędzy miłością a uzależnieniem.
Nienawidzę tego całego gównianego mieszkania osobno. Tak bardzo tego nienawidzę.
-Musimy dotrwać tylko do czwartku - mówi, próbując sprawić, że odległość stanie się mniej... odległa.
Ty zawsze dostrzegasz we mnie światło… Jak to możliwe, skoro go we mnie nie ma?
– Jest go mnóstwo. I ty też je dostrzeżesz. Kiedyś.
Nie mogę bez ciebie żyć i kocham cię; to się ściśle łączy. Gdybym mógł bez ciebie żyć, nie byłbym w tobie tak zakochany jak jestem, a ewidentnie nie potrafię się trzymać od ciebie z daleka.
Jeśli jesteś taka jak ja, nie masz nikogo, na kim możesz polegać, nikogo, kto weźmie cię za rękę i zapewni, że przetrwasz to piekło. Zamiast tego musisz, zasznurować buty chwycić za rękę samego siebie i sam się z tego wydostać.
Rozumiem, chłopie, jesteś zły na cały świat. Ja też byłem. Cholera, nadal jestem. Gdy jednak znajdujesz kogoś, kto jest gotów znosić to całe gówno, nie musisz już być taki zły.
Powinienem był ją uwolnić dawno temu,
zamiast zatapiać w nią szpony jeszcze głębiej i kazać jej tracić na mnie czas.
-Niemal sprawiłaś, że uwierzyłem, że mogę być normalny.
-Nikt nie jest normalny! Nie chcę, żebyś taki był. Kocham cię i to wszystko.
Może jeśli dalej będę tak postępował i trzymał się z daleka od gówna, przez które mogę wpakować się w kłopoty, dalej będę mógł robić rzeczy, które wiele dla niej znaczą. Zdołam ją uszczęśliwić zamiast unieszczęśliwiać, i może, tylko może, dostrzegę w sobie trochę światła, które ona we mnie widzi.
Może jednak jest dla nas nadzieja.
- Dobrze, że gówno mnie obchodzi, co myślisz.
Wstaję, żeby wyjść. Wiem, że Lillian ma rację, ale mam już dość tych bzdur.
– Ależ obchodzi cię, po prostu nie chcesz się do tego przyznać. Nauczyłam się, że ludzie, którzy udają, że najmniej ich to wszystko obchodzi, to właśnie ci, którzy
przejmują się najbardziej.
Jest spora różnica między niemożnością życia bez kogoś a kochaniem go .
Cała whisky, cały rum i wszystkie moje błędy lądują na betonie, i wymiotuję raz za razem, aż zostaje we mnie tylko poczucie winy.
Za każdym razem, gdy czuję, że nauczyłam się pływać na tych obcych wodach, znów zasysa mnie wir kolejnego konfliktu z
Hardinem.
-Dobrze! Ja pierwsza-mówi Karen.-Chyba widzę...coś...niebieskiego!-piszczy.
Hardin śmieje się cicho.
-Koszulę Kena-szepcze i wtula się we mnie jeszcze mocniej.
-Ekaran nawigacji?- zgaduje London.
-Nie.
-Koszulę Kena?-pytam.
-Tak! Tessa, teraz twoja kolej.
Hardin szczypie mnie lekko, a ja koncentruję się na wielkim uśmiechu Karen. Za dobrze się bawi, grając w te głupie gry, ale jest dla mnie zbyt miła, żebym do niej nie dołączyła.
-Okej, chyba widzę coś-zerkam na Hardina-czarnego.
-Duszę Hardina!-woła Landon, a ja wybucham śmiechem.
Hardin otwiera jedno oko i wystawia przyrodniemu bratu środkowy palec.
-Zjadłeś!-krzyczę i się śmieje.
-W takim razie wszyscy możecie się zamknąć, żebym mógł z moją czarną duszą się trochę przespać-mruczy Hardin z zamkniętymi oczami.