cytaty z książki "Historia jednego życia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Naród, który ubóstwiał zbrodniarzy i oddał im władzę nad sobą i Europą, jest współwinny zbrodni.
Nie wiem, jakie stanowisko podyktuje racja stanu niemieckim intelektualistom, gdy dowiedzą się, że ich współplemieńcy wymordowali całe narody. Czy powiedzą, że kilku zezwierzęconych degeneratów popełniło ten czyn jedyny w swoim okrucieństwie, że intelektualiści niemieccy nic nie wiedzieli o tych zamiarach i że nie można winić wszystkich Niemców za to, co się stało? Czy też powiedzą zuchwale: "es it nicht wahr" - to nie jest prawda, jak wówczas, przed 30 laty.
Pyta mię kolega, jak się tańczy tango, gdyż nie zna tych nowoczesnych tańców. "O, bardzo prosto", odpowiadam, "niech pan chodzi i myśli o swojej pierwszej miłości".
Przyjdą czasy, gdy Niemcy zechcą się godzić ze światem. Trzeba będzie odrobić te miliony zamordowanych. Najlepiej to załatwią sami niemieccy Żydzi. Będą - ci pozostali - może radzi, że zlikwidowano sprawę żydowską. Niemcy będą mieli lekkie wyrzuty sumienia. Takie wyrzuty mają swoją wartość, można je zamienić na gotówkę, lub na wpływy. Może na ministra spraw zagranicznych wezmą Żyda. To byłaby najtańsza demonstracja nowego kursu. Powiedzą może: "Ten Hitler to wariat. Nie można za niego winić całego narodu. Mówmy lepiej o Beethovenie." O tym samym, którego latami nie wolno było Żydom słuchać przy głośnej lub cichej aprobacie narodu niemieckiego. "Jakie piękne jest to adagio. Przecież nie można wiecznie mówić o morderstwach. Stwórzmy wielką Międzynarodówkę Ludzi Dobrze Wychowanych."
I powiedzą - może sami Żydzi:"Ciszej nad tym grobem".
Otóż: JA TEGO NIE CHCĘ.
Nie chcę, by wolno było wymordować kilka milionów ludzi i powiedzieć, jak gdyby się ludzkości nastąpiło na nagniotek: "Przepraszam, to nie rozmyślnie, ja tego nie chciałem".
Słuchacz musi mieć wrażenie, że profesor wiedzie go na szczyt (...). Gdzie można, należy wiązać wykład z życiem.
Natura nie jest zainteresowana w usunięciu cierpienia, choroby i śmierci jednostki, ale jedynie w utrzymaniu równowag międzygatunkowych, gdyż one gwarantują ciągłość i największą wielopostaciowość życia.
Przemówienie do dziewcząt na rozdaniu matur - gimnazjum, 1938 r.
Jeżeli spojrzymy w serca rodziców, znajdziemy tam jedno pragnienie: by dzieci były szczęśliwe. Dla was jednak pragnienie szczęścia niech nie będzie motorem waszego czynu. Szczęście nie jest celem samym w sobie. Uczucie szczęścia powstaje jak kwiat, gdy życie się odradza. Gdy występują owe cudowne przeobrażenia natury, ogarnia nas uczucie szczęścia. Kto chce być szczęśliwy, niech nie szuka szczęścia, niech szuka życia. Życie jednostki jest jednak złudzeniem; tylko oparcie o wielkie cele społeczne daje nam potężne poczucie życia i wytwarza upajające uczucie szczęścia. Należy brać udział w wysiłkach ludzkości i narodu, rzucać swe marzenia w przyszłość i myśleć o tym czymś dalekim, co przyjdzie i dla czego miłość niech będzie podobnym motorem waszego czynu, jak miłość bliźniego.
Wybór zawodu? Nie chodzi o to, by zawód dawał wam korzyści, lecz by zaspokoił wasze najgłębsze pragnienia. Gdyż w dwóch instynktach wyrażają się główne motory naszego czyniu: w instynkcie brania i w potężnym, u najlepszych nie dającym się nigdy zaspokoić - instynkcie dawania. Jest to bodaj największym błędem nas, rodziców, że myśląc o waszym szczęściu, myślimy o braniu i użyciu. Najpotężniejsze uczucie szczęścia odczuwamy wówczas, gdy z siebie coś dajemy. Dlatego szczęśliwy może być żołnierz, który umiera na posterunku. Szczęśliwy jest ten, komu jest dane koić cierpienia innych. Szczęśliwy, kto toruje nowe drogi. Szczęśliwy nawet ten, kto kocha nieszczęśliwie. Tylko ten jest nieszczęśliwy, co nie dąży i nie pragnie, nieszczęśliwy jak liść oderwany od swojej gałęzi i gnany bezwolnie przez wiatr jesieni. Warunkiem szczęścia jest: dążyć i tęsknić, myśleć i pracować.