cytaty z książek autora "Jeffrey Eugenides"
-Zasadniczo mamy tu do czynienia z marzycielką. Kimś pozbawionym kontaktu z rzeczywistością. Kiedy skoczyła prawdopodobnie sądziła, że wzbije się w powietrze.
O tym, że to jest prawda, wiemy tylko dlatego, że nam obu to się przyśniło. Na tym właśnie polega rzeczywistość. To sen, jaki śnią wszyscy razem.
Na tym polega rzeczywistość. To sen, jaki śnią wszyscy razem.
Gdy błądzimy po lesie, przychodzi taki moment, że zaczynamy się w nim czuć jak w domu.
Jeśli w dzieciństwie nie masz szczęścia, dowiadujesz się o tym dopiero po latach. A wtedy już nie możesz myśleć o niczym innym.
Rano tego dnia, kiedy samobójstwo popełniła ostatnia córka Lisbonów – tym razem była to Mary, która wybrała proszki nasenne, podobnie jak Therese – dwóch sanitariuszy przyjechało pod dom, wiedząc dokładnie, gdzie znajduje się szuflada z nożami, kuchenka gazowa i belka w przyziemiu, do której można przywiązać sznur.
Dzięki takim gestom - zwyczajnym, ludzkim, uczynnym, życzliwym - życie nie traciło sensu.
- Okno nadal było otwarte - mówił pan Lisbon. - Nie sądzę, żebyśmy w ogóle pamiętali, aby je zamknąć. Dopiero teraz zrozumiałem, że muszę zamknąć to okno, bo w przeciwnym razie zawsze już będzie z niego wyskakiwać.
Oświecenie bierze się z wygaszenia żądzy. Pożądanie nie przynosi spełnienia, jedynie chwilowe nasycenie do czasu pojawienia się kolejnej pokusy.
I to tylko jeśli jesteś szczęściarzem i dostajesz to, czego pragniesz. Jeśli nie, życie mija ci na niezaspokojonej tęsknocie.
Jesień zrobiła się ponura, skuwając niebo stalą.
- W przypadku większości osób - stwierdził - samobójstwo jest jak rosyjska ruletka. Pocisk jest tylko w jednej komorze. Natomiast w przypadku córek Lisbonów magazynek był pełny. Kula za psychiczne maltretowanie w rodzinie. Kula za uwarunkowania genetyczne. Kula za historyczny marazm. Kula za nieuchronny pęd ku autodestrukcji. Brak jest określenia dla dwóch pozostałych kul, ale to wcale nie oznacza, że komory były puste.
A im bardziej zostawiano je w spokoju, tym bardziej zamknięte w sobie się robiły.
Po pierwszym wyznaniu kolejne ,,kocham cię" nie znaczy już nic.
życie wysyła człowieka nie w przyszłość, ale z powrotem w przeszłość, do dzieciństwa i, ostatecznie, jeszcze przed narodziny, aby obcował ze zmarłymi. Starzejesz się, sapiesz na schodach, wstępujesz w ciało swojego ojca. Stąd już tylko krok do dziadków i zanim się zorientujesz, już podróżujesz w czasie. W naszym życiu dorastamy wstecz.
Powiem ci, co się dzieje, gdy ktoś cierpi na kliniczny przypadek depresji. Otóż mózg wysyła sygnał, że umiera. Mózg chorego na depresję wysyła ten sygnał, ciało go przyjmuje i po jakimś czasie myśli, ze też umiera. I wtedy zaczyna się wyłączać. Dlatego depresja boli, Madeleine. Dlatego jest fizycznie bolesna. Mózg myśli, że umiera, więc ciało też myśli, że umiera, a potem mózg to rejestruje i tak w kółko, jak w pętli sprzężenia zwrotnego. To właśnie się ze mną dzieje. To właśnie dzieje się ze mną każdej minuty każdego dnia. I dlatego nie odpowiadam, kiedy mnie pytasz, czy dobrze się bawiłem na prywatce.
Ale powoli zaczynam pojmować kwestię normalności. Normalność nie była normalna. Nie mogła być. Gdyby normalność była normalna, nikt by się nią nie przejmował. Można by usiąść wygodnie i pozwolić jej się objawić. Ale ludzie - a zwłaszcza lekarze - mieli wątpliwości co do normalności. Nie byli pewni, czy dobrze się spisuje. I dlatego czuli, że powinni ją pobudzić.
-Kocham ją.
Mówił to z takim wyrazem twarzy, jakby sam był zaskoczony głębokością tego twierdzenia - jakby krztusząc się, wykaszlał perłę.
To, co było najważniejsze w życiu, co nadawało mu znaczenie, to była śmierć.
Cierpienia miłosne są śmieszne dla wszystkich prócz samego cierpiącego.
Przekleństwa niewinności!
To jej samobójczy krzyk pełen żałości.
Nie zgadzała się na tamten świat
Pełen bólu, krzywd i wad.
Oddała mi się w swej dziewiczej miłości
Ofiara przekleństw niewinności.
Są książki, które przebijają się przez zgiełk świata, chwytają cię za kołnierz i opowiadają tylko o rzeczach najprawdziwszych.
aby być szczęśliwym, trzeba odnaleźć różnorodność w powtarzaniu, a aby pójść do przodu, należy wrócić do początku.
Wyjechałem na pustynię, aby o tobie zapomnieć. Ale piasek miał kolor twoich włosów. Pustynne niebo miało kolor twoich oczu. Gdziekolwiek poszedłem, wszędzie byłaś ty.
Trzymając mnie za rękę, aby nie stracić równowagi, bo drzewa i krzewy zaczęły tańczyć mu przed oczami, Lefty musiał pogodzić się z myślą, że świadomość była tylko biologicznym zbiegiem okoliczności. Chociaż nigdy nie był osobą religijną, teraz zdał sobie sprawę z tego, że zawsze wierzył w istnienie duszy, w siłę osobowości, która mogła przetrwać śmierć. Ale gdy jego umysł wciąż jeszcze się wahał, powoli ulegając uszkodzeniu w wyniku zwarcia, Lefty w końcu popatrzył na wszystko chłodnym okiem i doszedł do wniosku, tak kontrastującego z jego pogodą ducha, że mózg był taki samym organem jak wszystkie inne, i że gdy przestanie funkcjonować, on też przestanie istnieć.
Jesteś śliczna. Jesteś bystra. Świat stoi przed tobą otworem. Idź z Bogiem.
Poczuliśmy do głębi, jakim więzieniem jest być dziewczyną, kiedy twój umysł jest zarazem aktywny i rozmarzony, lecz mimo to wie, jakie kolory do siebie pasują.
Wiedzieliśmy, że dziewczyny były naszymi bliźniakami, że wszyscy istnieliśmy w przestrzeni jak zwierzęta o identycznej skórze oraz że one wiedziały o nas wszystko, chociaż dla nas były nieprzeniknione.
Być może najlepszym dowodem na patriarchalny charakter języka jest to, że nadmiernie upraszcza uczucia.