cytaty z książek autora "Klaudia Kupiec"
Jeśli trzymasz miłość zbyt słabo, odleci; jeśli ją ściśniesz za mocno, umrze.
Pojawił się w najmroczniejszym momencie mojego życia, a potem wepchnął mnie w jeszcze większą otchłań bólu i cierpienia.
Człowiek zaślepiony przez miłe słowa o miłości nie zauważa, jaki fałsz może się pod nimi kryć. Wystarczy kilka gestów, czułych wyrazów, aby znowu wpaść w te sidła. A z każdą kolejną destrukcją, dziura po wybuchu staje się głębsza.
Każdy z nas ma granice wytrzymałości. Nie wiadomo, ile cierpienia jesteśmy w stanie przyjąć na siebie, zanim staniemy się kimś, kim nigdy nie chcieliśmy być.
- Pysznie.
Wzdrygnęłam się na słowa, które padły po mojej prawej stronie. Okazało się, że stałam w samych szpilkach i czarnej koronce przed Masonem, który opierał się ramieniem o framugę drzwi.
Musisz pokazać swoją siłę. Będą podważać twoją pozycję i uważać za słabszą. Musisz udowodnić, że nie warto tego robić. Bądź bezwzględna i brutalna.
Jak to jest, że mając kogoś, kogo możemy obdarzać miłością, nie liczymy się z konsekwencjami tego uczucia? Myślimy, że to na zawsze, choć w głębi duszy i po kilku rozczarowaniach zdajemy sobie sprawę, że wcale tak nie jest. A mimo wszystko nadal w to brniemy.
- Wystarczy, że już jestem jak twój cień. Przylegam do ciebie, niosąc ze soba cząstkę swojej ciemności.
- Wiesz jak pozbyć się cienia ?
Trzeba wejść w mrok, więc pozwól mi Gabrielu wejść w twój.
Gabriel tęsknił za Melody, ale jednocześnie twierdził, że pokaże jej prawdziwą miłość, jeśli zostawi ją tak, jak tego oczekiwała. Kochał ją całym sobą, ale nie mógł sobie pozwolić na zbliżenie. Już wystarczająco wszystko zepsuł. Bał się, że jeśli los jeszcze raz ich połączy, mrok władający jego duszą znowu sięgnie po jej dobroć, tym razem doszczętnie ją niszcząc.
Widział jedynie następstwa ich rozstania i to, jak bardzo jego syn cierpiał. A robił to, bo jeśli cierpiał, Melody mogła być szczęśliwa. Nie szukał jej, nie próbował się z nią kontaktować i nie zabiegał o jej uwagę. Wszystko po to, żeby w jej życiu gościła radość, bo tego pragnął najbardziej.
Zamknął oczy i zaciągnął się chwilową beztroską, odganiając sprzed oczu widma. Uwielbiały powracać do niego co noc
i zawsze być blisko. Dręczyły go także, kiedy był zupełnie sam.
Przychodziły, aby czerpać radość z jego strachu. Zawsze czekały ukryte gdzieś w mroku, przypominając o sobie tylko śmiechem kłębiącym się niczym kurz gdzieś w zakamarkach nie tylko jego duszy, ale także rezydencji.
Kolorowe neony, okazję do zabawy i rozrywkowych ludzi można było spotkać tu na każdym kroku.
Miała zbyt wysokie ambicje i niewyobrażalnie wygórowane marzenia, aby ulec pokusie i to zniszczyć.
Zrozumiała, że dziś szczęście opuściło ją na dobre.
Przyglądała mu się z takim zaciekawieniem, jakby zobaczyła coś najpiękniejszego w swoim życiu, i on czuł dokładnie to samo.
Tak bardzo się bał. Wiedział, że to miejsce, rozciągający się wokół mrok i śmiejące się widma, to początek czegoś strasznego.
– One mnie zabiorą.
– Kto?
– Duchy – rzekła spokojnie. – Przyjdą też po mnie.
W myślach znowu karał się za to, że zamiast sprawić, aby Me
lody została jego żoną, doprowadził do jej zguby. Gdy cierpienie związane ze wspomnieniami i rozmyślaniem nad przyszłością stało się zbyt uciążliwe, wrzucił pudełeczko z powrotem do szuflady i zamknął ją z lekkim trzaśnięciem.